Drugi tom serii “Fall Away” od Penelope Douglas. Dziękuję wydawnictwu za możliwość zrecenzowania tego tytułu! Cudownie było poznać historię Madoca i Fallon.
Ta historia jest zupełnie inna niż pierwsza część, a raczej pierwszy tom. Tutaj poznajemy Madoca, czyli najlepszego przyjaciela Jareda – bohatera z “Dręczyciela” i Fallon, czyli przyrodnią siostrę Madoca. Jednak od razu zaznaczę, że między nimi nie ma żadnych powiązań krwi czy coś. Nasi główni bohaterowie się nie lubią, nie jest to żaden spoiler, bo od razu to na początku jest zaznaczone, nie lubią się przez ludzi, którzy do tego doprowadzili i nawet przez samych siebie, bo za dużo myślą. Takie jest moje zdanie, skromne, ale moje. Lubię ich, ale nie tak bardzo jak Tate i Jareda, wkurzała mnie Fallon, która ewidentnie nie umiała się zdecydować i co chwilę kurde uciekała. Kiedy już myślałam, że wszystko jest dobrze, jej odwalało i znikała. Madoc to taki bohater, który chce wszystkich uszczęśliwić, a jednak nie patrząc na siebie, czasami mi było go żal.
Uczucia grają tutaj pierwsze skrzypce, co jest na wstępnie nawet zaznaczone. Tutaj jest walka z swoimi poglądami i poglądami innych ludzi. Strach co powiedzą inni i jak to wpłynie na czyjąś reputację. Świetnie pokazany problem, który faktycznie z czasem się objawiał i bohaterowie, próbowali go rozwiązać. Fabuła, tak jak w przypadku pierwszego tomu, płynęła wraz z czytaniem i nie było żadnych innych niepotrzebnych wątków. Ale, ostrzegam! Tutaj jest wi...