Dochodzi do brutalnego zabójstwa Stelli, nastolatki pracującej wieczorami w kinie. Policja dowiedziała się morderstwie w nietypowy sposób, morderca rozesłała do znajomych ofiary snapy, na których Stella błaga o wybaczenie. Niestety snapy po obejrzeniu znikają, co utrudnia śledztwo. Gdy wreszcie znaleziono ciało, to przy nim była kartka z numerem 2, co sugerowałoby seryjnego mordercę. Przy seryjnym mordercy utwierdza zniknięcie następnego nastolatka, Egil. Znikną z własnego domu, a ślady krwi utwierdzają śledczych, że to też morderstwo. Początkowo nić nie łączy tej dwójki nastolatków. Jednak po pewnym czasie okazuje się, że oboje dręczyli swoich kolegów ze szkoły. Czyżby to była czyjaś zemsta? Ciekawa zagadka kryminalna i zaskakujące rozwiązanie.
Autorka porusza aktualny problem znęcania się w szkole nad uczniami przez ich kolegów, głównie psychiczne. Znęcanie często przenosi się w media społeczne. Osoby są wykluczane i wyśmiewane w mediach społecznościowych. Nauczyciele i rodzice są często bezradni i nie potrafią pomóc takim dzieciom. Zresztą sam morderca informacje o swoich wyczynach przekazuje za pomocą snapów.
„Rozgrzeszenie” jest moim pierwszym spotkaniem z autorką i z oficerem policji Huldarem. Początek rozwlekły i nudny. Mało mnie interesował wątek obyczajowy i jego niesnaski z Erlą, szefową wydziału dochodzeniowo-śledczego, która ma też jakiś problem ze współpracującą z policją Freyją. Dziwnym jednak trafem odsunięty od śledztwa Huldar zawsze znajduje się w odpowiednim czasie i miejscu i sam rozwiązuje zagadkę. Tylko co w tym czasie robiła reszta zapracowanego wydziału? Na szczęście od połowy akcja staje się bardziej dynamiczna i narasta napięcie. Ciekawy ze względu na poruszaną tematykę kryminał, a i rozwiązanie zagadki niebanalne i rzadko spotykane.