O tym, że Yrsa Sigurdardóttir jest królową islandzkiego kryminału czytałam nie raz. I dopiero kilka dni temu miałam okazję przekonać się, jak dużo w tym prawdy! „Rozgrzeszenie” to to mroczny, zimny i niespokojny dreszczowiec, który nie pozwolił mi spokojnie zasnąć!
ZARYS FABUŁY
W Rejkiaviku dochodzi do serii brutalnych morderstw nastolatków. Oprawca sam informuje opinię publiczną o swoich czynach – wysyła ogólnodostępne snapy, na których można zobaczyć jak wystraszone dzieci histerycznie łkają i przepraszają… ale za co mają przepraszać?
Stołeczna policja wydaje się nie mieć pomysłu na złapanie przestępcy – czas gra na jego korzyść, a każdy trop okazuje się błędny. W toku śledztwa okazuje się, ofiary nie mają ze sobą prawie nic wspólnego, poza jednym, pomijanym przez wszystkich faktem…
MOC INTERNETU
Internet ma szczególną moc, którą można wykorzystać w różnoraki sposób. Wszystko zależy od intencji! A dzieci bywają szczególnie okrutne…
Sigurdardóttir w doskonały sposób przedstawia problem przemocy w szkole i w mediach społecznościowych. Oprawcy zwykle czują się bezkarni, anonimowi, a przede wszystkim zadowoleni z siebie. A ich ofiary? Często nie wiedzą gdzie szukać pomocy i posuwają się do makabrycznych decyzji.
REJKIAWIK
Klimat „Rozgrzeszenia” jest absolutnie obłędny! Obłędny w s...