O jeju, jeju, ile się tu działo, to głowa mała! Przyznaję, że nie potrafiłam nadążyć za początkiem książki, gdyż jeden bohater przewijał się za drugim i nie mogłam ich spamiętać. Nie byłam pewna kto tu zamierza walczyć i dlaczego tak długo z tą walką zwlekali. Może tak nie powinno być, ale bardziej wczytywałam się we wszelkiego rodzaju opisy miejsc, czy zachowania postaci, gdyż tak pięknie i dokładnie było to opisane. Nerwowe ruchy pewnej postaci doprowadziły mnie do śmiechu, tak jak i uspokajanie.
,, Dotknięcie pieprzyka poprawiało mu zresztą humor. "
,, Ituralde spiął palce za plecami, próbując się powstrzymać przed dotknięciem rubinu w lewym uchu. Gest ten był bowiem powszechnie znany jako objaw jego zdenerwowania. "
,, Rajabi zaś-mężczyzna o charakterystycznej grubej, krótkiej szyi-wyglądał na wręcz ogłuszonego."
Tych sytuacji jest naprawdę ogrom, gdzie w komiczny sposób autor przedstawiał prawie każdą ważną dla wydarzeń postać. Właśnie te rzeczy sprawiały, że czytałam ją z zachwytem i uśmiechem. Wiem, że powinnam przeżywać ich walkę, a wcześniej plany w jaki sposób kogo zaatakować, od której strony, kto im pomoże i tak dalej, ale reszta wydarzeń jakoś schowała mi się w tle. Dziwne to, bo choć czytałam wcześniejsze książki z tej serii, to żadne z nich nie wydawały mi się tak pełne zabawnych porównań czy opisów. To był dla mnie taki moment, gdzie wchodzi kobieta cała w tatuażach, ma kolorowe włosy, kota w torebce i misia na smyczy. ...