Cytaty z książki "Schronisko, które przestało istnieć"

Dodaj nowy cytat
[…] gdy tu jestem w górach, zawsze towarzyszy mi uczucie, że tu wysoko, człowiek jest jakby dalej od ziemi, a więc też od wszystkich problemów i codziennych zmartwień…
Niebo nad Kotliną Jeleniogórską przypominało witraż, który nieustannie zmienia swoje barwy. Na granatowej z początku tafli ciemne kawałki szkła były stopniowo zastępowane pomarańczowymi, żółtymi i czerwonymi szkiełkami. Zza linii horyzontu nieśmiało wyłoniło się słońce. Swoimi promieniami obejmowało kolejne górskie hale, przyspieszając topnienie wciąż zalegającego na nich śniegu.
Chociaż nie wierzył w zabobony, czary czy duchy, dla tego jednego miejsca - Śnieżnych Kotłów, robił wyjątek. Był przekonany, że jest to miejsce przeklęte. I o żadnych "nieszczęśliwych wypadkach" nie może być tam mowy.
To co się działo po drugiej stronie gór, zostawało po drugiej stronie. Kto za dużo pyta, ten za dużo wie, a kto za dużo wie, ten gorzej śpi, nieprawdaż?
Wrażliwy z ciebie człowiek, prawda? Ale to dobrze... Wrażliwi piękniej przeżywają życie, pamiętaj o tym.
Za oknem malował się zwyczajny, codzienny świt. Słońce jak zawsze wyzierało zza gór, stając się coraz większe i większe, ogarniając swoimi promieniami kolejne sudeckie miasteczka. Każdego poranka pojawiało się w Kotlinie znienacka, sprawiając wrażenie, jakby chciało zaskoczyć mieszkańców swoją obecnością, niczym wpadający na scenę zza kulis aktor, który pomylił przedstawienia.
Nie po­tra­fił zro­zu­mieć, dla­cze­go, ale na­tu­ra miała to do sie­bie, że lu­bi­ła łą­czyć skraj­no­ści. Wzbu­dzać prze­ra­że­nie i po­dziw jed­no­cze­śnie. Wy­wo­ły­wać burzę, po któ­rej po­ja­wia­ła się tęcza. Wznie­cać wi­chu­rę, za którą szedł wał fe­no­wy.
Po­ko­chał góry, a one po­chło­nę­ły go na za­wsze.