W małej miejscowości dwóch przyjaciół zakłada w dzieciństwie Stowarzyszenie Leworęcznych.
Dwadzieścia lat później płonie pensjonat, niestety okazuje się są ofiary śmiertelne, nikt nie uszedł z życiem. Ta sprawa ma związek z wydarzenia sprzed lat.
Historia zaciekawiła mnie już po opisie wydawcy, przecież każdy w młodości chciał należeć do jakiejś grupy i mieć swoje tajemnice 🙂
Na stronach tej książki spotyka się dwóch tytanów Nessera: komisarz Van Veeteren oraz inspektor Gunnar Barbarotti. I zdecydowanie stwierdzam, że bliżej mi do tego pierwszego. Emerytowany policjant, który wraz z żona zagłębia się w śledztwo, niby trochę od niechcenia, ale cały czas ciągnie go do pracy, którą wykonywał przez tyle lat, poza tym zdecydowanie więcej miejsca autor poświęca właśnie Van Veeterenowi, ciekawe dlaczego 😉
Ogromnym plusem autora jest umiejętność budowania postaci i to nie tylko tu i teraz, ale ci bohaterowie dorastają razem z biegiem historii, zmieniają się i każda z nich jest przemyślana do ostatniego szczegółu.
Autor żongluje czasem, przenosimy się co chwilę do innej rzeczywistości, albo teraźniejszej, albo tej sprzed dwudziestu lat, nie ukrywam, że bardzo lubię właśnie takie prowadzenie fabuły.
Zauważyłam, że opinie na temat tej książki są bardzo podzielone. Przyznaję, że nie znam całej twórczości Nessera i trudno mi się do niej odnieść , ale mi ta książk...