Z książki "Syn Królowej Tamar" dowiedziałam się o Gruzji zdecydowanie więcej niż z wszystkich lat szkolnych. Wrażenie, iż jest to kraj "podległy" zniknęło jak ręką odjął. Naprawdę jest to książka warta powrotów, warta przeczytania i warta Nobla, którego przecież autor otrzymał.
Jest to pierwsza część kroniki. (...) >>> CD w recenzji, która była kiedys opinią :))
Gdybym miała porównać:
W porównaniu z książką Grigora Abaszydze
- Sienkiewicz - jest zbyt mdły i naiwny
- Ivo Andrić - zbyt reportażowo konkretny. Brak w nim tego kolorytu, który u Abaszydze jest.
- Karol Bunsch - piastowsko rozmemłany
- Mika Waltari - chyba najbliższy w stylu pisarskim, tyle, że Waltari pisał o wszystkim, co poddaje w wątpliwość jego dogłębną wiedzę historyczną.
Powyższe porównanie jest dla tych, którzy (tak jak ja) nie mieli pojęcia czego się można spodziewać.