„Przez moje ciało przepłynął prąd, ale po raz pierwszy nie chciałam się wyrwać i uciekać. Chciałam czerpać siłę i opanowanie od stojącego przy mnie mężczyzny.”
Łzy w oczach, emocję w strzępach i uśmiech na ustach. Tak mogę określić swój stan po przeczytaniu „Trzeci dziedzic” Moniki Skabara. Obok serii „Dziedzictwo” nie można przejść obojętnie, „Rosyjska księżniczka” podbiła moje serce, a z każdą kolejną książką jest coraz cudowniej i ciekawiej.
W tym tomie do gry wkracza Vincenzo Morinello, najmłodszy z braci, spec od brudnej roboty. Zaczyna mieć już dość takiego życia. Gdy nie spodziewanie zostaje wysłany do Los Angeles, by wyjaśnić co tam się dzieje i zrobić porządek. Nie spodziewa się jak bardzo zmieni się jego życie gdy pozna pewną kobietę i zostanie mu złożona propozycja nie do odrzucenia.
Mona została bardzo skrzywdzona i przeszła przez piekło, teraz jako dorosła kobieta pała chęcią zemsty do rodziny Morinello, a w szczególności do Antonia. Zamierza w tym celu wykorzystać Vincenzo. Nikt nie spodziewał się że ta seksowna kobieta jest tak niebezpieczna i tak poraniona. Czy arogancki, pewny siebie Vin okaże się lekiem na jej traumę? Czy Mona odnajdzie to co jej brutalnie odebrano?
Jak zawsze doskonała fabuła. A pojawienie się wszystkich postaci z poprzednich części było cudowne. Nie zmienia to faktu, że czytając w niektórych momentach byłam przer...