Uczeń czarnoksiężnika

Na rozpoczęcie tygodnia. Przemodelowanie czarodzieja w żartownisia, gdzie uczeń dostaje zadania nieco odmienne niż się spodziewa - miotła jest do sprzątania, a nie do latania w przestworzach! Psuj - jako arcywróg - wszystko psuje, któremu nie udaje się pokonać wielkiego czarodzieja z siwą bródką. Zabawne perypetie, w szczególności o rycerzu bez trwogi, który przestraszył się, że nigdy nie nabawi się stracha. Albo o kosmitach, które nie widzą ziemian, a ziemianie przybyszy z dalekich gwiazd. Lekkość, swoboda oraz postmodernistyczna dekonstrukcja czyni z tej krótkiej przygody wielką uciechę.

Fajne to. Dwie strony na dwa rozdziały, żarciki z magów a la Lockhart, no całkiem przyjemne, aż chce się więcej.