Uwiedziona

Książka ma w sobie coś co przyciąga. Od pierwszych chwil chce się poznać całą historię bohaterów, czuje się pewną więź z nimi.
Co prawda scena pierwszego razu Leah i Wesleya jest strasznie naiwna. Nie wiem na jakim seksualnym głodzie musiał być ten facet by się przespać z dziewczyną w takim stanie. Leah też nie grzeszy mądrością z tym ślepym uwielbieniem dla mężczyzny, ale to już jest bardziej wiarygodne zwłaszcza w obliczu tego jak była traktowana przez ojca. Musiała znaleźć sobie jakiegoś mężczyznę by go wyidealizować.
Miałam nadzieję że Leah urodzi żywe dziecko i to będzie jednym z ogniw łączących parę. Przykre że tak się to skończyło.
Świetne sceny są gdy Leah przeobraża się z zaniedbanego kocmołucha w piękną kobietę. Nicole i Reagan są świetne i od pierwszej chwili zdobyły moją sympatię. Za to że od razu ujrzały w brudnej dziewczynie idealną kandydatkę na żonę dla Wesa. On mnie trochę zirytował swoim natychmiastowym wyjazdem ale cóż – facet.

Bardzo polubiłam Justina i w momencie gdy Wes publicznie przyznał się do tego że są z Leah małżeństwem pomyślałam – szkoda. Co prawda scena tarzania się w błocie była fajna ale Wes traktuje żonę jak przedmiot. No nie tylko żonę bo Kim też mu się znudziła bardzo podobnie jak nudzą się zabawki dziecku.
Leah zyskała w moich oczach gdy postawiła się mężowi i stwierdziła że go nie lubi i nie chce być nadal jego małżowinką. Bomba.
Potem trochę przepychanek i kilka wyznań – fajne, ale bardziej usatysfakcjonował...