Zebrane tu nonsensy pisywaliśmy z Tuwimem prze wiele lat. Od pierwszych dodatków primaaprilisowych Kuriera Porannego do ostatniej naszej wspólnej wyprawy w krainę bzdury i absurdu minęło bez mała piętnaście lat.
Miała być może, ta działalność nasza pewien aspekt społeczno-wychowawczy. Uczyło to krytycyzmu, zarażało podejrzliwością i zwalczało to, co G.H. Wells nazywa "powszechną skłonnością ludzkich umysłów do przyjmowania poglądów utartych". Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, że nie ten wzgląd dydaktyczny skłonił nas do pisania bredni i nonsensów. Istota polegała na tym prostym fakcie, że nas pisanie absurdów bawiło i dawało radość nie mniejszą od pisania wierszy, artykułów czy sztuk teatralnych.
Wybór tekstów: Danuta Łukawska
Miała być może, ta działalność nasza pewien aspekt społeczno-wychowawczy. Uczyło to krytycyzmu, zarażało podejrzliwością i zwalczało to, co G.H. Wells nazywa "powszechną skłonnością ludzkich umysłów do przyjmowania poglądów utartych". Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, że nie ten wzgląd dydaktyczny skłonił nas do pisania bredni i nonsensów. Istota polegała na tym prostym fakcie, że nas pisanie absurdów bawiło i dawało radość nie mniejszą od pisania wierszy, artykułów czy sztuk teatralnych.
Wybór tekstów: Danuta Łukawska