W POGONI ZA DALEKIM GŁOSEM to powieść, która aspiruje do miana realizmu magicznego w wersji japońskiej. Posiada motyw, który w literaturze czy kinie mocno mnie przyciąga. Uwielbiam pogranicze jawy i snu, magiczne siły, które potrafią człowiekiem zawładnąć i tym podobne duchowe sprawy. Ale czy ten konkretny przypadek mnie porwał?
W historię, w której główny bohater w pewnym momencie swojego życia zostaje zniewolony przez... głos, bardzo łatwo się wkręcić. Mała objętość powieści sprawia, że przez nią się po prostu przemyka. Zastanawiamy się, analizujemy zachowanie Tsuneo. I... tak już pozostaje. To czytelnik musi zdecydować, z czym ma do czynienia. Klarownej odpowiedzi brak.
Bardzo głęboko skrywana przeszłość nie daje bohaterowi spokoju. Tsuneo niegdyś przebywał nielegalnie w Stanach Zjednoczonych, obecnie pracuje wyłapując imigrantów w swoim kraju. Podczas jednej z akcji zostaje "zaatakowany" przez tajemniczą siłę, by chwilę później usłyszeć głos kobiety.
W POGONI ZA DALEKIM GŁOSEM to powieść dla dorosłego czytelnika, który być może już zakosztował w literaturze japońskiej (mającej prawo uchodzić za specyficzną). I choć historia spełnia wiele przesłanek, by zostać tę jedną z niewielu w gronie moich 10 na 10, jak dla mnie fajerwerków tutaj nie ma. Książka daje pretekst do zastanowienia się nad ludzką psychiką, konsekwencjami naszych działań, prawem karmy czy zwykłą ironią losu. Ale to by było na tyle.