Przeczytane
NIENAWIDZĘ! Pierwsze słowo, jakie mi przyszło na myśl po przeczytaniu ostatniego zdania tej książki. Dlaczego Pani Siesicka musi być tak znakomitą manipulatorką? Pod przykrywką książeczki, praktycznie o niczym, zostawia ogromna wyrwę w sercu, której nie da się zwyczajnie wypełnić. To miała być leciutka książeczka, na jeden dzień, bez szczególnych rozmyśleń nad nią, tak jakby jej nie było. Miała tylko zająć czas. Ta natomiast wykorzystując moją bezbronność i naiwność, doprowadziła moje nerwy na skraj wytrzymałości. To pewnie przez to, że traktuję książki jako część życia, nie tylko odpoczynek. Tylko sobie wmawiam, że tak nie jest. Na końcu mam ochotę usiąść z bezsilności i się rozpłakać. Bo mimo żartobliwego nastroju przeplatanego ze smutnym , do końca nie wiadomo, jak to odebrać. Dlatego czuję się bezsilnie. To chyba najgorsze uczucie, jakie może zamieszkać w moim sercu po przeczytaniu książki. Można czuć się nieprzydatnym, nie mogąc uwierzyć, że ktoś zdołał napisać takie coś, ale to łączy się z frustracją. Tu jest tylko ta bezsilność. Co oznacza, że książka była dobra. Jakże irytujące jest, gdy człowiek pisząc cokolwiek, co miało być fantazją, wytworem wyobraźni, staje się czymś, co się kiedyś wydarzyło. Co nie daje spokoju, coś co przypomina się, czegokolwiek byś nie robił. Równie irytujący jest moment, w którym okazuje się, że TWÓJ utwór piszesz pod gusta innych. I nawet tego nie zauważasz. Wiele jest takich irytujących rzeczy. Np. to, że gdy patrzysz na coś, co w żadnym p...