"W zamknięciu" Kate Simants
Wydawnictwo: Muza
Gatunek: thriller
Ilość stron: 512
Rok wydania: 2021
Fabuła: Ellie Power sprawia wrażenie zwykłej dziewiętnastolatki – mieszka z matką, z którą łączą ją dobre relacje, spotyka się z odpowiedzialnym, kochającym chłopakiem i ma przed sobą przyszłość rysującą się w jasnych barwach. Ale to idealne życie to tylko pozory.
Spokojna i sympatyczna dziewczyna pod osłoną nocy przemienia się w potwora. Wpada w furię, staje się agresywna i nieprzewidywalna. Christine, matka Ellie, przez lata wypracowała skuteczny, choć przerażający sposób panowania nad emocjami córki. Co wieczór zamyka na klucz drzwi od jej sypialni. Z troski o nią i ze strachu o siebie. Dla bezpieczeństwa ich obu.
Pewnego ranka Ellie budzi się przerażona. Zamek wyłamany od środka, ubłocone ubrania wciśnięte w kąt pokoju, ślady po drucie na skórze i rozmazana wizja ostatnich kilku godzin. Dziewczyna wie, że minionej nocy musiało się wydarzyć coś strasznego. Po raz kolejny. Rosnący niepokój potęguje fakt, że chłopak Ellie, Matt, zniknął bez śladu… Koszmar sprzed lat powraca ze zdwojoną siłą.
📖
"Skrzętnie skrywane sekrety, przerażające zachowania z pogranicza opętania, transu i histerii oraz wstrząsający obraz destrukcyjnej siły miłości. Kate Simants, była dziennikarka śledcza, stworzyła niepokojący thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu i mrozi krew w żyłach, a ponadto zaskakuje zwrotami akcji i nieoczekiwanym rozwiązaniem." Hmm...
„Mistrzowska intryga, genialny styl”. 🤔
„Ambitna, wielowarstwowa powieść, która wciągnęła mnie od pierwszej strony”. Serio...?
„Jeden z najlepszych literackich debiutów”. 🤦🤦
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Męczyłam tę książkę ponad tydzień. Szybciej poszło mi z Kingowym molochem ("To") niż z tym "dziełem". Wyjątkowo kiepski debiut. Miał być thriller, miał wciągać i porażać. Ani mnie nie wciągnęło ani nie poraziło. No chyba, że nudą ;) Historia Ellie totalnie mnie nie wciągnęła. Autorka niestety nie stworzyła thrillera - mało akcji, mało napięcia, mało wszystkiego. Wynudziłam się przeogromnie! Gdzieś przed połową odłożyłam książkę, bo stwierdziłam, że nie dam rady jej doczytać, ale ostatecznie się przełamałam i dałam jej drugą szansę z nadzieją, że będzie lepiej... Niestety nie było. Od thrillera oczekuje umiejętnego budowania napięcia, jakiejkolwiek akcji, czegoś co mnie wciągnie... Tu nie znalazłam niczego. Ponad 500 stron i nic. Po prostu wieje nudą. Oj nie dogadałam się z autorką... Raczej nie sięgnę po kolejne książki pani Simants (jeśli takowe powstaną).
📖📖
Narracja dwojaka - w pierwszej osobie z perspektywy Ellie i w trzeciej z perspektywy koreańskiego policjanta, Mae. Rozdziały się ze sobą przeplatają - raz widzimy "akcję" z punktu widzenia Ellie a raz z perspektywy Mae.
Podsumowując: mega wielkie rozczarowanie. Najciekawszy w tej książce był opis z tylnej okładki. Serio. Zapowiadało się na świetny thriller a tymczasem... No ale wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, może ktoś z Was ma inne zdanie? Przez całą książkę właściwie wieje nudą, coś się rozkręca pod koniec, a przynajmniej grubo za połową. Jedyne co choć trochę mnie zaskoczyło to zakończenie, ale niestety nie podniosło to mojej oceny. Mega rozczarowanie 🤷♀️.
/3d24781169ae9dc9da9e487b06af54ce/n/w-zamknieciu)
