“Wiemy, że pamiętasz” zaintrygował mnie od pierwszych stron. Jest tu wszystko, co lubię w powieściach kryminalnych: zbrodnia, która wypływa po latach, mała, zamknięta społeczność, kłamstwa, które chronią winnych i niewinne ofiary.
W wieku czternastu lat Olof Hagstrom zostaje oskarżony o gwałt na Linie Stavred. Gdy po 23 latach wraca do miasteczka, znajduje swojego ojca martwego. Wszystkie podejrzenia padają na niego. Ale zarówno obecna sprawa, jak i gwałt sprzed lat nie jest tak prosta jak wszystkim się wydaje.
Mała społeczność po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę, lokalny klimat ubarwia historię i dodaje jej koloru. Mimo że książką nie wstrząsnęła mną od samego początku to jest to taka historia, którą chce się poznać. Od pierwszych stron czuć, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż wskazują na to pierwsze podejrzenia.
Bohaterowie są niezwykle autentyczni i przekonujący, a ich słabości kierują ich na niewłaściwe tory. Powieść intryguje tym bardziej, że wplątane są w nią nastolatkowie, których zwykle możemy podejrzewać jedynie o jakieś drobne wybryki, a nie poważne przestępstwa. Uważam, że sama akcja jest bardzo dobrze poprowadzona, a stopniowe odkrywanie przed czytelnikiem zdarzeń sprzed lat nie pozwala oderwać się od lektury. Tragiczna zbrodnia tkwi w sercach mieszkańców, a Eira, która pracuje w miejscowej policji, musi zmierzyć się mroczną przeszłością i zadecydować czy kierować się dowodami czy mętnymi wspomnieniami sprzed lat i przypuszczeniami.
Rozwiązanie zaprowadzi czytelnika w skomplikowane zakamarki ludzkiej duszy. Ta historia nabiera jeszcze więcej koloru i przeraża, gdy czytamy, iż niektóre zdarzenia z książki inspirowane były prawdziwymi zbrodniami czy przesłuchaniami. O jakie zdarzenia dokładnie chodzi, dowiecie się po lekturze, natomiast ja byłam wstrząśnięta, że takie rzeczy naprawdę mogą mieć miejsce.
“Wiemy, że pamiętasz” to kryminał,w którym rodzinne relacje zostają wystawione na próbę, miłość nie prowadzi do happy endu, a milczenie często staje się najskuteczniejszą formą obrony. Niekoniecznie siebie. To historia o poświęceniu, niesprawiedliwości, ludzkich cierpieniach i krzywdach. A to wszystko na jednej ze szwedzkich, tylko pozornie spokojnych, wsi.
Recenzja ze współpracy z wydawnictwem Sonia Draga.