„Władza jest kobietą” to historia, a właściwie historie czterech kobiet, pozornie różnych jednak łączy je wiele: siła charakterów, walka o przetrwanie w świecie zdominowanym przez mężczyzn, w którym przyszło im żyć.
Cztery autorki połączyły siły by stworzyć cztery różne bohaterki, które łączy ponadczasowa przyjaźń. Każda z nich niesie inny bagaż doświadczeń, który ukształtował ich charaktery, podejście do życia a przede wszystkim mężczyzn. W raz z każdym czytanym rozdziałem poznajemy Mikaylę, Meghan, Adeline i Nikki, oraz mężczyzn, którzy wkroczyli w ich życie, aby wywrócić je do góry nogami. Kobiety sporo przeszły w swoim życiu, udało im się wyrwać z rąk biedy, brutalności, a czasem i śmierci. Są sobie oddane, mogą na siebie liczyć i to daje im władzę. Uroda, pewność siebie zbija z pantałyku niejednego chętnego do zdobycia ich ciał, serc czy dusz – jednak jedno jest pewne- bez ich zgody, nie uda się to nikomu. To one sprawują kontrolę nad swoim życiem i nikomu nie pozwolą jej sobie odebrać.
Czy skrzywdzona Mikayla i pociągający ordynator, mają szansę na coś więcej niż przelotny romans w pracy?
Historia Meghan i uroczego agenta Briana, działającego pod przykrywką – czy Kobiecie uda się uratować mężczyznę, który skruszył mur wokół jej serca?
Jak na miłośniczkę wątku mafijnego przystało powaliła mnie historia Adeline i Kinga, ich irlandzkich korzeni, wprost nie mogę się doczekać, aby poznać ich...