Książka ta to dwugłos naukowca Leonarda Młodinowa (fizyka popularyzatora nauki piszącego m.in. ze Stevenem Hawkingiem) oraz duchowego nauczyciela Deepaka Chopry na takie tematy jak powstanie Wszechświata, naturę czasu, świadomości, ewolucji i tym podobnych zagadnień, które często stają się kością niezgody pomiędzy wyznawcami religii a racjonalistami przekonanymi o tym, że powyższe na pytania da się odpowiedzieć przy użyciu narzędzi i metod naukowych bez uciekania się do odwołań do bytów spoza świata materii.
Dla ścisłości muszę napisać, że polskie tłumaczenie tytułu zniekształca go i powinno brzmieć: Wojna światopoglądów. Nauka kontra duchowość. Pytanie o duszę naukowców jest słabe.
Interesowało mnie co powie Deepak Chopra, jakich argumentów użyje by przekonać czytelników o istnieniu wszechogarniającej świadomości (bo o bogu osobowym nie ma mowy), kosmicznego bytu stwarzającego wszystko i nadającego światu cel i znaczenie. Chopra uzywa mnóstwa terminów naukowych w całkiem dowolnych znaczeniach - wszystko u niego jest kwantowe a świadomość występuje na poziomie atomów. Są to słowa z zakresu twardej nauki wplecione w narrację new-age'ową, żadnych konkretów, uogólnienia, dowody prowadzone w sposób urągający logice. Naprawdę trudno uznać atom żelaza, który znajduje się w czerwonej krwince w krwiobiegu człowieka za część świadomości Wszechświata. Albo przejąć się pytaniem gdzie ma miejsce zachód słońca, który widzimy oczami wyobraźni? Oczywiście, że w przestrzeni mentalnej, która na pewno nie jest wytworem mózgu.
Przyznać muszę, że słabo wypadł Młodinow w rozdziale o mierzeniu czasu. Wiem, że miał na myśli fizyczne pomiary ale wypadło to wyjątkowo blado w kontraście z Choprą, który zajął się subiektywnym odczuwaniem upływ czasu.
Debatę tę uważam za bardzo ciekawą, rzeczową i pozbawioną złośliwości. To po prostu pokazanie dwóch światopoglądów, swego rodzaju protokół rozbieżności. Dla czytelnika z kolei jest to przyczynek do zastanowienia się, który światopogląd jest mi bliższy i dlaczego. Bardzo ciekawe, polecam.
P.S. O ile Młodinow czyta książkę w przyjemny dla ucha sposób Chopra ma silny akcent i czasami trudno było go zrozumieć. Usypiał mnie jego monotonny głos, więc może lepiej przeczytać tę pozycję tradycyjnie oczami.