Nie ma bardziej depresyjnej pory niż Boże Narodzenie, tak przynajmniej sądzi sympatyczny inspektor. Niechętnie więc opuszcza rodzinny Londyn i wybiera się na święta do Newcastle, do okropnie nudnej ku...
Tym razem było angielsko, nawet baardzo angielsko... Odzyskałam to wrażenie, które tak lubię w tej serii. I już żałuję, że zbliżam się do końca.
Całe szczęście, że tym razem obyło się bez Amerykanów, nie licząc ciotki Agaty oczywiście. Powrót do formy autorki przyjęłam z nieskrywaną ulgą. Znów mamy ten charakterystyczny, angielski koloryt prow...