Uwielbiam czytać książki z perspektywy postaci i tutaj było to miłym dodatkiem. Od samego początku jesteśmy mocno wkręceni w powieść, gdyż mamy czas w którym dochodzi do rozstania naszej postaci, a następnie powrót do przeszłości, kiedy pojawiły się ich pierwsze problemy. Asia to jednak twarda kobieta, która zanim jakkolwiek postąpi, to musi starannie to przemyśleć. Często stara się być opanowana i szuka racjonalnych rozwiązań. Tak też było w przypadku pozwu o separację z jej rzekomej winy. Będziemy mieli przyjemność przeczytać owy list, który sam w sobie mocno podniósł mi ciśnienie, a co dopiero samej Asi, którą przedstawił jako perfidną materialistkę. Bardzo dobrze poznamy tu uczucia postaci i tego całego Piotrusia to posłała bym nie powiem gdzie. Ona sama choć jest mocno zraniona, nie daje tego po sobie poznać, gdyż chce dziecku zapewnić jak najlepsze święta Bożego Narodzenia.
W pierwszym tomie poznała kim jest jej rodzina, i teraz starannie pozostawia to w tajemnicy. Wydaje mi się, że właśnie to dziedzictwo dodaje jej pewności siebie. Mieszkając w Berlinie radzi sobie całkiem nieźle. Los bohaterki przejdzie jeszcze wielkie zawirowania, gdyż na karty książki wkroczy jej były mąż, nieźle namiesza, napnie do granic możliwości również nasze nerwy, lecz później stanie się coś, czego w ogóle się nie spodziewałam! Miłość, miłość i jeszcze raz miłość, ale z kim i gdzie to tego już wam nie zdradzę:-)
To jedna z lepszych serii jakie czytałam. W tym tomie ponownie mamy dążenie do spełnienia marzeń i robienie w życiu tego, co nam sprawia przyjemność. Chociaż postacie mają tu dosyć szalone życie, to jednak jakby podpowiadają nam, że w istnieniu nie chodzi tylko o to, by uszczęśliwiać innych, tylko by i samemu sprawiać sobie radość. By iść nie tylko za głosem serca ale i rozsądku, bo na siłę nie uzyska się niczego.
Druk jest tutaj średni z mniejszą ilością dialogów, gdyż dodane są tutaj myśli postaci. Jednak nadal jestem w przekonaniu, że warto ją przeczytać i czekam na tom trzeci, który wyjdzie już pod koniec listopada:-)