Zanim powiesz TAK

Miała być lekka i przyjemna lektura - i taka była. Opowieść o Lenie, która po porzuceniu tuż przed ślubem zmienia zawód i staje się organizatorką wesel, jest sympatyczna i pogodna. Ciekawi są jej klienci, o których naprzemiennie opowiadają kolejne rozdziały - ale tak właściwie, poruszyła mnie tylko historia Adriana i Mikołaja, którzy przez przyjaźń od dziecka dochodzą do wielkiego uczucia, przeżywają bardzo trudne chwile, ale udaje im się osiągnąć to, o czym marzyli, a przy okazji i kompletnym przypadkiem, pomagają innej, podobnej parze, uzyskać aprobatę rodziny. Ta opowieść była bardzo realistyczna, ciepła, poruszająca. Pozostałe już raczej nie, bo ani perypetie Sylwii i Tomka, którzy dla świętego spokoju godzą się na organizowane przez rodziny typowe, wiejskie wesele, ani Klaudia, która wychodzi za Roberta wyłącznie dla pieniędzy, ani Dominika i Sebastian czy Chris i Natalia - już nie wywołują głębszych odczuć - po prostu są bohaterami sympatycznej lektury.

Mówię zdecydowane „TAK” książkom Anny Matusiak.

Tym razem autorka podarowała nam z pozoru lekką historię miłosną, ale tylko z pozoru. Głowna bohaterka Lena zostawiona przez narzeczonego przed ołtarzem, postanawia zostać wedding plannerką- brzmi jak polewanie ran alkoholem – no nic bardziej bolesnego nie mogło jej wpaść do głowy. No bo jak ktoś kogo zraniono i upokorzono tak bardzo, może przyglądać się szczęśliwie zakochanym parom, które planują związać się na zawsze? Czy to aby nie pogłębi uczucie odrzucenia?

Okazuje się, że to nie Lena i jej problemy stają się głównym wątkiem tej książki, a pary, które zgłosiły się do naszej wedding plannerki. Otóż każda z tych par ma swoją historię, każda z nich budowała swoją miłość na innych fundamentach, każda spotkała inne przeciwności na swojej drodze i każda z nich te przeciwności pokonała, skoro zdecydowała się na ślub. Każda z przedstawionych par dostała największy dar na świecie jakim jest miłość, ale pozostanie pytanie co z tym darem zrobią, bo przecież ślub to dopiero początek drogi.

Autorka w niezwykle emocjonalny ale i empatyczny sposób pokazała czym jest relacja dwojga ludzi, relacja narzeczeńska, małżeńska. Nie pokazała, że miłość to spijanie sobie z dziubków, ale codzienna praca nad sobą i nad uczuciami jakimi darzę drugą osobę, niejednokrotnie trzeba schować dumę do kieszeni, albo przymknąć oczy na wady drugiej połówki. Jakakolwiek nie byłaby miłość wymaga ona...

Lena ma dość poukładane życie, szykuje się do wymarzonego ślubu, który niebawem ma wziąć z Przemkiem. Są razem od 7 lat, a kobieta jest pewna miłości, jaką do siebie wzajemnie czują. No cóż, okazuje się, że się pomyliła. Mężczyzna niedługo przed ślubem informuje ją, że się zakochał i to nie ona jest miłością jego życia. Oczywiście do ślubu nie dochodzi, a Lenie wali się cały świat. Nie tylko zostaje sama, ale na głowie ma również odwołanie niedoszłego ślubu.
Jednak kobieta nie załamuje się na długo. Przestała wierzyć w miłość i wszystko z nią związane. Lena postanawia założyć własną firmę. Co zaskakuje jej najbliższych, ma zamiar zająć się organizacją ślubów. Chociaż nie jest znana i tak naprawdę nie ma wielu kontaktów, nie ma również większych problemów ze znalezieniem osób, które chcą skorzystać z jej usług. Tak poznaje wiele par i wiele różnych dróg, które zaprowadziły ich do momentu, w którym postanowili zwrócić się o pomoc do organizatorki ślubów. Czy Lena podjęła dobrą decyzję, zakładając taką firmę? Czy osiągnie sukces? Kto się do niej zgłosi, aby pomogła mu zorganizować ślub?

Zacznę od tego, że nie jest to tylko jedna historia. Mamy główną, czyli historię Leny oraz poznajemy bliżej każdego jej klienta i historię jego związku. Mnie zdecydowanie się to podobało. Każda była inna, każda miała w sobie „to coś”, co sprawiło, że czytało się ją z przyjemnością. Książkę czytamy zarówno oczami Leny, jak i innych bohaterów. Akcja może nie jest bardzo szybka, je...