Nie roszczę sobie żadnych praw do nazywania siebie znawcą od Nory Roberts. Prawdę mówiąc przeczytałam, spośród jej wielu książek, tylko jedną. Teraz to moje drugie z nią spotkanie i co ciekawe, trafiłam na 53. tom serii Oblicza śmierci. Nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego cyklu, no ale ja do niedawna sądziłam, że Roberts to tylko ckliwe romansidła. Można się pomylić.
W trakcie lektury nie czułam żebym cokolwiek straciła, z czego wnoszę, że każdy z tych tomów można czytać jako samodzielną książkę. I dobrze, bo faktycznie trudno byłoby uzbierać całą serię.
Nowy Jork. Rok 2061.
Główna bohaterka, porucznik z wydziału zabójstw Eve Dallas, zostaje wezwana na miejsce morderstwa. Ofiarą jest bezdomna kobieta, której zmaltretowane ciało wyrzucono do śmietnika, jak coś zbędnego, niepotrzebnego. Kobieta nosi na sobie ślady znęcania sprzed wielu lat. Widać, że nie miała łatwo w życiu.
Prawie w tym samym momencie dostaje wezwanie na trwającą budowę, w trakcie której odkryte zostają szczątki szkieletu kobiety i jej płodu. Sprawę może utrudniać fakt, że druga ofiara została znaleziona w miejscu należącym do męża Eve, Roarke’a.
Obie zbrodnie dzieli około trzydziestu lat; łączy bliskość ich popełnienia. Czy to możliwe, że jeszcze coś je łączy? Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: pierwsza ofiara była bezdomna, uboga; druga, sprzed lat najprawdopodobniej majętna.
Przyznam, że Nora Roberts pisząca jako J.D. Robb futurystyczny kryminał, troszkę fantastyczny, bo wkraczamy w przyszłość również mnie przekonuje. Może nie na tyle żebym od razu miała zamiar nadrobić całą tę serię, która chyba obecnie ma już 68 tomów. Ale z pewnością jeśli któraś z książek wpadnie mi w ręce, to przeczytam.
Poza tym, że przyjdzie nam oglądać całkiem przyzwoicie prowadzone śledztwo, to w tej książce spotkamy się z rażącymi kontrastami (które mogą nosić znamiona dualizmów): biedni – bogaci; miłość – nienawiść. Zażyłość między kobietą a mężczyzną.
Ale również napięcie między Ameryką a zagranicą. To wszystko jest w tej książce i nie trzeba się wcale za bardzo wczytywać. Wydarzenia odbijają się w niej echem, a może nie tylko echem.
Niezła powieść. Nie tylko dla wielbicieli kryminałów.