„15 Blizn” to zbiór opowiadań grozy autorstwa mistrzów polskiej i zagranicznej sceny horroru. Antologie to ciężki orzech do zgryzienia, z natury bardzo trudno zadowolić wszystkich czytelników, w końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Uważam, że nie ma co psioczyć na to czy opowiadania są równe czy też nie, bo dobranie historii bliskich ideału o identycznym poziomie i jakości jest wręcz niemożliwe. Według mnie każdy miłośnik mocnych wrażeń znajdzie dla siebie coś odpowiedniego, opowiadania są różnorodne, ich motywem przewodnim są: duchy, diabeł, zombie, mordercy i inne siły nieczyste, czyli dla każdego coś dobrego, niekoniecznie zabawnego.
Z wielką przyjemnością stwierdzam, że większość opowiadań bardzo mi się podobała i dosłownie tylko jedno, spowodowało moją konsternację, a było to „Tuż za Tobą” Ramseya Campbella. Wydaje się, że opowiadanie ma w sobie wszystko to co mieć powinno, ale...jest to tragicznie nijakie, bez polotu, brak w nim napięcia i choćby grama niepewności, chyba nie do końca treść była przemyślana, ale cóż i tak się zdarza.
W antologii pojawia się również opowiadanie, które za licha nie pasuje do konwencji „15 Blizn”, Mort Castle i jego „Terapeuta”, jest to historia obyczajowa, bo jak nazwać tragiczny wypadek w wyniku którego giną ludzie, a sprawcę pogrążają wyrzuty sumienia. Współczujemy, ale raczej nie o to chodzi w zbiorze opowiadań grozy.
W książce występuj też szereg opowiadań, które nie robią wielkiego wrażenia, ale dają się czytać. Mocnych wrażeń oczekiwałam po „Opowieści z owczej łąki” Jacka Ketchuma, a dostałam opowiadanie ironicznie, lekko dowcipne z dosadnym słownictwem i przygodami erotycznymi głównego bohatera. Nie znam autora z tej strony, więc opowiadanie mnie nie przekonało, czekałam na sporą dawkę strachu, a nie na prześmiewczą historię z dreszczykiem.
Graham Masterton w „Korzeniu wszelkiego zła” potwierdził tylko, że jego ulubionym tematem są demony, opętania i egzorcyzmy. Dla fanów tych klimatów będzie to strzał w dziesiątkę, mnie ten twór niczym nie zaskoczył, cóż, takiego Mastertona znam i takiego dostałam.
Edward Lee to specjalista od prozy ekstremalnej, ostatnio miałam spotkanie z jego powieścią „Sukkub”, więc opowiadanie „Matka” nie wstrząsnęło mną tak, jak zapewne powinno. Historia obfituje w makabryczne, niesmaczne często obrzydliwe opisy i stwierdzam, że poza tymi ohydztwami nie ma w tym opowiadaniu nic więcej.
Niestety nie czytałam „11 cięć” więc samo przez się „Koniec miasta” Jacka Rostoskiego, był dla mnie czarną magią w biały dzień. Walczące ze sobą anioły to ciekawa koncepcja, ale nie mogłam znaleźć sobie miejsca w tej historii, kręciłam się w kółko, zastanawiając się o co biega. Powinnam posłuchać autora, należało się cofnąć, by zrobić krok do przodu – moja wina.
Wreszcie dostajemy to na co czekaliśmy, mistrzowskie opowiadania zachwycające w formie i treści. Autorzy przenoszą nas w inny wymiar, w którym postacie przerażają okrucieństwem, niekiedy zaskakując swoją – w cudzysłowie – normalnością, w końcu to co możliwe najbardziej przeraża i najdłużej zostaje w głowie.
Łukasz Śmigiel to prawdziwy czarodziej, jego opowiadanie „Mściciel krwi” jest genialne. Świat stworzony przez autora dosłownie mrozi krew w żyłach, jest duszno, ciasno i strasznie, postać Capelbota jest jedną z lepszych które miałam okazję poznać. Brawo.
To samo dotyczy opowiadania „Czym jest jasnookie dziecko” Pawła Palińskiego, połączenie wysublimowanego, zmysłowego stylu z interesującymi mrocznymi postaciami, czego chcieć więcej...
Na uwagę zasługują również opowiadania:
Dawid Kaine „Pokój z widokiem na koniec”, w którym to bohater próbuje walczyć z wewnętrzna pustką.
Robert Cichowlas „Zasiedlenie”, historia przypomina jedną z opowieści ze „Strefy mroku”.
Stefan Darda w „Spójrz na to z drugiej strony” straszy potworami z sąsiedztwa.
Kazimierz Kyrcz Jr. w „Amatorze” ukazuje przewrotność losu – uważaj bo ktoś inny rozwiąże twoje problemy.
Aleksandra Zielińska i jej „Ostatnie Kuszenie Ewy Betulew”, z impetem wpadamy w surrealistyczny świat, zamazany, karykaturalny, w którym to mamy możliwość poznania skutków pychy.
F. Paul Wilson „Menage A Trois” , opowieść ukazująca mroczną stronę, bardzo sympatycznej pani.
Joe Hill „Twitterowanie z cyrku umarłych” , autor zaskakuje nowoczesnością, całość składa się z krótkich wiadomości wysyłanych na Twittera, bieżąca relacja z rozgrywających się wydarzeń powoduje gęsia skórkę, a i zakończenie daje do myślenia.
Antologię „15 Blizn” czyta się bardzo dobrze, opowiadania są zgrabne, bardzo składne. Każda historia poprzedzona jest krótką informacją o autorze, do tego czcionka miła dla oka i ciekawa okładka powodują, że taką książkę chce się mieć na półce.
Dla fanów grozy, strachów i przejmującej trwogi jest to lektura obowiązkowa, dla mnie była to interesująca przygoda, dostarczająca wrażeń i powodująca przyjemny dreszcz niepokoju. Polecam