Pierwsza z nich, "Weselny orszak" czytałam w kilka dni, gdyż nie miałam czasu nad nią przysiąść. Jakoś specjalnie mnie nie wciągnęła, ale nie było źle.
Rebeka organizowała wesele swojej przyjaciółki, Fliss i Damona. Było to dla niej szczególnie trudne, gdyż wiedziała, że dziewczyna nie kocha swojego narzeczonego. Dzień przed uroczystością postanawia namówić Damona, by nie żenił się. Mężczyzna uznał, że Rebeką kieruje zazdrość. Biorą ślub.
Spotykają się ponownie cztery lata później, gdy jego małżeństwo już dawno się rozpadło.
Akcja powieści toczy się w cztery lata po ślubie Damona i Fliss.
Z autorkami tych powieści spotkałam się po raz pierwszy. Poleciła mi je bibliotekarka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że na pewno mi się spodobają i nie będę żałować, że je przeczytałam. Postanowiłam spróbować i muszę przyznać, że nie rozczarowałam się. Pierwszy raz również spotkałam się z tym, że w jednej książce umieszczone zostały dwie powieści. Bardzo mnie to zaskoczyło...Wracając do powieści.
Mężczyzna i Rebeka znów się spotykają. Damon namawia ją, by zorganizowała wesele jego brata i Demetry.
Muszę przyznać, że nigdy bym się nie spodziewała, że tak potoczą się losy Rebeki i Damona. Mimo, że jest to romans, myślałam, że skończy się bez "happy endu". Nie zawiodłam się. To jest pewne. Najbardziej zaskoczyło mnie odkrycie co do ojcostwa małego T.J.
Książkę czytało mi się dobrze, lecz nie mogę powiedzieć, że jest rewelacyjna. Uwielbiam romanse, ale ten jakoś nie zadowolił mnie w pełni. Nie mam zamiaru odciągać Was od tej książki, gdyż moje koleżanki uważają, że jest świetna. Myślę, że zależy to od upodobań każdego z osobna.
"Niecodzienna przysługa" to druga opowieść. Podobała mi się dużo bardziej niż "Weselny orszak". Spotykamy się tutaj z Mallory i Whitem. Są przyjaciółmi i mieszkają razem. Dziewczynie do szczęścia brakuje tylko dziecka. Prosi przyjaciela o tytułową "niecodzienną przysługę". Chce, by mężczyzna został ojcem jej dziecka. Początkowo nie zgadza się, lecz później postanawia pomóc swej współlokatorce.
Książkę przeczytałam bardzo szybko. Wzięłam ją na łąkę i czytałam opalając się. Powieść ukazuje nam nietypową przysługę - zapłodnienie dziecka. Byłam pewna, że Whit albo odmówi, albo zrobi co ma zrobić i zniknie z życia Mallory na zawsze. Jednak moje przewidywania się nie sprawdziły.
Język utworu jest bardzo prosty i zrozumiały dla każdego czytelnika. Występuje narracja trzecioosobowa, która pomaga znaleźć się nam w otoczeniu bohaterów. Książka jest tania, kosztuje jedynie 12.99 zł. Polecam ją wszystkim fanom romansów. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie.