Le Grand Tour recenzja

205-tka

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·3 minuty
2022-07-09
Skomentuj
15 Polubień
Zapytałabym Krzysia Kasowskiego (znanego kiedyś z ksywki „KASA”) - kiedy wstydzi się najbardziej? Czy wtedy, gdy mając momenty wyciszenia, zamyka się w sobie i chce na uboczu przetrawić to swoje życie? Czy wtedy, gdy wspomina młodość? Głupotę (bo i ona była)? Czy wtedy, gdy przyznaje się do bycia Polakiem? …

A dlaczego o to pytam? Po lekturze „Le Grand Tour” do głowy przychodzi mi wiele pytań. Bo oto odnajduję się w latach 90-tych, inne czasy i inna rzeczywistość, lecz ludzie – jakby ciągle ci sami, nerwowi i nienasyceni. I oto pojawia się szansa, jakaś jedna, jedna okazja. Stoję przed peugeotem 205, za mną szarzyzna codzienności, bylejakość.. I chyba właśnie dlatego, chcąc uciec z tej gnuśnej Polski i tej rutyny tkwienia siadam za kierownicą i ruszam. Obok siedzi Michał, kumpel, do mamy którego owo cacko należy. I ruszamy. Kierujemy się na zachód, do Nancy we Francji, do wujka Michała. A, że przy okazji zahaczymy o inne miasta Europy, to już tak zwane „prawo wycieczki”. W latach 90-tych wszędzie było kolorowo, lecz tylko za granicą ludzie mieli wszystko, nawet ci najbiedniejsi. Wszędzie było lepiej aniżeli w Polsce. Tu było szaro. Bez względu na pogodę za oknem, czy strój w danym dniu. Była szarzyzna przetykana kiczem i brak przyszłości. I chyba to miało wpływ na decyzję Krzyśka i Michała. Ta nieodparta chęć zmiany i przygody jednocześnie. By mimo strachu przy przekraczaniu granic, mimo ograniczonego budżetu, by mi tych wszystkich przeciwności przeżyć coś, co zmieni życie. Co w ogóle nada mu sens. Bo jeśli wszystko ciąży i tłamsi i ogranicza, to trzeba przebić ów mur i zawalczyć.

Kiedy się wstydzisz najbardziej? - pytam ponownie. Gdy nie znasz innego języka niż polski? Z tego akurat nie, bo Krzysztof nauczył się i francuskiego z rozmówek. Lecz czasem wstyd się przyznać, że jest z Polski, z tego kraju położonego gdzieś na wschód.

Podczas eskapady chłopcy zaczynają na swój sposób dorastać. Pojawia się odpowiedzialność i ktoś, z kim trzeba się liczyć – ten drugi siedzący obok. Współtowarzysz. Ludzką rzeczą kłócić się, ludzką też walczyć o swoje, ale upór obu stron do rozejmu i do zgody nie zaprowadzi. Michał z Krzyśkiem często mają rozbieżne opinie, chęci, choćby postrzeganie. Jeden nie odmawia sobie palenia narkotyków, drugi zaś preferuje alkohol. Jeden ma głowę – jako tako – na karku, drugiemu częstokroć brak zdrowego rozsądku. To dwóch, jak się okazało podczas wyjazdu – różnych sobie ludzi. Niewielka przestrzeń peugeota 205 uwypukliła nie tyle ich zalety, jak i wady, których jest wiele.

Podczas jazdy przytrafiają się momenty, które zapadną w pamięci na całe życie, ale nie zawsze mają pozytywny oddźwięk. Nawet odurzenie nie jest w stanie ich wykasować. Jak to będzie w przypadku tej dwójki, która – nazwijmy rzecz po imieniu – ucieka z domów? Szybka podróż zamienia się w bardzo długą. „Pada” akumulator, trzeba zarobić... na plantacji winogron. Czasem też trzeba gdzieś przyłożyć głowę i wyspać się poza 205-piątką, coś zjeść, gdzieś się zatrzymać... Coś przeczekać... i wracać.

Krzyś Kasowski pisze lekko, a ta swoboda w dziwny sposób ciekawi czytelnika. Bo „Le Grand Tour” to taki pamiętnik z dawnych lat. Skrzynia pełna skarbów z innego stulecia.

Gdy byłem młody i miałem głowę pełną marzeń...” tak to mogłoby się zaczynać. Ci, co pamiętają lata 90-te zanurzą nosy w stronach tej książki i pojadą. Będą przekraczać niestrzeżone akurat granice, unikać kontroli celnych i wyłapywać każdy podejrzany dźwięk z silnika peugeota. Tak przecież było. Było ubogo i szaro i ciągle płasko. Codzienność nie zaskakiwała, bo i czym. Ludzie byli posępny, bierni, egzystowali bez uśmiechów na twarzach. Pracowali od 7-15, a jedyny sens ich życia stanowiło utrzymywanie się na powierzchni życia. A gdzie reszta? Gdzie marzenie? Plany? Gdzie to było? No właśnie dlatego, że nie było Krzysiek i Michał postanowili poszukać. I zasmakowali dorosłości, przygody i piękna wolności. „Le Grand Tour” nie jest może głęboką tekstowo powieścią, to autor stworzył „książkę-drogę”, którą dobrze się czyta, i z którą miło mija czas. Bo chyba o to w literaturze chodzi – każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

dziękuję wydawnictwu Pscyhoskok

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-08
× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Le Grand Tour
Le Grand Tour
Krzysztof Kasowski
7/10

Współczesna historia sowizdrzalska osadzona w realiach przełomowych dla Polski i Europy końca lat 80. i początku lat 90. Poza kontekstem politycznym jest też kontekst kulturowy – to schyłek „epoki an...

Komentarze
Le Grand Tour
Le Grand Tour
Krzysztof Kasowski
7/10
Współczesna historia sowizdrzalska osadzona w realiach przełomowych dla Polski i Europy końca lat 80. i początku lat 90. Poza kontekstem politycznym jest też kontekst kulturowy – to schyłek „epoki an...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Oko słonia
Pustynia, susza, śmierć...

„Oko słonia” ... Po lekturze tak wiele słów ciśnie mi się na usta. Zbyt wiele, by wykrzyczeć je jednocześnie. Zbyt wiele, by mówione jednocześnie miały jakiś szyk, sens...

Recenzja książki Oko słonia
Uśmiech Shoko
Japonia i Korea... po latach

Samotność Pustka Czekanie Nikła nadzieja, której już raczej nie ma, ale zawsze zostaje wiara w nią. Bo nadzieja umiera ostatnia. Nadzieja zostaje, gdy już wszystkie inne...

Recenzja książki Uśmiech Shoko

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Świetny debiut!
@maitiri_boo...:

Wiecie co? W życiu nie powiedziałabym, że ta książka to debiut. Jest na to zwyczajnie zbyt dobrze napisana. Bardzo lubi...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Armin
Armin Van Lander
@kd.mybooknow:

"Armin" to nie tylko podróż przez mroczne zakamarki przeszłości, ale także pełne namiętności i nieoczekiwanych zwrotów...

Recenzja książki Armin
Żywe trupy
ROMERO POWRACA ZZA GROBU
@mrocznestrony:

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegając...

Recenzja książki Żywe trupy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl