7 razy dziś recenzja

Powodem, który zaważył nad decyzją bym przeczytała tę książkę była jego autorka Lauren Oliver, która już wcześniej zachwyciła mnie powieścią "Delirium". Gdy przeczytałam opis książki moim must have na tamten moment byłą ją zdobyć i zanurzyć się w kolejny niesamowity świat.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Sam Kingston.Jest zwykłą nastolatką chodzącą do liceum, która razem ze swoimi trzema przyjaciółkami jest popularna a co się z tym wiąże myślą, że są bezkarne i starają się to wykorzystywać. Jej życie toczy się głównie wokół imprez i całkowitej beztroski do momentu... Pewien dzień, który mógłby się wydawać zwykłym odwróci jej życie do góry nogami i będzie jej ostatnim dniem egzystencji bowiem tego dnia Samantha umrze. Jednak to nie jest ostateczne zakończenie jej pobytu na ziemi, gdyż budzi się kolejnego dnia i okazuje się, że to rzekomy dzień jej śmierci. Co się wydarzyło? Dlaczego przeżywać będzie go 7 razy? Co takiego ma do zrobienia jeszcze na ziemi? Koniecznie przeczytajcie.
Książka wywarła na mnie duże wrażenie. Autorka po raz kolejny popisała się kunsztem pisarskim i dosłownie powaliła mnie na kolana. Wywarła we mnie wiele emocji i niejednokrotnie doprowadziła do łez. Dzięki tej pozycji przystanęłam na moment w miejscu ze swoim życiem i poddałam się refleksji. Zastanowiłam się czy człowiek jednak zawsze może liczyć na jutro? Czy powinniśmy na jutrze polegać? Odkładać wszystko na kolejny dzień? Powieść wywołała w mojej głowie burzę dotyczącą mojego postępowania. Skłania, by zawsze polegać na chwili obecnej i nie chować w sobie uczuć na później. Pokazuje jak drobna zmiana może zmienić ludzkie, życie.
Pomimo tego, ze książka daje do myślenia porusza ważne kwestie z życia młodzieży, jest napisana przystępnym językiem, który się czyta szybko i przyjemnie. Zdecydowanie polecam wam przeczytać "7 razy dziś", bo mimo, że miałam przy niej bardzo dużo myśli w głowie, to i spędziłam przy niej bardzo miło czas i na pewno, gdy trochę ją zapomnę, to wrócę do niej jeszcze raz.😊