Woody Allen to postać, która w ostatnimi laty wzbudza naprawdę wiele kontrowersji, czego jestem świadoma i głęboko liczę, że prawda, jakakolwiek by nie była, finalnie się obroni. Niemniej jednak, należę do osób oddzielających dzieło od autora. Dlatego zdecydowałam się zerknąć na kolejną już mieszankę humoresek napisanych przez Allena właśnie, mieszankę eklektyczną, a przy tym posiadającą wspólny mianownik, a jest nim znakomity żart. Każda strona aż skrzy się od dowcipu, choć momentami dość gorzkiego, charakterystycznego dla reżysera. Właściwie, zdarzały się sceny, które przypominały mi jego filmy, zwłaszcza w sposobie narracji.
Książkę przeczytałam stosunkowo szybko, ale naprawdę ciężko było mi odłożyć egzemplarz, chyba potrzebowałam solidnej dawki absurdu, spojrzenia na życie w krzywym zwierciadle. Woody jako pisarz nie wychodzi z wprawy, nadal umie oczarować słowem, wciągnąć drugą osobę samo centrum kreowanego przez siebie świata. Świata specyficznego, więc doskonale rozumiem, że ten typ lektury nie każdemu przypadnie do gustu. Aczkolwiek równocześnie wydaje mi się, iż dobrze dać książce szansę, aby przekonać się, czy warto sięgnąć także po inne tytuły. Ja jestem zadowolona, bo, jak już napisałam wyżej, bywają chwile, gdy przychodzi ochota na konkretny rodzaj fabuły, troszkę cynicznej.
Pisarz świetnie filtruje naszą rzeczywistość poprzez własne obserwacje, nabywane w ciągu dekad, podsycone indywidualnym zrozumieniem dowcipu, nie zawsze z puentą, bo nie zawsze jej potrzeba. Dużo też w tym mądrości, lekko zawoalowanej, ale, mimo tego, widocznej, kiedy tylko się głębiej przyjrzymy, tak to u Allena jest, zarówno literacko, jak i filmowo. Za jednego z głównych bohaterów zbioru należy uznać Nowy Jork, z jego oryginalnym klimatem, nęcącym od lat, przyzywającym podróżnych, zatrzymujących zamieszkałych. „Nowojorski” — to chyba najlepsze określenie, jakiego można użyć wobec autora.
Jeśli macie wokół siebie miłośników twórczości tego amerykańskiego artysty, to nie zawahajcie się pomyśleć o prezencie świątecznych w postaci książki właśnie. Myślę, że obdarowywany będzie szczerze szczęśliwy, ponieważ, jako fanka Woody’ego, z czystym sercem mogę stwierdzić, iż rozczarowanie znowu szeroko mnie ominęło. Kawałek fantastycznej literatury, godnej zapamiętania, a nawet dyskusji z innymi czytelnikami.