Czasem przypadek jest po prostu tym, czym jest, zbiegiem okoliczności.
To była jedna z tych książek, która mnie wyrwała z życia na kilka godzin. Porwała mnie bez reszty. Przepadłam od pierwszego przeczytanego zdania i na łono rodziny wróciłam dopiero w momencie kiedy mój czytnik pokazał, że dobrnęłam do Posłowia. Do tej pory nie wiem jak to się zadziało ponieważ, słowo honoru daję!, dotychczas nie splamiłam się ani jedną książką Remigiusza Mroza, a nawet patrzyłam z politowaniem na męża zaczytującego się w perypetiach Chyłki i Zordona. Pierwsza książka z serii chyłkowej wpadła mi w ręce jako wygrana w konkursie i kompletnie nie przypadła mi do gustu. Wtedy już po kilku stronach wiedziałam, że to odkrycie na literackim polu zwane Remigiuszem Mrozem jest nie dla mnie. Ani styl, ani język, ani tym bardziej tematyka osadzona w prawniczym świecie mnie nie porwała. Jak szybko z Mrozem zaczęłam, tak szybko skończyłam. Aż do teraz. Uległam wszędobylskiej reklamie, poleceniom i faktowi, że to pierwszy thriller w dorobku Mroza. I się porobiło… Wpadłam po uszy w historię Iny, Rafała i Gracjana, którego zresztą polubiłam od samego początku, mimo jego szemranej osobowości.
Ina Kobryn tworzy udany i szczęśliwy związek z Rafałem. Wydaje się, że są idealnie spasowani pod każdym względem. „Wydaje się” jest tutaj kluczowe. Wszystko zmienia się w momencie gdy Ina znajduje na fejsbukowym profilu męża tajemniczą, lakoniczną wiadomość „Wybaczam ci”. Od tej chwili rusza lawina zdarzeń. Rafał nagle znika, Inie w rozwiązaniu zagadki pomaga chłopak jej siostry, Gracjan, którego intencje i uczucia wobec Iny nie są do końca jasne, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Ina i Gracjan znają się od dziecka. Gracjan ma swoje za uszami. Nie zamierza o tym informować Iny. Ina ufa mu bezgranicznie. Razem próbują dociec prawdy o zdarzeniach, który sprawiły, że znaleźli się w takim położeniu. Jakie znaczenie w tym wszystkim mają odnalezione fragmenty pamiętnika, brutalne zabójstwo nad jeziorem sprzed wielu lat i kim naprawdę jest Rafał? Wszystkie odpowiedzi otrzymujemy tak naprawdę na samym końcu książki. Niektórych rozwiązań można się domyślić w trakcie jednak samo zakończenie jest tak niesamowite, że konia z rzędem temu, kto od razu domyślił się całości.
Odniosłam wrażenie, że Remigiusz Mróz nie powiedział jeszcze wszystkiego w tym temacie bo de facto powieść skończyła się jak nieskończona. Zabrakło mi rozwiązania wątku Katarzyny Krzyżewskiej i duetu Ina-Gracjan między, którymi iskrzyło niemiłosiernie.
Koniec końców to była naprawdę świetna książka z fabułą skonstruowaną tak, że nie sposób przestać czytać i myśl: „a, to jeszcze jeden rozdział” towarzyszy do momentu przeczytania ostatniego.