To historia człowieka niezwykłego, człowieka, który w straszliwych i okrutnych latach II wojny światowej wykazał się bezprzykładnym męstwem, honorem, odwagą, determinacją i człowieczeństwem, stając się jednym z największych i jednocześnie najbardziej tragicznych bohaterów XX wieku.
To opowieść o Raoulu Wallenbergu.
Szacuje się, iż jego działalność uratowała od potwornej śmierci w obozach koncentracyjnych
około 100 tysięcy węgierskich( i nie tylko) Żydów. Pracując jako dyplomata w szwedzkiej ambasadzie w Budapeszcie, z niespożytą energią robił wszystko by uchronić ich od zagłady. Wydawał ratujące życie paszporty swojego kraju, kupował na rzecz ambasady i Czerwonego Krzyża domy i budynki, w których ukrywały się setki uciekinierów, przekupywał niemieckich oficerów i przedstawicieli faszystowskiego węgierskiego rządu. Ryzykując własnym życiem wyciągał ludzi z pociągów śmierci, wydając im na dworcu gwarantujące ochronę dokumenty.
Zebrał grupę ludzi, dzięki którym tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci ocaliło życie, dając po wojnie świadectwo prawdzie. Prawdzie, którą widzimy również ich oczami, oczami ludzi którym udało umknąć faszystowskim oprawcom, wymknąć się z gęsto zastawionych sieci, ukrywających się, uciekających, każdego dnia walczących o życie, swoje i najbliższych. Wyłania się apokaliptyczny świat ludzkich wynaturzeń i wszechobecnego strachu, którego nie pozbędą się już do końca życia.
W tej książce jest również, drugi choć zdecydowanie negatywny bohater. To SS-Obersturmbannfurer Adolf Eichmann, organizator i człowiek(?) bezpośrednio odpowiedzialny za masowe ludobójstwo w ramach tzw: Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej.
PAN ŻYCIA I SMIERCI DLA MILIONÓW LUDZI W EUROPIE
Zbudował i wprawił w ruch najstraszniejszą i najokrutniejszą machinę do eksterminacji, na niespotykaną dotąd skalę. W 1944 przybył na Węgry, ostatniego wielkiego skupiska ludności pochodzenia żydowskiego, które w wyniku zaistniałej sytuacji polityczno-militarnej próbowały zerwać sojusz z Niemcami(nie udało się niestety) i teraz ostatnie miejsce w którym ci ludzie czuli się w miarę bezpiecznie, przestało istnieć.
Mimo świadomości zbliżającego się końca wojny i nieuchronnej klęski faszystowskich Niemiec nie zaprzestał swojej zbrodniczej działalności, co więcej, sabotował rozkazy swojego przełożonego Henricha Himmlera nakazujące zaprzestania wywózek do obozów koncentracyjnych, chcącego tej społeczności jako karty przetargowej w negocjacjach z aliantami.
Jeśli szatan istnieje to w tych latach miał on twarz Adolfa Eichmanna
Drogi tych ludzi przecięły się w Budapeszcie stolicy Węgier, a ich pojedynek oznaczał być albo nie być dla tysięcy żydowskich obywateli.
To pojedynek DOBRA I ZŁA.
W odniesieniu jednak do samego Wallenberga, tym razem dobro nie zwyciężyło, choć o dziwo nie stało się to za sprawą Niemców!!!!
Jego wróg Adolf Eichmann przez wiele lat, wymykał się sprawiedliwości, wiodąc spokojny żywot w Ameryce Południowej. Dopiero w 1960 agentom Mossadu udało się go wytropić w Argentynie, uprowadzić i postawić przed izraelskim sądem, który skazał go na śmierć.
Historia Raula Wallenberga potoczyła się zgoła inaczej, choć wiele rzeczy jest w niej niejasnych, okrytych mgłą tajemnicy i zmową milczenia.
Po zdobyciu Budapesztu przez wojska sowieckie, jako przedstawiciel neutralnego państwa, udał się do Dowództwa Armii Czerwonej na rozmowy o dalszych losach ocalonych Żydów.
TYLE WIEMY NA PEWNO!!!!
Reszta to spekulacje, domysły, niesprawdzone i niemożliwe do weryfikacji fakty dotyczące tego, jak dalej potoczyło się jego życie.
Czy jak utrzymują niektórzy, zginą w drodze na radzieckie pozycje zabity przez węgierskich faszystów? Czy został wywieziony do Moskwy, gdzie zmarł na zawał serca? Zamordowany w więzieniu NKWD na Łubiance, czy też zakończył swój żywot w jednym z gułagów na dalekiej Syberii w latach pięćdziesiątych?
I fundamentalne pytanie. DLACZEGO?
Czy był pionkiem w bezpardonowej grze wywiadów? Czy wiedział za dużo o mordzie katyńskim? Czy stał się zakładnikiem w negocjacjach z przedstawicielami szwedzkiego przemysłu ciężkiego, w którym jego rodzina miała ogromne wpływy i znaczenia? Czy był w posiadaniu dokumentów, na których bardzo zależało Związkowi Radzieckiemu?
Na niektóre z tych pytań znajdziecie odpowiedź w tej książce, na inne przyjdzie nam poczekać pewnie jeszcze wiele lat, aż otworzą się rosyjskie archiwa.
Trzeba to jednak zrobić, dla uczczenia pamięci tego niezwykłego człowieka.....
EUROPA JEST MU TO WINNA!!!!!!!!!
Książka Alexa Kershawa „Misja Wallenberga” jest znakomicie i ciekawie napisana, a jej przekaz jest wstrząsająco czytelny i dobrze udokumentowany. Widać na pierwszy rzut oka doskonale historyczne przygotowanie oraz orientacje w realiach tego okresu.
Polecam gorąco!!!!!!
Specjalne podziękowania dla Wydawnictwa Znak