Sto tysięcy królestw recenzja

Ato Tysięcy Królestw

Autor: @tala86 ·3 minuty
2012-02-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Byłam strasznie ciekawa tej powieści, odkąd tylko przeczytałam jej zapowiedź. Jednak mój zapał co raz bardziej studziły mało pochlebne recenzje na jej temat. Czy powieść rzeczywiście zniechęca i jest mało interesująca? Zaraz się przekonacie, ale najpierw kilka słów o autorce.

Nora K. Jemisin z wykształcenia jest psychologiem. Często udziela się na blogach politycznych, feministycznych czy antyrasistowskich. „Sto Tysięcy Królestw” jest jej debiutancką powieścią, która szturmem podbiła listy bestsellerów oraz została nominowana do wielu prestiżowych nagród. Jest to również pierwszy tom „Trylogii dziedzictwa”.

Yeine Darr pochodzi z barbarzyńskiej północy. Jej narodziny były wynikiem mezaliansu jako popełniła jej matka, wychodząc za kogoś z niższej arystokracji i na dodatek wywodzącego się z dzikiego plemienia, chociaż sama była następczynią tronu Stu Tysięcy Królestw. Tak więc Yeine jest także wnuczką króla, który po tragicznej i zaskakującej śmierci jej matki, wzywa ją do swego miasta – Sky. Po przybyciu, dziewczyna doznaje niemałego szoku, ponieważ zostaje ogłoszona jednym ze spadkobierców Dekarty Arameri. Jednak ta droga nie będzie wcale łatwa. Od tej chwili dziewczyna musi walczyć nie tylko z dwóją swoich kuzynów, o istnieniu których nie miała pojęcia, ale także starać się wyjść z tych wszystkich intryg obronną ręką. Tym bardziej, że w trakcie swojego pobytu w Sky odkryje wiele mrocznych tajemnic o rodzinie ze strony matki, a także o niej samej i przyczynach jej nagłej śmierci. Niespodziewanymi sprzymierzeńcami, w tej pogmatwanej sytuacji, dla Yeine staną się zniewoleni bogowie, których moce ludzie wykorzystują do osiągnięcia swoich celów.

Od samego początku powieści autorka zasypuje swoich czytelników masą wiadomości, podawanych jak w szkolnych podręcznikach do historii. Gdyby tego było mało to dodam również, że te „formułki” bardzo często są wcinane zazwyczaj w najciekawszych momentach fabuły. Po takich przerwach autorka zazwyczaj nie powraca już do przerwanego wątku lub robi to w sposób bardzo szczątkowy. Jest to również problem jeżeli chce się mówić o wartkości akcji w tej książce, której praktycznie nie ma. Tak samo jak ciągłości fabuły, co może skutecznie wybijać z rytmu czytania.

Co do fabuły, to gdy lepiej się jej przyjrzeć, można dostrzec podobieństwa do mitologii greckiej, a zwłaszcza do mitu o powstaniu świata, który wyjaśnia także w jaki sposób powstali pierwsi bogowie. Niekonwencjonalność tej historii polega jednak na tym, że autorka wszystkich bogów (oprócz boga słońca – Intempasa) sprowadziła do rangi ludzkich niewolników na służbie całemu rodowi Aramerich. Dzięki temu historia mogłaby być naprawdę interesująca, gdyby Pani Jemisin wykorzystała cały jej potencjał. Samo zakończenie także nie wniesie nam nic nowego, ponieważ jak dla mnie jest ono dużo bardziej zagmatwane niż cała reszta fabuły.

Kolejnym minusem „Stu Tysięcy Królestw” jest typ oraz forma narracji jakie autorka wybrała do prowadzenia tejże historii. Jest to bowiem tryb pierwszoosobowy, gdzie narratorem jest główna bohaterka. Jeżeli chodzi natomiast o jej formę, to można ja porównać do wpisów w pamiętniku, ponieważ Yeine oprócz ukazania nam faktów dodaje do tego swoje własne spostrzeżenia, odczucia i wspomnienia, a to, jak już wyżej wspominałam, w najmniej odpowiednich momentach. Wszystko to połączone ze sobą, wprowadza niemały zamęt w całej fabule, więc czytelnik może mieć niemałe trudności z „wyłuskaniem” z tego galimatiasu najważniejszych wątków i informacji.

Podsumowując. Pomimo, że książka napisana jest prosty i przystępnym językiem, to autorka dodatkowo naszpikowała ją specyficznymi nazwami i imionami, które stworzyła na potrzeby całej historii. Niestety bardzo często ciężko jest je odczytać, a gdzie tu mówić o ich zrozumieniu. Z tego tez powodu „Sto Tysięcy Królestw” czyta się bardzo mozolnie, a także często ma się ochotę po prostu rzucić książkę w kąt i zapomnieć o niej.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-02-20
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sto tysięcy królestw
Sto tysięcy królestw
N.K. Jemisin
4.9/10
Cykl: Trylogia Dziedzictwa, tom 1

"Sto Tysięcy Królestw" to jeden z najlepszych debiutów w gatunku fantasy ostatnich lat. Powieść była nominowana do wszystkich najbardziej prestiżowych nagród fantasy w kategorii najlepsza powieść roku...

Komentarze
Sto tysięcy królestw
Sto tysięcy królestw
N.K. Jemisin
4.9/10
Cykl: Trylogia Dziedzictwa, tom 1
"Sto Tysięcy Królestw" to jeden z najlepszych debiutów w gatunku fantasy ostatnich lat. Powieść była nominowana do wszystkich najbardziej prestiżowych nagród fantasy w kategorii najlepsza powieść roku...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Autorka z wykształcenia jest psychologiem. Jest również aktywną blogerką polityczną, feministyczną i antyrasistowską. "Sto Tysięcy Królestw" jest jej debiutancką powieścią, która z miejsca została dos...

@Amarisa @Amarisa

Yeine Darr po śmierci swojej matki zostaje wezwana do stolicy Stu Tysięcy Królestw, miasta Sky. Rozkaz przyprowadzenia dziewczyny wydał jej dziadek, Dekarta, którego ta z kolei nigdy nie widziała. Ma...

@Elen @Elen

Pozostałe recenzje @tala86

Nieskończoność
Przeznaczenie można zmienić!

Przeznaczenie inaczej los, dola, fatum, fortuna i nieuchronna przyszłość. Innymi słowy, mówiąc coś, czego nie da się zmienić, ponieważ jest z góry narzucone. Każdy człowi...

Recenzja książki Nieskończoność
Lot sowy
Lot sowy

Tajemnicza okładka, od której ciężko oderwać wzrok… Interesujący blurb… Wysokie oceny na Goodreads… Pozytywne recenzje innych powieści, jakie wyszły spod palcy autorów… I...

Recenzja książki Lot sowy

Nowe recenzje

Confessio
Debiut inny niż wszystkie
@zaczytanaangie:

W kółko piszę o mojej miłości do debiutów, więc to może być już nudne, ale mam wrażenie, że ten rok przyniósł nam prawd...

Recenzja książki Confessio
Miłość aż po grób
Róża w natarciu
@guzemilia2:

Q: Macie jakąś swoją ulubioną serię książkową, która ma więcej niż 5 tomów? U mnie jedną z takich ulubionych serii, je...

Recenzja książki Miłość aż po grób
Kosmiczne wampiry
WYSYSACZE ENERGII
@mrocznestrony:

Wydawnictwo IX przyzwyczaiło mnie do tego, że sięga po tytuły nieoczywiste, wymykające się schematom, często nieznane, ...

Recenzja książki Kosmiczne wampiry
© 2007 - 2024 nakanapie.pl