Auschwitz. Sekretna miłość recenzja

„Auschwitz. Sekretna miłość” to książka o ludziach, którym przyszło żyć w nieludzkich czasach. Codziennie walczyli z głodem i chorobami. Pomimo wszystko starali się zachować człowieczeństwo. Jedynie czego pragnęli to żyć i mieć przy sobie bliskich. Tylko tyle, albo aż tyle.

I właśnie w takich realiach Jose Rodrigues Dos Santos osadził swoich bohaterów. Magika-iluzjonistę będącego pochodzenia żydowskiego, portugalskiego oficera w szeregach SS i jego rosyjskiej narzeczonej. Można by pomyśleć, że mieszanka wybuchowa.

Książka ta, jak każda, której akcja rozgrywa się w czasie II Wojny Światowej potrafi dostarczyć wielu emocji. Tym bardziej, że autor włożył ogrom pracy, by oddać realia tamtych czasów oraz przedstawienie postaci, które naprawdę żyły. Pomimo trudnego i bolesnego tematu książkę czyta się bardzo szybko. Zarówno opis tego co spotkało zarówno Levina jak i młodziutkiej Tanię bardzo mnie zainteresowała i nie byłam w stanie odłożyć książki, aż nie dowiedziałam się jak ta historia skończy się. Czytając było mi bardzo szkoda Tani i bardzo kibicowałam zarówno jej jak i jej siostrą. Zadawałam sobie również czy miłość w takich warunkach jest w ogóle możliwa? Czy i komu można w ogóle zaufać? I jacy naprawdę byli oficerowie w szeregach SS?

Czego nie znajdziemy w tej książce? Brutalnych scen. I bardzo cieszę się z tego, bo to już wiem, że było. Autor bardziej skupił się na emocjach bohaterów i na oddaniu piękna miłości w tych nieludzkich czasach. Początkowo nie mogłam zagłębić się w opisywaną historię, ale z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej poznawałam i zżywałam się z bohaterami książki. Czytając miałam również wrażenie, że autor trochę za bardzo naginał rzeczywistość, ale nie wypłynęło to na całkowity odbiór książki.

Jeśli lubicie tego typu książki to myślę, że „Auschwitz. Sekretna miłość” powinna znaleźć się na Waszych półkach. Wiem, że w ostatnich latach pojawiło się ich bardzo dużo w księgarniach, ale ta jest trochę inna. Na pewno dostarczy Wam wielu emocji i na pewno los młodziutkiej Tani zapadnie Wam w pamięci na dłużej. Polecam!