"Dam mu wieczność. Dam mu opowieść." I dostaliśmy wspaniałą opowieść, bo co jak co moi Drodzy, ale Pani Joanna Lampka jest po raz kolejny w świetnej literackiej formie!
"Królowa Dzikusów" to trzeci tom cyklu Mistrz Gry. Trzecia i na ten moment najdłuższa, bo aż ponad 360 stronicowa powieść wciągnie czytelnika w swój świat na długie godziny.
Życie nie oszczędza Aline. Mam wrażenie, że mentalnie i psychicznie dorasta. Tę zmianę wymusiła prawdopodobnie trudna sytuacja, w jakiej przyszło jej się znaleźć. Bohaterka za wszelką cenę musi chronić siebie i swoich najbliższych, co nie jest łatwe w obecnym położeniu. Wróg nawet na moment nie odpuszcza i nie daje za wygraną. Schowani w podziemiach oczekują na konfrontację. I jeszcze Ian... Człowiek, który był dla niej tak ważny! Były kochanek, którego motorem jest nienawiść, zrobi co w jego mocy, by dopaść Aline.
Muszę przyznać, że ilekroć sięgam po książki autorki, za każdym razem czuję się oczarowana tym, jak genialny świat i problematykę stworzyła Pani Joanna Lampka. To kawał świetnie wykonanej (żeby nie rzec "odwalonej") roboty! I chociaż gatunkowo całym sercem jestem za thrillerami, dla książek autorki z wielką chęcią i przyjemnością opuszczam swoją strefę komfortu, by dać ponieść się historii, jaką dla nas wykreowała. Aż dziwi mnie to, że o książce jest tak cicho! Oceny, recenzje i opinie nie bez powodu są tak wysokie! Autorka stworzyła świetny cykl, który wciąga nas, czytelników, trzymając w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Lubię pióro autorki. Opisy, które nie ciągną się jak flaki z olejem — są wystarczające, ale zarazem tak dopracowane, że nasza wyobraźnia od razu zaczyna działać i pracować na wysokich obrotach. Bohaterowie z krwi i kości, dynamiczna fabuła i co ważne — przemyślane dialogi, które nie są marnymi zapychaczami, a stanowią ważną rolę w tekście. To jest to, co lubię w książkach Pani Joanny.
I znajdą się takie drobne niuanse, do których można by się przyczepić. Zaznaczę jednak, że to coś, co przeszkadza mnie, niekoniecznie może irytować innych czytelników. Mam na myśli zwroty po półpauzach. Czasami zdarzało się, że nawet przy dialogu zaledwie dwóch osób, dość często pojawiało się słowo "powiedziała" czy "wyszeptała", "wymruczała". Bywało, że w całej stronie niemal każdy dialog zakończony był jednym z tych słów, choć można było go z powodzeniem ominąć, lub zastąpić czymś innym. Jednak tak jak już wspomniałam: to przeszkadzało mnie, co nie oznacza, że wszyscy czytelnicy mają takie same odczucia! Żeby była jasność :)
Co mogę rzec. Jestem szczęśliwa, że po raz kolejny mogłam wejść w historię i powrócić do tego świata i bohaterów. Pozostaje mi czekać z niecierpliwością na ostatni, czwarty tom, który już niebawem pojawi się w sprzedaży. Zacieram ręce i tupię nogami!
Dziękuję Autorce za egzemplarz książki!