Bardziej kochać siebie recenzja

"Bardziej kochać siebie" Aleksandra Sztorc

Autor: @agniis_czyta ·5 minut
2021-02-15
1 komentarz
1 Polubienie
Zuzanna Kaczmarek, to młoda dziewczyna, która od najmłodszych lat nie miała w życiu łatwo. Rodzice alkoholicy w znacznym stopniu naznaczyli ją w okresie, kiedy była najbardziej podatna na wpływy. Przez to w jakim środowisku się wychowała, od małego miała problemy z sobą samą pod wieloma względami. Brak uczuć okazywanych przez rodziców próbowała wypełnić innymi relacjami, czy też zachowaniami, które niestety często okazywały się dla niej destrukcyjne.

„(…) kiedy jesteśmy malutcy, to dorośli nas tworzą. Potem, w całkowitej niewiedzy, wypuszczają w świat dorosłego, który najczęściej już na starcie jest popsuty. Mała istota, bez żadnych zwałów w głowie, przyjmuje wszystko od otoczenia, nasiąka jak ręcznik pozostawiony pod cieknącą pralką. Ale z reguły jest tak, że po jakimś czasie ręcznik zaczyna śmierdzieć. Poplamiony leży i cuchnie stęchlizną i trzeba coś z tym zrobić. I ten młody człowiek, nasiąknięty ludzką niedołężnością, syfem i nieświadomością, po latach musi się bardzo postarać, żeby sprać stare brudy. Jeśli mu się uda – o ile się uda – to w drodze poznania samego siebie i tego, co się w ogóle stało, zostanie ciężką pracą uświadomiony i osamotniony zarazem – wzięty przez innych za głupka, nikczemnika i egoistę. Bo taki właśnie mamy świat.”

Aleksandra Sztorc wykreowała bardzo skomplikowaną, a jednocześnie realistyczną główną bohaterkę. W swojej książce “Bardziej kochać siebie” ukazała jak wielkim problemem jest depresja, że nie jest to tylko zwykłe użalanie się nad sobą, a ciągła walka ze sobą o siebie samego. Wiele przemyśleń głównej bohaterki wiele osób może odnieść do siebie. Sama często przyłapywałam się na tym, że zdarzały mi się momenty, kiedy myślałam sobie “znam to uczucie”, “też tak czasami miewam”, “też się tego obawiam”, “też się tym martwię”. Zaś rozmowy bohaterki z terapeutami umożliwiały lepsze zrozumienie tego dlaczego Zuza tak, a nie inaczej się zachowywała. Co więcej uważam, iż faktycznie dawały one do myślenia również czytelnikowi.

Bycie w terapii, to nie tylko odpękanie tematu na jednej sesji, pogadanka czy narzekanie. To prawdziwa praca nad sobą, i to nie tylko w gabinecie. W procesie jest się cały czas. Cały czas jest się jakby zaprogramowanym na autoterapię, analizuje się właściwie wszystko, zwraca się uwagę na każdą emocję, na każde zachowanie, jest się wyczulonym na stare schematy, zauważa się je, czasem udaje się zareagować inaczej, a czasem nie, robi się samemu sobie taki mindfuck. I to jest niesamowite w byciu w terapii.”

Książka ta nie jest łatwa do czytania. W szczególności dla osób, które są bardzo wrażliwe, albo też same przechodziły przez problemy podobne do tych Zuzy. Opisy (dość graficzne) scen, w których główna bohaterka się samookalecza, czy też nawet usiłuje zakończyć swoje życie są bardzo trudne do czytania. Jednocześnie są one niesłychanie ważne, aby jak najlepiej opisać stan i sytuację, w których Zuza się znalazła. W Polsce, gdzie temat depresji nadal jest tematem tabu, tego typu książki są niesłychanie ważne. Dzięki nim jesteśmy w stanie rozpocząć dialog odnośnie choroby, do której przyznanie się, oznacza dla wielu osób słabość, coś wstydliwego, a nawet porażkę. W tym miejscu pozwolę sobie wstawić kolejny cytat, który idealnie opisuje tą właśnie sytuację.

„Ludzie zdrowi akceptują tylko choroby widzialne, dające dowód w wynikach badań, muszą widzieć cieknące ciecze z nosa, wysokie temperatury na czole, wysypki na ciele. Ludzie zdrowi, niedotknięci chorobą naszego wieku, nie wierzą w depresję, a jeśli już dopuszczą do siebie myśl o istnieniu takiej jednostki chorobowej, złotą radą od nich jest: „Weź się ogarnij”.

Największym przekrętem w tym wszystkim jest sama depresja. Depresja nie wie, że ty chcesz tak naprawdę żyć. Robi z tobą jednak takie rzeczy, że to nie ma znaczenia, że nie masz siły, że przez to zapominasz i czujesz, że się nie da inaczej.

Przez niewiedzę bagatelizowane są osoby w epizodzie depresji. Jak często słyszy się od znajomych: „Nic mi się nie chce, chyba mam depresję”, a czuć w wydechu sobotni przetrawiony alkohol. Albo: „Chujowo się czuję, to chyba depresja”, a wiadomo z relacji tej osoby, że zawaliła kolejną noc z serialami Netflixa, że pracuje piąty dzień z rzędu po kilkanaście godzin i żre kebaby z mięsem mieszanym. Przesadzam? Nie wiem. Wiem, że przez niewiedzę nadużywa się słowa „depresja”, poprzez samodiagnozowanie się po kłótni z chłopakiem, czy gdy jest się w trakcie trudnej sesji na wydziale prawa czy srawa. Nic dziwnego, że potem nikt poza psychiatrą ci nie wierzy i masz się po prostu ogarnąć.”

Z całego serca polecam “Bardziej kochać siebie” Aleksandry Sztorc każdej osobie, ponieważ jest to powieść, która w obecnych czasach jest bardzo potrzebna, aby pomóc lepiej zrozumieć, jak to jest żyć z depresją. Jeśli chociaż jedna osoba po przeczytaniu tej książki zrozumie, że to nie jest zwykłe użalanie się nad sobą, lenistwo, że nie ma przycisku w głowie chorej osoby, który nagle zmieni sposób myślenia o sobie samym, to znaczy, że książka spełniła w 100% swoje zadanie.

W tym momencie pewnie się zastanawiacie czy ta książka ma jakieś minusy. Pewnie dla niektórych fakt, że książka w dość bezpośredni sposób mówi o depresji i sytuacjach z nią związanymi, to dla niektórych ta powieść może być zbyt ciężka. Aczkolwiek to już jest kwestia stopnia wrażliwości danego czytelnika na tzw. “mocne sceny”. Mi jedyne co przeszkadzało to to, że główna bohaterka czasami używała spolszczonych wersji angielskich wyrazów tj. “ofkors”. Jako osoba na co dzień pracująca z tym językiem, mam problem z używaniem tego typu wyrazów.

„(…) chciałabym, żeby pani nie odtrącała siebie. Skupiając się na mnie, pani cały czas ucieka od siebie. (…) Chciałabym, żeby zaczęła pani bardziej kochać siebie, zamiast dążyć do tego, żeby inni panią kochali.”

Moja ocena “Bardziej kochać siebie” – 9.5/10



Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bardziej kochać siebie
Bardziej kochać siebie
Aleksandra Sztorc
9.1/10

"Ukryty kawałek piekła w głowie to pogorzelisko nieistniejących wydarzeń. Przecież nic się nie stało, a pali wszystko, serce, płuca, żołądek, jelita, paraliżuje…" Złamana dusza, poranione ciało i emo...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · prawie 4 lata temu
Pewnie dla niektórych fakt, że książka w dość bezpośredni sposób mówi o depresji i sytuacjach z nią związanymi, to dla niektórych ta powieść może być zbyt ciężka.
Coś się chyba wkopiowało ze starej redakcji - uciekła logika zdania.
Bardziej kochać siebie
Bardziej kochać siebie
Aleksandra Sztorc
9.1/10
"Ukryty kawałek piekła w głowie to pogorzelisko nieistniejących wydarzeń. Przecież nic się nie stało, a pali wszystko, serce, płuca, żołądek, jelita, paraliżuje…" Złamana dusza, poranione ciało i emo...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czasami nasze dzieciństwo wspominamy jako sielankowe, otoczone miłością rodziców, świetnymi zabawami i beztroską. Niestety nie wszyscy mają to szczęście. Każdego dnia spotykamy osoby, które na różny ...

@nawysokimobcasie @nawysokimobcasie

Alkoholizm u jednego, bądź obojga rodziców jest czymś niewyobrażalnym i raczej przeważnie zostawia, jakiś ślad w psychice dziecka. To patologiczne zachowanie jakim jest uzależnienie niszczy nie tylko...

@Grzechuczyta @Grzechuczyta

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka