Wiosna zaginionych recenzja

Bardzo, bardzo rozmyte :)

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2021-09-12
2 komentarze
11 Polubień
Ależ ta powieść była rozmyta. Tak, to najlepsze jej określenie i, ostrzegam, to słowo w różnych wariantach często będzie się pojawiało poniżej. Wydaje mi się zresztą, że już kiedyś pisałem tak o jakiejś inne książce, trudno, widocznie po raz drugi mam takie same wrażenia. Właśnie rozmycia dużej części tego tekstu.

Zacznijmy od głównej bohaterki będącej jednocześnie narratorką dużej części "Wiosny zaginionych" (ha, wygląda na to, że mieszanie narracji pierwszo i trzecioosobowej w ramach tej samej powieści już na stałe weszło do kanonów literatury kryminalnej). Rozmyty był w pierwszym rzędzie jej stosunek do własnej sytuacji życiowej. Krystyna jest już w podeszłym wieku, jest po siedemdziesiątce. Dowiadujemy się o tym już na pierwszych stronach książki i wiadomość ta powraca co jakiś czas. I jakoś nie ma to wielkiego znaczenia dla akcji. Narratorka nie podsumowuje specjalnie swojego życia, nie patrzy na świat ze szczególnym dystansem kogoś, kto wiele przeżył i kogo już mało co potrafi ruszyć. Takie elementy patrzenia z dystansem się w tekście pojawiają, ale właśnie są to tylko elementy (pamiętajcie, rozmycie :) ). Nie jest też odseparowana od obecnego świata, absolutnie nie ma np. problemu z nowinkami technicznymi, obsługą smartfona, mailami itd. Oczywiście pisarz (czy, jak w tym wypadku pisarka) ma prawo pokazać nam nowoczesną staruszkę, ale ten element też jest tu, niespodzianka, rozmyty, bo specjalnie wiele o tej jej nowoczesności też nie ma mowy.

Rozmycie patrzenia na świat naszej bohaterki ma jeszcze inny aspekt. Aspekt stosunku do pracy w policji. Nasza była, emerytowana, policjantka wspomina czasem, że była dobrym, profesjonalnym gliną, nie mamy powodów by w to wątpić, ale właśnie specjalnie intensywnie się to nie pojawia. Ot, kilka wzmianek w tekście i kilka dowodów na jego stronach (tak, tego, że Kańtoch umie stosować zasadę "show don't tell" nie kwestionuję).

I, konsekwentnie, rozmyte jest całe powieściowe śledztwo. Widzimy jakieś elementy, rozmowy stróżów prawa, kojarzenie faktów, ale pojawia się to tylko co jakiś czas, niezbyt do nas tak naprawdę docierając czy może raczej niezbyt nas angażując. Docierać powiedzmy, że do nas dociera, bo widzimy wszystkie elementy kryminalnej układanki, w tym sensie nie jesteśmy poza tym, ale też bardzo daleko jest do stanu w którym trzymałoby nas to za mordę.

To rozmycie narracji ma jeszcze inny negatywny skutek. Z tyłu okładki Kańtoch jest określona "królową budowania napięcia". No, chyba nie tu. Nie wiem jak bywało wcześniej, to mój pierwszy kontakt z jej twórczością, ale tu napięcia nie ma. Czyta się przyjemnie, kolejne puzzle, jak już pisałem, jakoś tam się do siebie dopasowują, ale napięcie? Cecha (bo nie chcę jednak napisać "grzech", to nie była przecież jakaś bardzo zła lektura) rozmytości skutkuje także i owym jego brakiem.

Podobnie rozmyte są postacie. Poza narratorką znacznej części tekstu nikt nie pozostaje w pamięci, nikt nie jest pełnokrwisty. Migają gdzieś w tle, coś tam robią, ale do końca niezbyt dokładnie orientujemy się który z dwóch najważniejszych policjantów jest który, jakie dokładnie cechy ma - ważna przecież dla fabuły - wnuczka ofiary itd. W ogóle mam wrażenie, że autorka zdawała sobie sprawę z owej wadliwości tej warstwy powieści i dlatego dodała totalnie na siłę ten wątek obyczajowy jednemu z gliniarzy. Swoją drogą jeżeli chcecie zobaczyć wzrokowo wręcz sztucznie dodany do kryminału wątek z życia prywatnego stróża prawa, to zapraszam do lektury "Wiosny Zaginionych" :)

Finał po trosze ratuje powieść, ale tylko po trosze. W ogóle czy tylko ja czytając je miałem wrażenie, że pisarka posłużyła się tak jakby wytrychem? :) Niby, pisałem już o tym, elementy układanki się do siebie dopasowały, ale ten końcowy twist był nie do końca jednak legitny, tak mi się wydaje. No, ale jednak nie można zaprzeczyć, że autorka miała to wszystko jakoś wymyślone i prowadziła nas po nitce do logicznego (no... powiedzmy...) podsumowania fabuły.

To w ogóle nie była tak zła powieść jak mogłoby wynikać z lektury mojej recenzji, nie czytałem bez bólu, były pomysły na różne rzeczy, wyszedł taki troszkę lepszy średniak, daję więc sześć na dziesięć gwiazdek :)

PS: Ha, dziesięć raz słowo "rozmyty" w różnych wariantach pojawia się w tej recenzji, policzyłem przed chwilą :)

Moja ocena:

× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wiosna zaginionych
Wiosna zaginionych
Anna Kańtoch
7.4/10
Cykl: Krystyna Lesińska, tom 1

Krystyna, emerytowana policjantka, jako młoda dziewczyna straciła w tajemniczych okolicznościach brata. W 1963 roku piątka studentów, dwie dziewczyny i trzech chłopaków, wyruszyła w Tatry, troje z ni...

Komentarze
@Vernau
@Vernau · około 3 lata temu
Ależ ja wcale nie neguję twojej recenzji 😊 Dobrze widać, jak każdy z nas inaczej odbiera książkę. Ja właśnie wypożyczyłam tę książkę z biblioteki. Po twojej recenzji, jestem ciekawa, jakie będą moje wrażenia po jej przeczytaniu.
× 3
@Vernau
@Vernau · około 3 lata temu
Ciekawa recenzja, bo ta książka zdobyła kilka nagród w tym roku.
× 1
@Bartlox
@Bartlox · około 3 lata temu
Mam prawo do swojej opinii i jej uzasadnienia :)

× 1
Wiosna zaginionych
Wiosna zaginionych
Anna Kańtoch
7.4/10
Cykl: Krystyna Lesińska, tom 1
Krystyna, emerytowana policjantka, jako młoda dziewczyna straciła w tajemniczych okolicznościach brata. W 1963 roku piątka studentów, dwie dziewczyny i trzech chłopaków, wyruszyła w Tatry, troje z ni...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Nie czułam się staruszką, ale tak wyglądałam i cieszyłam się z tego, ponieważ staruszki nie są groźne, staruszek nikt nie podejrzewa, a ja wiedziałam już, że zamierzam popełnić przestępstwo”. W 19...

@Wiejska_biblioteczka @Wiejska_biblioteczka

“Wiosna zaginionych” Anny Kańtoch to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Pierwsze i bardzo udane! Nic dziwnego zresztą, bo właśnie za tę książkę Anna Kańtoch otrzymała w 2021 roku Nagrodę Wielkiego...

@madalenakw @madalenakw

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało