Pomyśl, jakie rzeczy wywołują u Ciebie pobłażliwy uśmiech. Pomyśl, jakie tematy wydają Ci się niedorzeczne i absorbują jedynie osoby, które zgubiły gdzieś piątą klepkę. Co myślisz, gdy w wiadomościach słyszysz o uzdrowicielach, UFO,wróżkach czy.... jasnowidzach? W większości przypadków popukasz się w głowę, stwierdzisz, że znów ktoś szuka rozgłosu i wyłączysz dźwięk w telewizorze bądź przełączysz na inny kanał.
Szczególnym przypadkiem są jasnowidze, pośród których pojawiły się jednostki sławne i niezwykle popularne. Jedną z nich jest Wolf Messing – polski Żyd, który urodził się jeszcze przed I Wojną Światową i któremu udało się przetrwać największe i najbardziej krwawe wydarzenia w dziejach ludzkości. Mimo że urodził się w Polsce, w niewielkiej miejscowości Góra Kalwaria, nieopodal Warszawy, w naszym kraju jest ledwo znany. Dopóki nie przeczytałam „biografii” napisanej przez Eduarda Wołodarskiego, sama nazwiska nie kojarzyłam i nie wiedziałam z kim mam do czynienia.
Kim był więc Wolf Messing? Do dnia dzisiejszego jego życiorys, wspomnienia czy prowadzona „działalność” budzą kontrowersje. Dla jednych jest i był zręcznym oszustem i szarlatanem, dla innych człowiekiem obdarzonym niebywałym talentem. Cieszył się jednak popularnością w całym Związku Radzieckim (jak i na świecie – choć są to informacje niepotwierdzone i budzące wątpliwości), dzięki czemu dawał coraz liczniejsze przedstawienia i pokazy. Przewidział zagładę Żydów jak i porażkę niemieckich wojsk podczas II Wojny Światowej. Podobno Hitler wyznaczył nagrodę za schwytanie Messinga, bo ten przewidział jego śmierć samobójczą. Wołodarski rysuje portret człowieka, który wzbudzał sympatię i potrafił zjednać sobie ludzi.
Autor niezwykle barwnie opisuje kolejne losy jasnowidza. Sprawnie przeprowadza nas od jego najmłodszych lat, kończąc na jego śmierci. Razem z Messingiem zwiedzamy stolice europejskie, przebywamy wśród śmietanki towarzyskiej czy przeprawiamy się przez ocean, by dotrzeć do Ameryki Południowej. Im jednak bardziej zagłębiamy się w życie rzekomego jasnowidza, trudno nie spostrzec, że książka nie jest prawdziwą biografią. Daleko jej od obiektywizmu i rzetelnego przedstawiania faktów. Czyta się ją jednak bardzo szybko i sprawnie. Nim się spostrzeżemy docieramy do końca, a życie Messigna staje się dla nas wielką zagadką.
Wołodarski przygotował między innymi scenariusz do rosyjskiego serialu (w którym występuje Edyta Herbuś) o Wolfie Messingu. I czuć to na stronach powieści. Została ona przedstawiona jedynie z jednego punktu widzenia i na dodatek w bardzo pozytywnym świetle. Messing wydaje się być człowiekiem szlachetnym, bez skazy, bez słabostek. Nie wiemy, jakie prawdziwe reakcje wywoływał u ówcześnie żyjących ludzi. Z kolejnych stronic można wywnioskować, że koniec końców zjednał sobie nawet największego niedowiarka, jednak wydaje się to być nierealne i odbiegające od rzeczywistości. Nie znajdziemy tu również zdjęć, cytatów, wycinków z gazet – nic, co znamy z tradycyjnych biografii. „Wolf Messing. Jasnowidz z góry Kalwarii” to bardzo sprawnie napisana powieść, przygotowana na podstawie scenariusza. Ma przede wszystkim przyciągać uwagę czytelnika, a nie dokładnie zagłębiać się w prawdziwe wydarzenia. Wołodarski przedstawia przede wszystkim człowieka, który został obdarzony niezwykłym talentem, natomiast zupełnie pomija jego wiarygodność. Mimo że czyta się jednym tchem, brakuje tu drugiego głosu – obiektywnego i wprowadzającego nas w prawdziwy świat jasnowidza.
Rosyjski pisarz pisze zwięźle i krótko. Unika rozwlekłych opisów, pięknych metafor, zbędnych określeń. Rozdziały podzielone są na krótsze podrozdziały, które opisane są przez rok i miejsce, w którym dzieją się wydarzenia. Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik nie gubi się w życiorysie Messinga, tym bardziej, że Wołodarski przeskakuje bardzo często w czasie, wracając do przeszłości bohatera. To, co denerwuje w stylu autora, to całe mrowie wielokropków. Początkowo zabieg ten wydawał się trafiony, lecz z czasem zaczyna nie tylko denerwować, ale i irytować. Kropki mnożą się szalenie, rozpraszając uwagę i w ten sposób zupełnie mijają się ze swą rolą. Za to świetnie wypadają dialogi – brzmią naturalnie, swojsko i przede wszystkim przekonująco. Jak to w dobrym scenariuszu.
Dla kogo więc jest ta książka? Dla każdego, kto chce poznać człowieka-zagadkę, słynnego Polaka, który w Polsce nie jest znany i przede wszystkim człowieka, który być może został obdarzony niezwykłymi możliwościami umysłu. Książkę czyta się niczym powieść sensacyjną – szybko, z dreszczem emocji i z wypiekami na twarzy. Jednak osoby, które spodziewają się rzetelnej biografii, powinny zrezygnować z powieści.