Szczerze powiem, że na „Przyrzeczonych” miałam chętkę już od bardzo długiego czasu, a to za sprawą naprawdę pozytywnych recenzji. Pokładałam więc w niej wysokie oczekiwania i liczyłam, że cała opowieść mnie pozytywnie zaskoczy. Jest mi niezmiernie miło ogłosić, że książka, nie dość że spełniła moje wygórowane wymogi to jeszcze oczarowała mnie bezpowrotnie. „Przyrzeczeni” jak na debiut młodej pisarki jest chyba jednym z najlepszych z jakimi się spotkałam, i chylę czoła przed Beth, że tak pięknie spisała niby zwykłą historię. Fani Paranormal Romance na pewno będą usatysfakcjonowani.
Akcja powieści rozgrywa się w Pensylwanii, na farmie rodziców – jak się okazuje później, nie biologicznych, Jessicy Packwood. Dziewczyna jest typową szarą amerykanką, która stara się upodobnić do swoich koleżanek i panującego tam kanonu piękna, ma jedną wierną przyjaciółkę Mindy i szalenie nudne życie. Pewnego dnia do jej szkoły przybywa Lucjusz Valdescu – młody, arogancki i nieziemsko przystojny uczeń z wymiany narodowej, który pochodzi z Rumuni i jak twierdzi – jest wampirem. Jakby tego było mało, zamieszkuje u Jessicy i oznajmia jej, że jest mu przyobiecana przez zmarłych jej rodziców – również wampirów, i niedługo ma odbyć się ich ślub który przyniesie pokój dwóm zwaśnionym klanom wampirów. On jako książę, Ona jako księżniczka mają zasiąść na tronie i dzierżyć władzę. Nie ma miejsca na uczucia, tylko obowiązki. Z początku Jess jest nastawiona sceptycznie na wszystko, a zaloty Lucjusza przegania – nie wie jednak, że jej wampirza natura w końcu da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie.
Ciężko opisać jak bardzo wciągnęła mnie ta książka. Zabawna, emocjonująca i pełna uczucia pisanina Beth wprowadziła mnie w całkiem inny świat. A główną tego przyczyną są świetni bohaterowie. Jessica – Anastazja to dwie osoby w jednym ciele. Ta pierwsza – szara myszka, z masą kompleksów i chęcią przypodobania się i zmienieni w kokoś kim nigdy nie będzie, ukazuje jakie panują wymogi w życiu nastolatki i którym trzeba się podporządkować jeśli chce się być kimś. Anastazja natomiast to silna, pewna siebie młoda wampirza księżniczka która wie czego chce ale także ma dobre serce i jest skłonna do poświęceń. Ponad wszystko stawia dobro innym nad swoje, a przy tym nie wyrzeka się tego jaka jest naprawdę – akceptuje siebie.
Lucjusz, druga główna postać to osoba którą ciężko scharakteryzować. Podbił moje serce już od pierwszych linijek tekstu. Szarmancki, dobrze wychowany, w nienagannym stroju przyprawia o szybsze bicie serduszka i wyższe ciśnienie. Nie kryjący uczuć, i swoich emocji, z piekielnie przykrą przeszłością wkracza w świat mu obcy i stara się w nim odnaleźć. Aż ma się ochotę podejść do niego, przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Całkowicie straciłam dla niego głowę.
Reszta bohaterów jak przyjaciółka Jess, wujek Lucjusza, rodzice i koledzy ze szkoły to postacie mało rozwinięte, ale ma wrażenie, że spotkamy się z nimi w kontynuacji powieści.
Akcja powieści ma swój własny, dobrze nakreślony tor i prowadzi czytelnika od punktu A do punktu B bez większego kłopotu. Fabuła – lekka i przyjemna, idealnie dopracowana, z masą zwrotów akcji i pięknymi opisami sprawia, że ciągle chce się czytać, mówi się „Jeszcze jeden rozdział, jeszcze kawałek.” I nagle bach koniec historii. Narracja to Jess to Lucka płynnie się przeplata, przez co książka jest wzbogacona i urozmaicona, świetnie poprowadzona – autorka miała wielkie pole do popisu i wyszła na tym rewelacyjnie.
Powiew świeżości i oryginalności jest tutaj bardzo wyczuwalny – wnosi nowych bohaterów, nowe wzorce i nowy styl pisarski. Fantaskey pisze lekko ale z wielkim przekonaniem, w sposób w którym nie można się zagubić. Prosty język, urozmaicony humorem i ironią w dialogach sprawia, że ciężko się oderwać. Ogromnym plusem są listy Lucjusza zawarte w książce – pozwalają one bliżej poznać jego postać i zbliżyć się do świata bliskiemu jego sercu.
Rzadko kiedy się zdarza, że książkę czuję…hmm…jakby to powiedzieć, całym sercem – przeżywam każdą myśl, decyzję…czuję ból, smutek, wszystko to co czują bohaterowie. Każda emocja jest niemal namacalna. Do tej pory miałam tak tylko z dwiema seriami: HP i Zmierzchem. Teraz mogę doliczyć do tej dwójki „Przyrzeczonych”, tym samym książka ląduje na półce „moje ulubione” z czego niezmiernie się cieszę, bo jest to zasłużone miejsce.
Tej lekturze nie można powiedzieć „nie” – ją koniecznie trzeba przeczytać. Piękne wydanie, klarowana i widoczna czcionka, zero błędów stylistycznych czy ortograficznych. Beth Fantaskey zaoferowała nam jeden z najlepszych bestsellerów, który zawiera wszystko to, co powinna mieć idealna książka – pięknych i bogatych bohaterów, tajemnicę, humor, uczucie, niespodziewane zakończenie, a przede wszystkim iskrę pasji i niesamowitego świta w jakim się znajdujemy czytając książkę. Gwarantuję wam, że jeśli zasiądziecie do owej powieści, to nie pożałujecie, będzie to najbardziej miły i ekscytujący czas spędzony w krainie baśni.
Ocena: 6/6