‘Black Roses’ to pierwszy tom serii zatytułowanej ‘Black’ stanowiącej debiut literacki Karoliny Żyndy. Jest to książka z gatunku romans/erotyk, który od pierwszych stron zaciekawił mnie, by potem wywołać bardzo mieszane uczucia. Zanim przejdę do szczegółów mała informacja. W tej książce znajdują się sceny erotyczne co sprawia, że nie jest to pozycja dla każdego.
Na początku skupmy się na stylu pisania autorki. Używa ona prostego i lekkiego języka co przy niezbyt skomplikowanej fabule idealnie pasuje do historii. W swojej książce postawiła na zmienne tempo akcji: na początku dużo się dzieje, są emocje i jest akcja, co sprawiło, że moja ciekawość została bardzo rozbudzona. Niestety nie trwało to zbyt długo, gdyż szybko tempo akcji zmieniło się na spokojne, by na samym końcu wszystko zostało podkreślane i powróciła ta ciekawość. Ogólnie takie zmienność nie przeszkadzałoby mi, gdyby nie fakt, że ta spokojniejsza część, która trwała przez większość książki była jak dla mnie zbyt przesłodzona. Dwójka bohaterów, odcina się od świata i wszystkiego – dosłownie, gdyż innych bohaterów, którzy w tym momencie się ukazują policzyć można na palcach jednej ręki - żyje sobie powoli poznając się, wręcz tkwiąc w takiej idealnej bańce gdzie nic nie ma znaczeni tylko oni. Z jednej strony było to na swój sposób urocze i miłe, gdy czytało się jak odkrywają się przed sobą, jak droczą się ze sobą oraz ‘bawią się’ w kotka i myszkę ze swoimi odczuciami. Z drugiej jednak strony trwało to tak długo, że zdążyłam się przy tych scenach mocno wymęczyć. W moimi odczuciu monetami wiało nudą.
Jeśli chodzi o bohaterów to mamy tu do czynienia z bardzo skromnym ich gronem. Ewidentnie autorka postawiła na to, abyśmy skupili się na poznaniu głównych postaci. Te zostały fajnie wykreowane, tak życiowo. Aubree pomimo iż pochodzi z bogatego domu została wykreowana na bardzo swojską, zwykłą dziewczynę. Bardzo mi było żal z powodu tego, przez co musiała przejść i po części jestem w stanie jej zachowanie zrozumieć, choć nie z każdym ruchem się zgadzam. Momentami postępowała bardzo nieodpowiedzialnie, czy wręcz niebezpiecznie. Alexa można określić jako faceta idealnego: pomocny, życzliwy, opiekuńczy i myślący głównie o innych. Można by rzec, że zbyt wyidealizowany, ale wierzcie bądź nie, tacy faceci naprawdę istnieją. Ten bohater sporo przeszedł a odkrywanie co się działo w jego przeszłości jest niezwykle ciekawe, ale też bolesne. Osobiście uważam, że postać Alexa to największy atut tej historii.
Coś co muszę przyznać to w tej historii nie brakuje sporej dawki humoru, ale też gorzkich momentów, które autorka bardzo powoli przed nami odkrywa. Wszystko doprawione sporą dawką erotyzmu, który aż bije od bohaterów.
‘Black Roses’ to debiut z potencjałem. Historia jest lekka, trochę przewidywalna i momentami dla mnie zbyt słodka, ale ma to coś w sobie. Na pewno wywołuje sporo emocji. O tym tytule można usłyszeć sporo różnych opinii dlatego najlepiej jak sami po niego sięgniecie i wyrobicie sobie własne zdanie. Kto wie, może będziecie należeć do grona osób, które zachwycą się tą powieścią? A może wręcz przeciwnie. To już zostawiam Waszej ocenie.