Świat się zmienia i sprawia, że niektóre rzeczy postrzegamy z czasem odmiennie niż jeszcze kilkaset lat temu. Czasami jest to wręcz kilkadziesiąt czy kilka lat temu. Jednak czy naprawdę świat, aż tak bardzo się zmienia? Niekiedy mam teorię, że właśnie niekoniecznie. Niektóre rzeczy, zjawiska czy nasze pragnienia się po prostu dogłębnie ukrywane lub zapomniane. A tak naprawdę cały czas są przy nas, a my dopiero dajemy szansę im, by później powiedzieć, że świat się zmienia. Może to nie świat, tylko my sami?
Charlie jest homoseksualistą i przez długi czas był prześladowany z tego powodu w szkole. Jego orientacja była non stop wyśmiewana, co z czasem sprawiło, że chłopak czuł się gorszy i zaczął nienawidzić swoich prześladowców. Teraz nie wstydzi się tego, kim jest. Choć ma sekretnego chłopaka. Wszystko wydawałoby się być dobrze, gdyby... Nick nie usiadł w ławce obok Charliego. Wtedy w życiu chłopaka zmienia się wiele, a on nareszcie zaczyna dostrzegać, że jest wykorzystywany i uczy się, czym jest prawdziwe zakochanie. Lecz jak sobie z tym wszystkim poradzić, kiedy Nick jest heteroseksualny, więc zainteresowany wyłącznie przyjaźnią z Charliem?
Mam wrażenie, że na polskim rynku wydawniczym ten komiks przyciągnął prędzej czy później wzrok każdego czytelnika. Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, od razu doceniłam kreskę ilustratora, lecz nic poza tym nie przyciągnęło mojej uwagi. Z czasem coraz to więcej pozytywnych recenzji sprawiło, że i ja zapragnęłam zapoznać się z tą historią. Liczyłam na ciepłą i przyjemną opowieść, która w sposób lekki, ale trzymający również odpowiedni poziom powagi, poruszy ważne tematy społeczne. Czy moje oczekiwania zostały spełnione?
Zaczynając od pomysłu – od początku uznałam go za bardzo potrzebny. Cieszę się, że coraz więcej książek i różnych opowieści porusza tematykę LGBTQ+. Czym więcej takich historii, tym większa szansa, że niektórzy ludzie lepiej zrozumieją to społeczeństwo i dadzą nareszcie tak potrzebną akceptację i równość. Z tego względu cieszy mnie ta koncepcja. Lecz jeśli mam się odwołać do pomysłu poprzez aspekt warsztatu literackiego, to niczym nie zostałam zaskoczona, co trochę mnie rozczarowało, ale ma też w sobie dozę zalety, gdyż czasami zwykłe i codzienne historie są nam najbardziej potrzebne. Tym bardziej że przed czytelnikami jeszcze kolejne tomy, które dają olbrzymi potencjał całości.
Nie wiem, czemu tak się stało, ale opis znajdujący się wewnątrz książki opisuje większą część fabuły. Nie jest ona zaskakująca, ale sama chciałam się o tym przekonać. Czemu do tego doszło? Będę wierzyć, że miało to zastosowanie, tylko ja go nie rozumiem. Odwołując się już bezpośrednio do fabuły, to jest to opowieść o codzienności homoseksualnego nastolatka, który musi zmierzyć się z szyderstwami, zaakceptowaniem swojej orientacji i zakochaniem. Brzmi standardowo? Stanowczo i w tym jest niepodważalne piękno. Same moje oczekiwania, że coś niesztampowego mnie zaskoczy, świadczą o tym, jak bardzo potrzebowałam historii pokazującej dzień codzienny i codzienne zmagania nastolatków. Gdy czytałam i zachwycałam się ilustracjami, miałam poczucie, że przeniosłam się do liceum. Całą sobą ponownie odnajdywałam się w tym świecie i powoli zaczynałam lepiej rozumieć Charliego.
Bohaterów w "Heartstopper" jest mało, ale każdy z nich chwyta za serce. Autorka za pomocą ograniczonej liczby słów i pozornie zwykłych obrazków wykreowała postacie wielowymiarowe i o barwnych osobowościach. Jestem oczarowana, jak w tak krótkiej formie można zawrzeć tyle treści i stworzyć poczucie, że bohaterowie żyją wśród nas. Przez te niecałe trzysta stron przywiązałam się do bohaterów i już nie mogę się doczekać, jak dalej potoczą się ich losy. Charlie i Nick oczywiście wyróżniają się na tle całości. Są niesamowicie wyraziści i całkowicie odmienni. Jednak nie na zasadzie przeciwieństw, ale po prostu różnych osobowości, co tworzy wrażenie, że pisarka opisuje realnie żyjące osoba. Zresztą kto wie, czy tak nie jest...
Tematycznie cały komiks jest niezmiernie istotny. Tutaj do głosu ponownie dochodzi stwierdzenie, że najważniejsze rzeczy trzeba przekazywać w sposób prosty, bo w prostocie tkwi siła. Najbardziej w całej książce podoba mi się ukazanie miłości. Tutaj wbrew pozorom nie jest na pierwszym planie orientacja seksualna Charliego, ale piękna i naturalna nastoletnia miłość. W "Heartstopper" jest skupienie na tej delikatności i niepowtarzalności miłości. W sposób subtelny są podkreślone zmagania osób mających inną orientację niż heteroseksualną, ale zarazem daje przeświadczenie, że miłość to miłość – koniec kropka.
Ilustracje są po prostu fantastyczne i tu po raz jeszcze kolejny wypowiem to słowo – prostota. Są przejrzyste i pozwalają zrozumieć fabułę, co na pewno jest też dużym plusem dla osób, które zazwyczaj nie czytają komiksów. Przekazują one tak wiele emocji i oddziaływają na wyobraźnię w sposób niezaprzeczalny i godny szacunku.
"Heartstopper" to przeurocza historia ukazująca codzienne życie nastoletnie i podkreślająca wspaniałość pierwszego prawdziwego zakochania. Zarazem subtelnie kieruje uwagę czytelnika na trudności, z którymi spotyka się LGBTQ+, dając zrozumienie i możliwość zdobycia nowych przeżyć. Nie można też zapomnieć, że to wspaniały i wartościowy odpoczynek poprawiający samopoczucie i wywołujący uśmiech na twarzy.