Bractwo Dusz #1 recenzja

Tym razem nasi bohaterowie przenoszą się do innego wymiaru. Znów zaczynają wszystko od początku, lecz nie pamiętają tego, co się zdarzyło w poprzednim życiu. W dalszym ciągu starają się pokonać Stevena. Jednak tym razem Grace poznaje Marca jeszcze przed poznaniem Davida i się s nim zakochuje. Jej przyjaciel Chris opowiada jej od Bratnich Duszach, o Bliźniaczych Duszach i o Strażnikach. Na początku młoda dziewczyna nie może w to wszystko uwierzyć. Jednak te informacje potwierdza nie tylko Marck, ojciec Chrisa oraz rodzice Grace. 

Gdy dziewczyna już oswoiła się z myślą, kim jest, razem z Marckiem i Strażnikami starają się zniszczyć dusze Odyna. Aby to było możliwe pierwsza opcja jest taka, aby Grace nigdy nie spotkała Davida. A przez to, że zakochana jest w Marcku jej dusza Gai jest już nieaktywna. Jednak nastolatka ma przerażającą wizję a dokładnie to, co się działo w pierwszej księdze przy próbie zniszczenia duszy Odyna. Bez Marcka została podjęta decyzja, że Grace jednak pozna Davida i jego przyjaciół. W ten o to sposób zaczynają udawać że młoda dziewczyna nie zna Marcka i niby jest z Dawidem. A wszystko na pokaz przed Stevenem.  

 

Ta część jest mega, naprawdę! Na początku czytając, że to wszystko zaczyna się od nowa pomyślałam sobie, no nie będzie znów to samo tylko pewnie widziane oczami kogoś innego. Jakże się ucieszyłam, że tak się nie stało jak przypuszczałam. Niby powtórka, ale jakże odmieniona. Wszyscy łącza się w pary. Nawet ci l, którzy uważają, że nie maja szans na miłość. Walka ze Stevenem a zarazem z Odynem wydaje się być pewniejsza i bardziej przemyślana, co nie oznacza, że wszystko idzie po myśli Strażników i członków Bractwa Dusz. W momencie, gdy wszyscy odnajdują swoje szczęście, coś zaczyna się dziać. Zakończenie jest fenomenalne! Kompletnie się nie spodziewałam. Ale by wam zbyt dużo nie powiedzieć to zachęcam was abyście sami przeczytali tą książkę!