Greta Drawska wpisała się swoimi thrillerami do grona moich ulubionych autorek, po których książki sięgam w ciemno. Polubiłam styl pisania Grety po przeczytaniu jej cyklu kryminalnego 𝑊𝑎𝑛𝑑𝑎 𝐽𝑢𝑠𝑡 𝑖 𝑃𝑖𝑜𝑡𝑟 𝐷𝑒𝑟𝑒ń. Już wtedy doceniłam kunszt pisarski autorki, jej niezwykły talent do tworzenia niezwykłych historii. Po tamtej serii autorka kazała czekać na swoją kolejną książkę ponad rok, ale za to powróciła w wielkim stylu. Thriller 𝑀𝑟𝑜𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 idealnie trafił w mój gust czytelniczy. Jest niepokojący, wciągający i nieodkładalny. 𝑀𝑟𝑜𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎to świetnie napisany thriller o ludzkich emocjach.
Teraz Greta Drawska poszła krok dalej, bo nie tylko zachowała poziom z poprzedniej książki, ale podniosła jeszcze poprzeczkę. Pokazała, że jest mistrzynią w przedstawianiu przeżyć swoich bohaterów. Skupiła się na psychologicznych aspektach ich działań, motywacji oraz przeżywanych emocjach.
Mężczyźni podobno twierdzą, że oleandry są piękne i niebezpieczne jak kobiety. Kochani sięgajcie więc po 𝑂𝑙𝑒𝑎𝑛𝑑𝑟𝑦 …, ale ostrożnie, bo są wciągające i uzależniające.
Może zmylić początek powieści, przypominający dramat, ale to jest thriller i to thriller Grety Drawskiej. Wiadomo zatem, że jest to zaledwie przygrywka, preludium do czegoś większego. W tle pobrzmiewają cichutkie dźwięki właściwego utworu, ale to jeszcze nie czas na wielkie wejście. Jeszcze chwilę trzeba poczekać, chociaż już słychać właściwe akordy. Czuć już to napięcie, dreszcz emocji i nagle niebo staje się różowe i rozbrzmiewa faktyczna melodia tego utworu.
Historia związku, jakich wiele. Problemy, rutyna, obojętność, sekrety i kłamstwa, zdrada oraz zachowanie pozorów. W niezbyt udanym małżeństwie, w którym pomimo starań żony dochodzi często do nieporozumień, najbardziej cierpi córka. Dotąd wydaje się, że 𝐶𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜n𝑒 𝑜𝑙𝑒𝑎𝑛𝑑𝑟𝑦to dramat. Historia rozpadającej się rodziny, opowiadanej głosami jej członków. W ten sposób czytelnik powoli zagłębia się w ich umysły i gdy już mu się wydaje, że wie dostatecznie dużo, dochodzi do zbrodni, a nastolatka znika. W tym momencie z dramatu rodzinnego 𝐶𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜𝑛𝑒 𝑜𝑙𝑒𝑎𝑛𝑑𝑟𝑦płynnie przechodzą w thriller w stylu domestic noir.
Rozpacz matki, bezduszne media szukające taniej sensacji, ludzie, którzy z niezwykłą łatwością oceniają i rzucają oskarżenia. Główna bohaterka czuje się zdradzona i opuszczona przez wszystkich. Zewsząd osaczają ją tajemnice, których wraz z rozwojem sytuacji jest coraz więcej. Sama zataja kilka sekretów, co wkrótce obróci się przeciwko niej. Zaczyna wątpić, czy wszystko, co pamięta z tamtego dnia, jest w rzeczywistości prawdą. Fakty mylą jej się ze wspomnieniami i z tym, co opowiadają inni. A ona wątpi już w swoje wspomnienia, przecież umysł pamięta, co chce i wypiera niewygodne fakty.
Kobieta już nie wie, co jest prawdą, a co nie i wszystko podaje w wątpliwość. Nie jest pewna, czy wspomnienia z przeszłości nie są wytworem jej wyobraźni, czy było zupełnie inaczej, niż to zapamiętała. Czy faktycznie tak dobrze znała swoich bliskich, jak jej się wydawało? Czyżby aż tak bardzo mogła się pomylić? Teraz ci, których miała za przyjaciół, okazali się jej wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Wszystko kłębi się w głowie zrozpaczonej kobiety, a żal mąci zmysły. Żal, który czuje ma nie wiele wspólnego z mężczyzną, który ją zdradził i zatrzasnął za sobą drzwi, lecz z utratą dziecka. Musi zrobić wszystko, by odnaleźć swoją córkę, bo wierzy, że ona nadal żyje. I ta nadzieja trzyma kobietę przy życiu.
Kłamstwa, sekrety, zdrada, zazdrość, rozpacz wszystko to osaczyło kobietę, a prawda była tuż obok, bo najprostsze wytłumaczenia są najczęściej prawdziwe. Ile kobieta jest jeszcze w stanie udźwignąć ile znieść, straciła przecież wszystko, co miała i uważała za pewnik. Czy jej życie to było jedno wielkie kłamstwo, gra pozorów? Czy może śni koszmar, z którego, gdy się obudzi, wszystko będzie jak dawniej? Kochający, przystojny i zaradny mąż, zdrowa i śliczna utalentowana córka, piękny dom z donicami czerwonych oleandrów podarowanych przez kogoś bliskiego i ona sama realizująca się w fotografii. Budzi się, ale rzeczywistość jest gorsza od koszmaru. To, co utraciła, już nie da się odzyskać, bo wszystko, co ją otaczało nigdy nie będzie takie samo. Czy odnajdzie spokój i odbuduje swój roztrzaskany na kawałki świat? Odpowie sobie na pytania, które wciąż ją nurtują ? Dlaczego akurat ją to spotkało? Chciała być tylko szczęśliwa i żyć normalnie, a w jej życiu wszystko miało drugie dno.
Muzyka cichnie powoli i ustaje gwałtowne bicie serca. Kobieta stoi nad mogiłą, a na niej znajdują się świeże kwiaty i znicze. Czy kiedykolwiek uda jej się odbudować życie na zgliszczach tego, co kochała i w co tak bardzo wierzyła? Czy został jej jeszcze ktoś, kto pomoże jej wstać i pójść dalej?
𝐶𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜𝑛𝑒 𝑜𝑙𝑒𝑎𝑛𝑑𝑟𝑦, to świetny thriller, który kawałek po kawałku składa autorka, jak obrazek z puzzli, by w ostatecznej odsłonie mógł stać się jedną całością. Wspaniale opisane relacje pomiędzy kobietami, po mistrzowsku przedstawione ich rozterki. Doskonale stworzone portrety psychologiczne bohaterek i przedstawione czynniki warunkujące ich uczucia i postępowanie, ale dopiero w finale ostatecznie autorka zdziera im maski, pod którymi się kryły. I na koniec otaczająca nas rzeczywistość, w której media wiedzą lepiej, z mordercy potrafią zrobić bohatera, a rodzinę ofiar zmienić w potencjalnych celebrytów. Ta powieść porusza, dotyka, wzbudza emocje i na pewno nie pozostawi czytającego obojętnym.
Wpis powstał we współpracy z wydawcą, co oznacza, że została kupiona usługa, a nie moje poglądy.
Współpraca barterowa z Wydawnictwem Prószyński i S-ka
Mam na imię Weronika. Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam. Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę, który mnie kochał – premia numer jeden...
Mam na imię Weronika. Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam. Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę, który mnie kochał – premia numer jeden...
"–Dziś powiedziałabyś „myśliwczynią”. –No, ja bym akurat nie powiedziała. Jin ijang – dodaje, pociągając nosem. – To kwestia roli, nie płci. Ściganie ma w sobie pierwiastek męski, uciekanie żeński. T...
Lubię wkraczać w światy wykreowane przez innych. Dziś przyjęłam zaproszenie do krainy Grety Drawskiej. Ciebie czytelniku także zapraszam. ” Czerwone oleandry” zabójczo piękne kwiaty, przykuły moją uw...
@florenka
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...