Drodzy czytelnicy, "Zamilknij na zawsze" to bardzo interesujący thriller psychologiczny autorstwa angielskiej pisarki Keri Beevis. Znajdziecie w nim wszystkie te elementy, które powinien zawierać dobry dreszczowiec. Mamy więc napięcie wzrastające wraz z rozwojem wydarzeń, mamy atmosferę niepokoju, która w punkcie kulminacyjnym przechodzi w grozę, mamy odludne miejsca, niechlubne sekrety i tajemnice oraz nieprzewidywalność zdarzeń.
Wieczór, nadmierna prędkość, droga nad jeziorem i... wypadek samochodowy, w którym giną dwie osoby, a jedna zostaje poważnie ranna to dopiero początek. Okazuje się bowiem, że zderzenie dwóch pojazdów na moście uruchamia całą lawinę nieprzewidzianych zdarzeń. Jack Foley - znany i lubiany autor kryminałów traci w tej katastrofie swoją siedemnastoletnią siostrę Stephanie. Zdruzgotany mężczyzna stara się zrozumieć to, co wydarzyło się tamtego wieczora, tym bardziej, że siostra skrywała przed rodziną wiele sekretów... Lila Amberson cudem przeżyła wypadek, zostaje wyciągnięta na brzeg przez przypadkowego mężczyznę i trafia do szpitala. Dziewczyna czuje potrzebę skontaktowania się z rodziną ofiary, chce oddać medalion należący do zmarłej i złożyć swoje kondolencje. W ten sposób poznaje porywczego i wybuchowego Jacka, który obwinia się o śmierć siostry i trudno mu panować nad emocjami. To niezbyt miłe spotkanie staje się początkiem burzliwej znajomości, która skupia się wokół ustalania faktów poprzedzających tamten feralny wieczór. Pojawia się coraz więcej znaków zapytania, a Lila nie może się czuć bezpieczna nawet we własnym domu...
"Zamilknij na zawsze" to pierwsza powieść Keri Beevis wydana na polskim rynku wydawniczym i mam nadzieję, że nie ostatnia. Z prawdziwą przyjemnością poznam inne historie opowiedziane przez autorkę, gdyż jestem przekonana, że jej książki jeszcze nie raz mnie zaskoczą.
Odkrywanie prawdy przez Jacka i Lilę dostarczyło mi mnóstwo emocji. Lekturze towarzyszyło napięcie od pierwszej do ostatniej strony. Autorce udało się mnie zmanipulować i tak naprawdę do samego końca nie byłam pewna kto pociągał za sznurki w tej całej aferze. Przemilczenia, niedopowiedzenia, strach, wstyd, niepewność, determinacja doprowadzają do fatalnych w skutkach zdarzeń. Czy można było im zapobiec?... Nad tym zatanawiają się bohaterowie, ale i czytelnicy zachodzą w głowę, gdzie pojawiła się możliwość reakcji oraz w jaki sposób można było zapobiec tragedii. Muszę przyznać, że na wiele pytań znajdziecie odpowiedź na kartach powieści, ale na część z nich będziecie musieli odpowiedzieć sobie sami.
Powieść bardzo mi się podobała i z ogromną przyjemnością oraz niesłabnącym napięciem towarzyszyłam bohaterom we wszystkich, także tych dziwnych i zaskakujących zdarzeniach. Prosty język i zwięzły styl także przypadł mi bardzo do gustu. Keri Beevis zgrabnie połączyła rozbudowany wątek kryminalny z płaszczyzną obyczajową i psychologiczną. Nie omieszkała wpleść w wydarzenia także elementów romansowych, które ubarwiają opowieść. Akcja biegnie szybko, rozgrywa się na jednej płaszczyźnie czasowej i w efekcie otrzymujemy zwięzłą, spójną, logiczną i bardzo wiarygodną historię. Nieustanna pogoń za przestępcą nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia, zagadka goni zagadkę, a niebezpieczeństwo staje się coraz bardziej realne, więc w końcu napięcie sięga zenitu.
Mogłoby się wydawać, że powieść ma same plusy, ale nie do końca... Bohaterowie jakoś nie do końca spełnili moje oczekiwania co do kreowania postaci. Nadmierna porywczość i zmienność nastrojów Jacka wkurzała mnie i wydała mi się nie do końca wiarygodna. Chyba właśnie przez to nie potrafiłam go polubić. A Lila... Było mi jej zwyczajnie żal, choć z drugiej strony nie wyobrażałam sobie, jak można z nogą w gipsie i dwiema kulami pod bokiem być tak mobilnym, nieustraszonym i niezniszczalnym - zupełnie jak jakaś superbohaterka.
Tym niemniej chcę Wam bardzo serdecznie polecić tę opowieść. Jeśli tylko lubicie historie z dreszczykiem, a nawet z całkiem dużym dreszczem, to książka Keri Beevis będzie idealnym wyborem. Czasem prawda może zdumiewać, a jej odkrycie może być naprawdę niebezpieczne. Może więc lepiej zamilknąć na zawsze?...