Kiedy nie liczy się upływających godzin czy dni, kiedy nigdzie nie trzeba się śpieszyć ani na nic już się nie czeka, łatwo stracić poczucie czasu. Powoli podążając wzdłuż dróg, przemykając obok cmentarzy i wciąż powracając nad ten sam most. Amelia nie ma już żadnych złudzeń. Jej życie zakończyło się w mulistym nurcie tej właśnie rzeki. Nie pamięta nic poza ostatnią chwilą śmierci i tym jak się się nazywa. Raj czy też piekło nie przypomina raczej lasów stanu Oklahoma. Dziewczyna obawia się, że jej obecna egzystencja może być konsekwencją jej czynów za życia lub co gorsza samobójstwa.
Nie ma jednak całkowitej pewności, ale boi się także poznać prawdę.
Jej los zostanie nieodwracalnie odmieniony przez jedną osobę. Przeżywając po raz kolejny koszmar swojego utonięcia, dziewczyna spostrzega, że to nie ona walczy o życie, lecz ktoś inny. Zależy jej na uratowaniu tego życia. Kiedy Josh wraca na most, Amelia jest już pewna, że jest on pierwszą żywą osobą, która ją widzi i słyszy.
Z wszystkich historii o zjawiskach natury paranormalnej niezaprzeczalnie najlepsze są dla mnie opowieści o duchach. "Pomiędzy" to historia Amelii, która poprzez uratowanie czyjegoś życia doświadcza przebudzenia i sama postanawia zrozumieć swoją obecną egzystencje. Joshua jest tutaj czynnikiem zapalnym. To on rozbudza w dziewczynie miłość nie tylko do siebie, ale i do życia. Składając fragmenty przeszłości bohaterowie potwierdzą stare opowieści, odkryją sekret rodzinny, a także spróbują zapobiec podobnemu tragicznemu finałowi jakie miało życie Amelii. Każde z bohaterów ma w swej historii białe karty. Część wątków zostanie doprowadzonych do końca, ale pozostaną i niewyjaśnione sprawy, co stwarza możliwość dla kontynuacji tej powieści.
Książkę czyta się niezwykle szybko. Jest to historia niewątpliwie wciągająca i pragniemy równie mocno jak bohaterowie poznać jej zakończenie. Poza wspomnianą dwójką mamy jeszcze trochę bohaterów drugoplanowych, których losy w odpowiednich momentach zostaną wplątanie w wątek główny.
Jest to taki typ historii, która podczas czytania wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Nie wzbudza strasznie skrajnych emocji, lecz jednocześnie nie pozwoli o sobie zapomnieć do ostatniej strony, a także długo potem. To nie tylko wspaniała okładka, to też przepiękna historia.
Opowieść z punktu widzenia ducha dziewczyny budzącej się z otępienia i w świecie żywych szukającej przyczyn swego losu. Nikt jej nie wprowadził w zasady rządzące jej obecnym życiem po życiu. Teraz jest liściem rzucamy przez wiatr, ale wkrótce same przejmie stery nad pośmiertną egzystencją, jakakolwiek by ona nie była. Co ujmuje czytelnika w tej dziewczynie, to jej zdrowa doza sceptycyzmu.
Opowieść jest logiczna, choć momentami dostrzec można w jednej sytuacji inne możliwe jej rozwiązania, które mogłyby już na tym etapie zakończyć część wątków. Przypuszczam jednak, że pozostawiono je na wielki finał.
Polecam szczególnie fanom historii o duchach, który potrafią dostrzec wartość takich opowieści. Książka spodoba się także tym, którzy lubią romantyczne historie z lekką szczyptą sceptycyzmu. I również każdemu, kto idą w pełnym świetle dnia czy też ciemną nocą po opustoszałej drodze zastanawia się czy aby na pewno nie jest na niej sam.