"Urodzona o północy" strasznie mi się nie podobała. Nie mogłam znaleźć żadnego plusa w tej książce, to co mam powiedzieć o tej części, w której, nic mi się podobało. Jeden wątek był w miarę ciekawy, ale po jednym wydarzeniu zgadłam o co chodzi. I wiecie co jest najgorsze? Że posiadam 3 tom na półce i niedługo mam zamiar go przeczytać. Po prostu czasem potrzebuję naprawdę dobrego odmóżdżacza, a "Przebudzona o świcie" jest do tej roli idealna.
Główną bohaterką jest Kylie Galen, dziewczyna, która myślała, że jest zwyczajna, lecz pewnego dnia się okazało, że jest istotą nadnaturalną, tylko jest jeden problem - nie wie czym jest dokładnie. Trafia na obóz dla trudnej młodzieży, takiej jak ona. Za wszelką cenę próbuje dowiedzieć się kim jest (tak mogę wam streścić pierwszy tom). Ogólnie w drugiej części jest to samo, lecz Kylie zaczyna nawiedzać duch, który mówi jej, że ktoś kogo koccha umrze.
Trójkąt miłosny - mój wróg numer jeden w literaturze. Czasem jest on dobrze poprowadzony i wszystko czyta się łatwo i przyjemnie, a jak to wyszło C. C. Hunter? Tak samo beznadziejnie jak w pierwszej części, tylko tutaj było więcej miłości (zbyt dużo!) i brakowało jednego z chłopaków - wilkołaka Lucasa. Kylie na szczęście nie zapomniała co on jej zrobił i czasem używała mózgu, no po prostu gratuluję! Lecz czasem, zachowywała się tak irracjonalnie, że miałam ochotę do niej krzyczeć, żeby się wreszcie się ogarnęła!
Kylie, słyszysz mnie? Ta bohaterka robi się z książki, na książkę coraz gorsza! Jeden z chłopaków naprawdę ją kocha, a ona ma go gdzieś, bo jeszcze jest ten drugi (hello, on uciekł, teraz go nie ma). Nie ogarniam jak tam można ranić wszystkich dookoła i potem dziewczyna ma pretensje, że się do niej odwracają. Derek i Lucas również są papierowymi personami. Są zakochani w Kylie Galen po uszy i nie obchodzi ich, że ona ma często ich gdzieś, a oni i tak się starają. Fajnie, że tak robią, tylko po "Urodzonej o północy" i "Przebudzonej o świcie" nic się nie zmieniło - nadal nie może żadnego z nich wybrać.
Pomysł na serię nie był oryginalny, ale mogło wyjść z tego coś lepszego. Cały czas mi się zdaje, że autorka wzorowała się "Percy'm Jacksonie", którego uwielbiam i wiem, że nie jestem jedyna. Gdyby zmienić kilka elementów w fabule, wyrzucić 1/2 z wątkiem miłosnym, wyszłaby całkiem ciekawa historia. Styl w jakim jest napisana książka nie powala, ale czyta się powieść szybko i równie szybko się o niej zapomina.
Podsumowanie: Jak już pewnie zdążyliście się domyślić, zdecydowanie nie polecam tej serii, lecz ja niestety tak mam, że jak zacznę jakąś serię, to najczęściej muszę dany cykl skończyć. Słyszałam, że następna część jest lepsza, choć nie sądzę, że bardziej przypadnie mi do gustu od swoich poprzedniczek. Jest to jedna z najgorszych serii jakie kiedykolwiek czytałam i po prostu lepiej "Wodospadów cienia" nie czytajcie. Nie wiem co się innym w twórczości C. C. Hunter podoba, ale ja nie umiem tego dostrzec.
Ocena: 1/6
Przebudzona o świcie (Wodospady cienia#2), C. C. Hunter, Wydawnictwo Feeria, 2014.
Seria "Wodospady cienia": Turned at dark (0.5) | Urodzona o północy | Przebudzona o świcie | Zabrana o zmierzchu | Whispers at moonrise | Saved at sunset (4.5) | Chosen at nightfall
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria!