Drżenie recenzja

"Chłopka staje się wilkiem, a ona...?"

Autor: @keskese87 ·7 minut
2011-08-29
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Tak, tak, tak. Genialna, nietuzinkowa, oryginalna, zachwycająca. Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji, takiego poruszenia. Tak dobra, że musiałam swoją opinię wyjawić już we wstępie. O czym mowa? O „Drżeniu” Maggie Stiefvater, nowej powieści z gatunku paranormal romance, po którą koniecznie musi sięgnąć każdy fan tego nurtu, ale nie tylko.

Stiefvater zadebiutowała powieścią fantastyczną „Lament”, barwnie obrazującą świat celtyckiej baśni, z entuzjazmem przyjętą przez krytykę. „Drżenie”, pierwsza część zaplanowanej trylogii, zostało wydane w USA już w 2009 roku, w Polsce pojawiło się dopiero teraz. To smutne, jednak najważniejsze, że w końcu i polscy czytelnicy mogą zagłębić się w niezwykły świat wykreowany przez pisarkę.

Grace dorasta w domu na skraju lasu. W dzieciństwie ledwo uszła z życiem, gdy zamieszkujące okolicę wilki ściągnęły ją z huśtawki, zaciągnęły do lasu i zaatakowały. Dziewczynka pamięta jeszcze obraz watahy, raniącej, kąsającej i gryzącej jej ciało, krew mieszającą się ze śniegiem i potworny ból. Przeżyła, gdyż w jej obronie stanął jeden z wilków, o jasnożółtych oczach, które Grace bezwiednie zapamiętała. Odtąd każdej zimy dziewczyna wyczekuje powrotu swojego wilka, który na okres letni gdzieś przepada, obserwuje go z okna albo podchodzi bliżej. Mija sześć lat. Wilki stają się jej obsesją – razem z przyjaciółką, Olivią, często wybiera się do lasu, by fotografować te zwierzęta. Bezbłędnie odnajduje wśród nich przenikliwe żółte oczy, a jakaś nieznana siła pcha ją ku temu groźnemu zwierzęciu.

Spokój miasteczka burzy śmierć jednego z uczniów szkoły, Jacka. Nikt nie ma wątpliwości, że za napaścią stoją wilki. Lokalni strażnicy postanawiają wybić zwierzęta. Grace, przerażona wizją śmierci swojego ulubieńca, bez namysłu rzuca się w ciemny las, by powstrzymać strzelców. Wędrując pośród mrocznych gąszczy natrafia na niecodzienne zjawisko – w śniegu, u jej stóp, leży ranny, nagi chłopak, a jego żółte oczy przywodzą na myśl spojrzenie wilka. To spojrzenie, piżmowy zapach i aura lasu nie pozostawiają wątpliwości – chłopak, który przedstawia się jako Sam, bez wątpienia jest wilkołakiem. Dziewczyna bez namysłu zabiera go do szpitala, a później do siebie. To początek fascynującej historii ich płomiennego romansu, jednak brzemiennego w skutki.

Porównanie do „Zmierzchu” Stephenie Meyer narzuca się samo, zresztą zadbali o to sami wydawcy obwieszczając, że ”Jeśli podobał wam się Zmierzch, pokochacie też Drżenie”. Jest to jednak zestawienie nietrafione, gdyż powieść Stiefvater jest całkowicie inna i o niebo lepsza od swojej krewniaczki.

Narracja książki jest dwubiegunowa, bowiem autorka wprowadziła w swój utwór dwóch kompatybilnych, młodych narratorów: Grace i Sama. Poznajemy zatem świat i ich losy oczami obojga. Czasem opisują oni to samo wydarzenie, uzupełniając akcję o istotne ze swojego punktu widzenia wydarzenia, ale w głównej mierze relacjonują naprzemiennie kolejne sceny. Narracja pozwala na lepsze poznanie każdego z bohaterów, a także odsłania wiele faktów z ich przeszłości. Taki zabieg jest bardzo dobrym rozwiązaniem, który ubarwia książkę i umożliwia zbliżenie się do bohaterów.

Z jednej strony mamy Grace – roztropną, pragmatyczną siedemnastolatkę, mającą hopla na punkcie wilków. To nie jedna z tych cnotliwych, zakompleksionych nastolatek, kapryszących na swój wygląd i uważających, że nie zasługują na miłość. Nie, Grace jest silna i twarda, nauczona radzić sobie sama, ale kiedy trzeba potrafi też być sentymentalna i czuła. Nie da się ukryć, że to ona gra w tym związku pierwsze skrzypce. Dziewczynka praktycznie wychowuje się sama, gdyż jej rodzice poświęcają się pracy, zapominając o jej istnieniu. Matka-artystka i ojciec-pracoholik większość czasu spędzają poza domem, a Grace sama musi dbać o zapełnienie wolnego czasu, przygotowanie posiłków czy odrobienie lekcji. Wydaje się, że taki stan rzeczy ma swoje plusy – dzięki temu może ona przetrzymywać Sama w swoim domu, ba, nawet spać z nim w jednym łóżku, ale chroniczny brak rodziców boli dziewczynę, która potrzebuje troski i uwagi.

Świat z punktu widzenia Sama jest tym ciekawszy, że chłopak ulega przemianom. Gdy zbliża się zima, temperatura gwałtownie spada, zarażony w dzieciństwie chłopak zmienia się w wilka i dołącza do swojej watahy. Okres letni to dla niego czas wbicia się w ludzką skórę, możliwość poczucie się człowiekiem. Sam jest sympatycznym, inteligentnym chłopcem, który czyta poezję i gra na gitarze. Jest jednak kruchy jak szkło, wrażliwy na każdy podmuch wiatru, wciąż obawiający się o niekontrolowaną przemianę. Gdy staje się wilkiem, chłopak zatraca swoją tożsamość, zapomina o tym kim był. Ale nawet wtedy pamięta o Grace i czeka na nią, bowiem dziewczyna została ukąszona, a więc powinna przemienić się w wilka. Sam przeczuwa, że ma przed sobą ostatni rok metamorfoz, że po nim już na zawsze pozostanie w skórze zwierzęcia, a Grace jakimś nieznanym nawet jej sposobem posiadła antidotum na te przemiany…

Nie da się ukryć, że głównym motorem napędowym powieści jest wzajemna fascynacja młodych bohaterów. Ich miłość jest jednocześnie słodka i gorzka, zmysłowa i bolesna, nie znająca granic. Ponieważ czekali na siebie sześć lat, a każdy dzień może być tym ostatnim, spędzają prawie każdą chwilę razem, zakochując się w sobie. O ile w „Zmierzchu” denerwował mnie wilkołak Edward-strażnik cnoty Belli, o tyle tutaj wreszcie coś się dzieje, młodzi aż kipią pożądaniem, nie mogąc bez siebie wytrzymać.

Grace jednak mieszka z rodzicami i chodzi do liceum – nie można było pominąć tych wątków, dlatego dziewczyna czasem opuszcza swojego towarzysza i oddaje się takim obowiązkom jak pójście do szkoły czy odrobienie pracy domowej. W szkole obecny jest typowy podział na lepszych i gorszych uczniów, którego wyznacznikiem jest popularność. Dziewczyna ma też przyjaciółki – Rachel i Olivię, dzięki którym lepiej czuje się w murach szkoły. To ten czas, który Sam przeznacza na załatwianie swoich spraw, dzięki czemu dowiadujemy się więcej o świecie wilków i jego prawidłach.

Każdy z rozdziałów opatrzony jest też informacją o aktualnej temperaturze, co jest bardzo ważnym czynnikiem ze względu na transformacje Sama. Gdy skala niebezpiecznie się obniża, zaczynamy denerwować się razem z nim.

Książkę dosłownie się pochłania, jest napisana sprawnie i ciekawie. Dialogi są wiarygodne, dopasowane do charakteru bohaterów, a opisy w sam raz – ani nie rozwlekłe, ani nie minimalistyczne. Retrospekcje pozwalają odkryć wiele dramatów z życia bohaterów i ich oddziaływanie na teraźniejszość. Wszystko to razem sprawia, że jesteśmy blisko bohaterów, że mamy wrażenie jakby ta historia rozgrywała się gdzieś tu blisko, obok. Zatapiamy się w lekturze, kibicujemy tej międzygatunkowej miłości i nie raz ocieramy łzy wzruszenia. Pisarka perfekcyjnie dozuje nam emocje i wzruszenia, sprawiając, że jeszcze długo po lekturze nie można zapomnieć o jej uczestnikach. Bohaterowie są realistyczni, z krwi i kości, a my z przejęciem śledzimy ich losy. Może nie ma tu zbyt wiele akcji, jednak coś nie pozwala oderwać się od książki, przyciąga. Czyta się szybko i lekko, z wypiekami na twarzy.

Na uwagę zasługuje również okładka książki. Wilk w otoczeniu jasnego, śnieżnego krajobrazu, dziewczynka ukryta między drzewami i kontrastujące z tym tłem: krwistoczerwony parasol i czcionka tytułu książki. Barwa czerwieni może symbolizować tu miłość, cierpienie, krew, gorąco, a więc wszystkie te cechy, tak ważne dla fabuły całej powieści. Podobały mi się też wypukłe śnieżynki na okładce, dopełniające zimowy klimat.

Książka kończy się w idealnym momencie, zostawiając czytelnika ze łzami w oczach: ale czy będą to zły smutku, wzruszenia, szczęścia czy jeszcze czegoś innego – o tym może przekonać się każdy, kto sięgnie po lekturę. Dla fanów kontynuacji w tym momencie wyrasta nadzieja, że już wkrótce spotkają się ze swoimi ulubionymi bohaterami w dalszych częściach trylogii, a dla tych, którzy nie lubią otwartych cykli, jest to na pewno miła wiadomość – mogą spokojnie przeczytać książkę, gdyż odnosimy wrażenie, że stanowi ona kompletną całość.

Osobiście stronię od fantastyki, a już zwłaszcza od paranormal romance, jednak „Drżenie” ma coś w sobie. Tutaj ważniejsi od fantastycznych stworzeń są ludzie, ich odczucia i pragnienia. To błyskotliwa powieść romantyczna, z elementami nadnaturalnymi, które jednak nie przysłaniają głównej prawdy: że jeśli się kogoś kocha, nie można bez niego żyć. Polecam gorąco, a książka od tej chwili staje się jedną z moich ulubionych. I na koniec jeszcze jedna cenna informacja – powstaje już film na kanwie powieści.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-08-23
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Drżenie
3 wydania
Drżenie
Maggie Stiefvater
8.4/10
Cykl: Wilkołaki z Mercy Falls, tom 1

?Drżenie? to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano też prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów New Yor...

Komentarze
Drżenie
3 wydania
Drżenie
Maggie Stiefvater
8.4/10
Cykl: Wilkołaki z Mercy Falls, tom 1
?Drżenie? to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano też prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów New Yor...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po książki Maggie Stiefvater zdecydowałam się sięgnąć już po raz kolejny. Pamiętam, że kilka lat temu bardzo podobała mi się jej twórczość, a autorka mnie nie zawiodła. ,,Drżenie" jest pierwszą powie...

@werka751 @werka751

Drżenie pierwszy tom serii przypomina mi książkę ''Zmierzch ''. Głównymi bohaterami książki są :Grace i Sam Grace zostaje 9 lat temu ugryziona przez wilka.Ratuje ją Sam jako człowiek,lecz co roku j...

@Monika_8 @Monika_8

Pozostałe recenzje @keskese87

Jej wszystkie życia
Reinkarnacja?

W 1910 roku, podczas szalejącej w Anglii śnieżycy, przychodzi na świat dziewczynka. I umiera, zanim zdąży zaczerpnąć pierwszy oddech. W 1910 roku, podczas szalejącej w An...

Recenzja książki Jej wszystkie życia
Miłosny potencjał kobiety. Miłość uzdrawiająca
Miłosny potencjał kobiety

Mantak Chia jest nauczycielem taoizmu, wspólnie z żoną prowadzi seminaria na temat ezoterycznej seksuologii, medycyny i filozofii życia, efektem których jest książka „Mi...

Recenzja książki Miłosny potencjał kobiety. Miłość uzdrawiająca

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl