Inteligentna i piękna Faye na pierwszy rzut oka ma wszystko - fantastycznego męża z niesamowicie dobrze prosperującą firmą, cudowną córeczkę i wygodne życie, o którym inne kobiety mogą tylko pomarzyć. Niestety - codzienność w wyższych sferach Sztokholmu ma swoją cenę. Liczne tajemnice, demony przeszłości, zdrady oraz intrygi. Główna bohaterka zostaje rzucona w wir wydarzeń, w wyniku których z zahukanej, przytakującej każdemu słowu ukochanego mężczyzny kury domowej staje się silną, niezależną kobietą. Pragnienie zemsty za wszystkie doznane krzywdy jest jej siłą napędową, a wrodzona inteligencja oraz nabyty spryt sprawiają, że staje się niebezpiecznym przeciwnikiem, którego dotychczas nie doceniał nikt - ani w życiu prywatnym, ani zawodowym.
To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Lackberg. Na mojej półce wciąż czekają trzy części historii o miejscowości Fjallbacka i nie jestem pewna, czy kiedyś będzie tutaj miał miejsce ich debiut. Wydarzenia z życia Eriki i Patrika nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia, dlatego do kolejnej serii tej autorki podchodziłam raczej sceptycznie. Na szczęście doznałam miłego zaskoczenia. Nie wiem, czy to kwestia przeniesienia fabuły z małej miejscowości (chociaż i o niej pani Lackberg zdążyła w nowej książce wspomnieć) do wielkiego miasta, czy może jednak poprawy stylu i pracy, jaką autorka wykonała na przestrzeni ostatnich lat, ale już kilka pierwszych stron sprawiło, że chciałam wiedzieć, co będzie dalej.
Podobało mi się odejście od tematu małego, nieco zaściankowego miasteczka. Nawet jeżeli główna bohaterka pozostawała związana z Fjallbacką, to jednak rozgrywająca się w stolicy Szwecji akcja przemówiła do mnie dużo bardziej. Nie zabrakło tutaj bogactwa, przepychu i pokazania życia wielkomiejskich elit, wśród których przyjaźń i miłość zostały wyparte przez zawodowe układy oraz relacje wynikające z dobrych obyczajów. To, co wypada, nie zawsze jest tym, czego się pragnie, dlatego narastająca wewnątrz człowieka frustracja prowadzi do czynów, o które nigdy by samego siebie nie podejrzewał.
Ciężko nie stwierdzić, że ,,Złota klatka'' ma wydźwięk typowo feministyczny. Główna bohaterka przeistacza się niczym larwa w motyla z wiecznie ignorowanej przez męża, pozornie idealnej gospodyni w pewną siebie i swojej wartości kobietę sukcesu, która pragnie zemsty za to, jak wiele nieszczęść spotkało ją w życiu. Choć brzmi to bardzo banalnie, to jednak mi się ten motyw bardzo podobał. W literaturze kobiecej siedzę nie od dzisiaj, dlatego doceniam tego typu smaczki, nawet jeżeli sama Faye nie obudziła we mnie sympatii. Podobał mi się zatem proces i przemiana tej postaci, ale nie bohaterka sama w sobie. Nie potrafię pozbyć się wrażenia, że Lackberg, mimo dobrych pomysłów, nie potrafi skonstruować figur tak, by faktycznie stały się ciekawe.
W pewnym momencie wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Bohaterka odkrywa prawdę o mężu, chce zmienić swoje życie i robi to z sukcesem. Osobiście wolałabym, aby pierwsza część książki była krótsza albo żeby autorka w ogóle zrezygnowała z tego podziału na rzecz bardziej skrupulatnego skupienia się na nowym życiu Faye. Wtedy niewątpliwie wszystko wypadłoby dużo bardziej wiarygodnie. Bo to, że bohaterka odniesie sukces i dopnie swego, było oczywiste. Niestety stało się to w tak zawrotnym tempie, że nie potrafiłam cieszyć się z tego wyjścia na prostą.
Poboczne postaci były... nijakie. Z książkami Lackberg mam ten problem, że tak naprawdę nie pałam sympatią do nikogo. Nie potrafię się wzruszyć, uśmiechnąć, a jeżeli pojawia się we mnie uczucie złości, to tylko tej wynikającej ze znudzenia czy zażenowania.
Ostatecznie książkę oceniam na plus. Czytało mi się tę historię dużo szybciej, płynniej i po prostu lepiej niż poprzednią serię. Po drugi tom na pewno sięgnę. Czego jeszcze nie mogę odmówić tym książkom? Przepięknych, trafiających w moje gusta okładek. W tym przypadku te w jakimś stopniu są kompatybilne z treścią, dlatego jestem zadowolona.