Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości recenzja

Co z tobą, Lilly?

Autor: @OutLet ·4 minuty
2023-06-10
16 komentarzy
39 Polubień
Autorka Sekretów Lilly jest moją koleżanką. Swoją książkę przedstawiła mi jako powieść z wyraźnym rysem erotycznym, ale też istotnymi wątkami psychologicznymi. Poprosiła o jej przeczytanie, chociaż uprzedzałam ją, że raczej omijam literaturę współczesną z dopiskiem „erotyka”, a jeśli już po nią sięgam, to rzadko oceniam wysoko, bo niestety zazwyczaj z literaturą ma ona niewiele wspólnego. Z drugiej strony wiedziałam, że Joanna nie jest jedną z tych pisaczek – erotyczek, co to nie mają odwagi nazwać się po polsku ani nawet nadać sobie imienia, tylko posługują się inicjałami i obcobrzmiącym nazwiskiem, wziętymi jeszcze często na okładce w cudzysłów. Wiedziałam też, że faktycznie od dawna interesuje się psychologią, że napisała dwie inne książki – poradnik do samodzielnej nauki języków obcych i poradnik na temat perfekcjonizmu. Byłam więc w sumie ciekawa, jak poradziła sobie z powieścią, ale nie ukrywam, że nie liczyłam na wiele.

Książka przedstawia historię 35-letniej Liliany, a więc już nie podlotka, tylko – jak można by się spodziewać – świadomej siebie kobiety z jako tako poukładanym życiem. Emocjonalnie jednak daleko jej do dojrzałości, czego powodem są zaniedbania emocjonalne z okresu dzieciństwa i wieku nastoletniego. Matka Liliany zmarła tuż po jej urodzeniu, ojciec ją odrzucił. Liliana nie zaznała ciepła rodzinnego, miłości rodzicielskiej czy choćby zainteresowania ze strony najbliższych. Nieustannie za to czuła się w obowiązku spełniać oczekiwania ojca, a te były oczywiście wygórowane. Materialnie niczego jej nie brakowało, poza tym nie miała nic.

Jak można się domyślać, oczywiście wyrosła na piękną kobietę, oczywiście mężczyźni na jej punkcie wariowali, a ona – oczywiście – będąc spragnioną uczuć, lokowała je szybko i źle. Była jedną z tych kobiet, które kochają za bardzo, a stąd już tylko krok do poważnych kłopotów: pracy w charakterze striptizerki, prawie mafijnych porachunków, gwałtu, toksycznego, wyniszczającego związku, nieplanowanej ciąży, a wreszcie – próby samobójczej. Tego wszystkiego doświadcza tytułowa Lilly.

Tyle wstępu i zarysowania fabuły. Przejdźmy do rzeczy.

Pomysł na książkę może nie jest odkrywczy, ale dobry. Konstrukcja, rozplanowanie akcji – prawie dobre, a przynajmniej od 4 rozdziału (wszystkich jest 9), kiedy to następuje wyraźne rozpisanie. Ilość zaskoczeń i zwrotów akcji w stosunku do ilości rozwiązań przewidywalnych – podobna. Doceniam autorkę przede wszystkim za podjęcie ważnego i zarazem bliskiego mi tematu: co dostajemy albo czego nie dostajemy w dzieciństwie, w domu rodzinnym. Wiadomo, że to nas wyposaża, determinuje przyszłe wybory, uczy życia. Często decyduje o tym, jak sobie w nim radzimy, jakie relacje budujemy, na co pozwalamy innym. Jeśli nie dane było ci być szczęśliwym, beztroskim dzieckiem wtedy, gdy był na to czas, prawdopodobnie będziesz tego szukać w dorosłości, niekoniecznie mądrze i gdy już na to nie pora. Myślę, że o tym przede wszystkim chciała opowiedzieć Joanna.

Niestety opowieść ta pozostawia wiele do życzenia pod względem warsztatu. Poważnym mankamentem wielu najnowszych powieści jest język – często ubogi, niedbały, najeżony wszelkiej maści błędami. Do tego płaski, martwy, niewyrażający niczego styl. Autorka Sekretów Lilly jakby o tym wiedziała, bo widać, że stara się ze wszystkich styl pisać jak najpoprawniej, tak bardzo się stara, że aż wychodzi to sztucznie. A błędów – np. w konstrukcji zdań czy w użyciu słownictwa – i tak nie unika. Ich ilość nie jest może zatrważająca, ale brak porządnej redakcji i korekty jednak rzuca się w oczy. Przeżycia Lilly są naprawdę dramatyczne, ale jednocześnie nie mają siły wyrazu, jaką powinny mieć – bo językowi brak naturalności, nerwu, rytmu.

Główna bohaterka jest najbardziej irytującą postacią książki. Przyznam, że w pewnym momencie nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania czy jakoś wytłumaczyć go trudną przeszłością. Szczyty absurdu osiąga Lilly nie raz i nie dwa. Gdy tuż po tym, jak została zgwałcona, idzie do kuchni napić się melisy. Gdy jakiś czas później idzie do burdelu spędzić noc ze swoim gwałcicielem (nie pytajcie, jak do tego doszło) i jest bardzo zadowolona, gdy klienci przybytku są pod wrażeniem jej urody. Historia jej związku z toksycznym facetem to osobna i bardziej skomplikowana sprawa, tu obserwujemy jeszcze więcej niemieszczących się w głowie zachowań. Daje sobą pomiatać, pozwala się wykorzystywać i postępuje tak nieracjonalnie, że to aż niewyobrażalne… Chyba że przypomnimy sobie np. kobiety przez lata doświadczające przemocy ze strony partnerów i niepotrafiące od nich odejść. Na szczęście w końcu, pod wpływem pewnych osób i istotnych wydarzeń, Lilly zaczyna się zachowywać rozsądniej. Ale czy wystarczy jej tego rozsądku na kolejny tom (a wiem, że takowy będzie) – nie jestem przekonana. Zdecydowanie lepiej radzi sobie autorka w kreowaniu postaci męskich, a szczególnie czarnych charakterów – najgorsze kanalie w tej książce są najbardziej przekonujące.

I jeszcze kwestia erotyki. Autorka podkreślała, że najważniejsze w jej powieści są wątki psychologiczne w obszarze relacji międzyludzkich, ale zapowiadała jednocześnie, że książka jest okraszona mocnymi scenami erotycznymi. Cóż, sceny erotyczne owszem, występują. Ale nie wysadzają z butów, nie są nawet porywające. Są ledwie naszkicowane i na pewno nie robi się od nich gorąco. Ochota na erotyczne wybryki słowne chyba była, zabrakło jednak oryginalności i odwagi.

Podsumowując. Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości to dość prosta opowieść o nieprostych sprawach. Docenić należy pomysł – bo rzeczywiście nie jest to typowy erotyk czy romans – oraz intencje i przekaz. Jeśli jednak autorka chce osiągnąć naprawdę dobry efekt literacki, to jeszcze sporo pracy przed nią. Wszak dzisiaj każdy może napisać książkę i ją wydać – ale zapisać się dobrze w pamięci czytelników już nie każdemu się udaje.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-04-06
× 39 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości
Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości
Joanna Maria Zawadzka
6.9/10

„Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości” to trzymająca w napięciu opowieść o początkującej pisarce Lilianie Krętek, której w miarę spokojne życie diametralnie zmienia się w dniu, kiedy przypadkowo s...

Komentarze
@Vernau
@Vernau · 11 miesięcy temu
Bardzo dobra recenzja. Trudno się pewnie pisze, gdy autor jest znajomym.
Takie dziwne czasy się porobiły, że każdy teraz pisze erotyki lub kryminały. A napisać dobrą książkę w tych gatunkach literackich wcale nie jest łatwo.
× 9
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Dziękuję. :)
Tak, niełatwo się pisze o książce znajomej osoby, no ale cóż. Sama chciała. ;-)
× 6
@Mackowy
@Mackowy · 11 miesięcy temu
Świetna recenzja :) chociaż znamy się dobrze, to po pierwszym zdaniu, że autorka to twoja koleżanka, odczułem lekki irracjonalny niepokój ;-) świetny, rzetelny tekst @LMR myślę, że bardzo nim pomogłaś koleżance w staniu się lepszym autorem
× 8
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Bardzo dziękuję Szanownemu Koledze. :)
Mam nadzieję, że faktycznie pomogłam.



× 3
@Lorian
@Lorian · 11 miesięcy temu
Ależ dobra recenzja :) Ja także omijam erotyki szerokim łukiem, bo strasznie mnie drażnią.
A jeśli chodzi o korektę, to sporo książek powinno się na nią załapać a nie załapało :D
× 8
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Dzięki! :)
Co do korekty, zgadzam się całkowicie. Można wręcz czasem odnieść wrażenie, że korekta to jakiś niezwykle rzadko spotykany wynalazek. ;-)
× 8
@Antytoksyna
@Antytoksyna · 11 miesięcy temu
To już kolejna niekomfortowa i niefajna sytuacja powstała tutaj z powodu recenzji. Mój głos oczywiście niczego wielkiego do tej dyskusji nie wniesie, jednak mam prawo go zabrać.
Otóż, na tyle, na ile zdążyłam poznać @LetMeRead i jej recenzje (a czytam je od kilku lat) mogę stwierdzić, że jest ona osobą, która poważnie przykłada się do ich pisania - jeśli chodzi o styl, język, konstrukcję, merytorykę, a nawet obiektywizm ( poza fińskimi wyjątkami ;)) - i generalnie są to jedne z lepszych recenzji na tym portalu.
A propos powyższej recenzji odnoszę wrażenie, że do jej napisania 'przyłożyła się' szczególnie i dokładnie ją przemyślała, chociaż moim zdaniem swoją ocenę zawyżyła o jedną gwiazdkę pewnie ze względu na znajomość, do której się przyznała.

Niestety, sytuacja się powtarza. Autor/ka książki próbuje bronić się pod recenzją, nie rozumiejąc , że nikt tu nikogo nie atakuje! , a jedynie wyraża swoje własne zdanie - subiektywne, osobiste wrażenia z lektury. Tu nie ma z czym dyskutować. Ilu czytelników tyle opinii - to prawda, którą pisarz decydujący się na publikację powinien doskonale znać. Radzę zaopatrzyć się w gruby pancerz, zawrócić z tej drogi, uzbroić w uśmiech i do przodu!
× 6
@Vernau
@Vernau · 11 miesięcy temu
@Antytoksyna
Świetny komentarz 👍😊
× 3
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Książki nie przeczytam, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością i zainteresowaniem. Tym bardziej, że nie skupia się ona tylko na szczegółach technicznych:)
× 5
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Cieszę się, gdyż (jak zwykle) przyłożyłam się do jej napisania. ;-)
× 4
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
I to się nie da przeoczyć - przedmiot można pominąć.
× 2
@Logana
@Logana · 11 miesięcy temu
Widać, że na powieść swojej koleżanki nie spojrzałaś przychylniejszym okiem. Świetna, pełna i obiektywna recenzja :)
Meliska po gwałcie i seks-randka z gwałcicielem... Takie absurdy w fabule to nie dla mnie... Swoją drogą, nie rozumiem co autorki pcha do pomysłu, by (delikatnie rzecz ujmując) bagatelizować przemoc seksualną. W erotykach to dość częste zjawisko.
× 4
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Też nie mam pojęcia.. I dzięki. :)
× 3
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Mimo wszystko zachęcam do przeczytania książki, najlepiej przekonać się samodzielnie czy się coś podoba, czy nie. :) Pozdrawiam serdecznie.
× 3
@Vernau
@Vernau · 11 miesięcy temu
Pisanie recenzji, do których piszący podchodzi rzetelnie, nie jest łatwe. Tak wygląda, to od strony recenzenta. Natomiast autor je czytający, powinien być świadomy, że opinie czytelników będą różne, bo każdy z nas odbiera inaczej tę samą pozycję. Każdy ma inny gust czytelniczy, doświadczenie w lekturze i życiu itp. Na pewno każdy, kto pisze chciałby, że jego książki podobały się wszystkim, ale tak nie jest i nie będzie, bo jesteśmy różni i to jest piękne.
Ważne, że jeśli krytykujemy, to ma być to konstruktywne, a autor poddający się ocenie czytelników musi się liczyć z tym, że opinie o jego książce będą różne 😊
× 4
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Opinie o książce mogą być różne - pod warunkiem, że takie, które spodobają się autorowi. Bo jak nie, to nie mogą. ;-)
× 2
@Tanashiri
@Tanashiri · 11 miesięcy temu
Taka poważną pani magister, a po takie książki wyuzdane sięga!😜
A tak serio, podoba mi się to, jak przedstawiłaś swój punkt widzenia z perspektywy tworzenia powieści, a nie coś w stylu: nie lubię erotyków więc zmiażdżę tą książkę, bo jest erotykiem.
Ps.: Mogłaś i do mnie uderzać z tym tytułem jak to książka koleżanki, kiedyś się takich erotyków dużo czytało 😁
PS2.: Jak stopy?
× 4
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Bo widzisz, myślałam, że się czegoś nauczę, a tu lipa! :D
O stopy Pan Mąż zadbał, jak radziłaś. :D
I dzięki za docenienie recenzji. :)
× 3
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Myślę, że pani magister nie musi być nudną pensjonarką, tylko może pisać i wyuzdane książki. :))) Ale dla równowagi piszę też poradniki, na przykład na temat samodzielnej, skutecznej nauki języków obcych czy perfekcjonizmu. :) Pozdrawiam serdecznie.
× 3
@Tanashiri
@Tanashiri · 11 miesięcy temu
@joanna_zawadzka_2, miałam na myśli koleżankę @LetMeRead w moim górnym komentarzu. Prawdę mówiąc, nie miałam pojęcia, że taka książka jak "Sekret Lilly. W kleszczach przeszłości" w ogóle istnieje, a interesuje się dobrymi erotykami. Bardzo panią przepraszam, jeśli panią uraziłam, naprawdę nie chciałam tego. Również pozdrawiam !
× 4
@Lorian
@Lorian · 11 miesięcy temu
Ja jeszcze dorzucę, że ma prawo podobać mi się recenzja książki której nie przeczytałam. To znaczy styl i sposób wyrażania myśli. Tak jak mam prawo nie przeczytać książki, której nie jestem targetem - i wciąż lubić i doceniać jej recenzje. Oceniam recenzję, nie książkę.
× 3
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
No. To tak jak ja z Twoją recenzją mangi. A właściwie z większością Twoich recenzji (bo czytamy inne książki), które lubię i doceniam. Dzięki. :)
× 2
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Drodzy Czytelnicy!

Na początku dziękuję Monice za recenzję mojej książki. Zgadzam się z mankamentami dotyczącymi warsztatu językowego, niedociągnięciami, ponieważ wszystko robiłam sama, gdyż nie było mnie stać na profesjonalną redakcję i korektę, a jestem początkującą pisarką-amatorką.

To, z czym natomiast się nie zgadzam, a co przeczytałam wśród komentarzy, to z faktem, że fabuła jest wypełniona absurdem. Pisałam tę powieść z perspektywy osoby osoby krzywdzonej notorycznie, mocno poturbowanej przez los i nie do końca zrównoważonej emocjonalnie - starałam się wejść w jej sposób myślenia, postępowania, przedstawić, jakie zachowania może powodować u człowieka zespół stresu pourazowego. Lilly to osoba mająca problemy emocjonalne, często nie postępująca adekwatnie do sytuacji i racjonalnie. Myślę też, że trudno jest ocenić tak naprawdę absurdalność sytuacji przedstawionych w powieści, nie przechodząc tego samego lub czegoś podobnego naprawdę. Prawdziwe jest powiedzenie, że ciężko jest kogoś zrozumieć, nie mając na sobie jego butów i nie idąc jego drogą.

Starałam się jak najbardziej możliwie autentycznie ukazać postać Lilly, biorąc pod uwagę jej psychikę, stany, doświadczenia. Celowo "zbagatelizowałam" jej reakcję na przeżyty gwałt. To osoba krzywdzona ciągle w różny sposób. A takie osoby często po pewnym czasie zaczynają bagatelizować fakt, że są krzywdzone, umniejszają krzywdom, których doznają, nawet uważają, że to nic takiego, gdyż to reakcja obronna - ponieważ gdyby dopuściły do siebie powagę sytuacji, to ta świadomość mogłaby je zmiażdżyć emocjonalnie. Następuje zjawisko wyparcia lub umniejszania danym wydarzeniom. Czasem nawet usprawiedliwiają sprawcę.

Zachęcam wszystkich do zapoznania się z mechanizmami rządzącymi psychiką osoby, której granice są przez innych ludzi permanentnie przesuwane i przekraczane. Taka osoba przyzwyczaja się do tego, że jest źle traktowana, nie dopuszcza już po pewnym czasie do siebie, że jest bardzo krzywdzona. I przestaje reagować. Następuje zjawisko przystosowania się, nauczenia się egzystowania w danych warunkach. Człowiek to istota przedziwna - jest w stanie przystosować się nawet do najgorszych warunków. A - jak to się mówi - kłamstwo powtarzane komuś wiele razy, w końcu staje się prawdą dla tego, kto je słyszy. Tak samo Lilly - która była ciągle wykorzystywana w różny sposób, przywykła do złego traktowania i że ją spotykają trudne doświadczenia. Umniejsza różnym wydarzeniom w swoim życiu, bo przyzwyczaiła się do funkcjonowania w takich warunkach. I ciężko jej dlatego zmienić swoje zachowania, to pewnego rodzaju błędne koło.

Uważam, że niektóre osoby biorą zbyt mały wzgląd na specyficzną osobowość, psychikę Lilly, a to z niej wynika ten rzekomy absurd sytuacji. Osoby, które postępują w podobny sposób jak Lilly, naprawdę istnieją. Ale jednocześnie rozumiem, że nie każdy ma świadomość, że takie zachowania mają swoją logikę i wręcz często są mechanizmem obronnym ofiary. Umniejszanie krzywdom, bagatelizowanie ich, wypieranie - wszystko po to, by się tak naprawdę nie rozsypać. Tu już trzeba by bardziej pogrzebać w psychologii, by to zrozumieć.

Musiałam wziąć moją Lilly trochę w obronę. :) Komentujących, którzy nie przeczytali mojej książki, zachęcam do przeczytania mojej powieści i poznania Lilly "osobiście", ponieważ sądzę, że najlepiej mieć własne zdanie po lekturze, a nie przychylać do jakiejkowiek opinii i krytykować, nie przeczytawszy nawet kilku stron książki. :)

Monice gratuluję udanej, jak zawsze, recenzji, z wieloma rzeczami się zgadzam, z niektórymi nie, i dziękuję, że zgodziła się przeczytać moją powieść.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Joanna
× 1
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Droga Pani, mamy obecnie zalew błyskawicznie wydawanej literatury, w tym moc debiutów - nie sposób wszystko przeczytać, potrzebna jest selekcja, a w tym pomagają opinie osób, których półki, gust i pozostałe recenzje są nam znane i cenione. Tak też jest w tym przypadku, co zadeklarowałam wyżej. Nie ukrywam, że dodatkowo (choć to zbędne) zniechęciła mnie napastliwa, z nutką wyższości, wypowiedź @aligator111. Nie tędy droga. Niedźwiedzia przysługa.
× 3
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Do Pani @MLB
Owszem, rolą autora jest tworzyć, a rolą czytelnika jest wybierać i oceniać lektury. A nie uważa Pani, że to trochę niesprawiedliwe, że czytelnicy, którzy się tu udzielili, nie przeczytali nawet kilku stron mojej książki, a mimo to ją krytykują i to niekulturalnie, prześmiewczo, ironicznie? Naprawdę Pani tego nie widzi? Nie muszę przytaczać ich słów, może Pani sama zerknąć. Myślę, że w takim wypadku wtrącenie się do sprawy samego autora jest zasadne i wręcz wskazane. Bo najłatwiej jest krytykować, jeśli nie ma samej osoby, której sprawa dotyczy, a czytelnicy nie przeczytali lektury. Trochę to niesprawiedliwe i myślę, że Pani o tym wie. Inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby osoby, które wyraziły tę opinię, przeczytały moją książkę i dopiero potem ją skrytykowały. Ale tak to trochę cios poniżej pasa, takie naśmiewanie się itd.
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Myślę, że w takim wypadku wtrącenie się do sprawy samego autora jest zasadne i wręcz wskazane
No właśnie tu się różnimy i to zasadniczo. Tym bardziej, że reakcja autora ( w tym wypadku - Pani) &Co dotyczyła samej recenzji, a nie tylko komentarzy do recenzji. Może trzeba staranniej dobierać sojuszników? Ale to już pewnie Pani wie. Pisać każdy może, ale nie każdy musi.
× 4
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Tym bardziej, że reakcja autora ( w tym wypadku - Pani) &Co dotyczyła samej recenzji, a nie tylko komentarzy do recenzji.
Otóż to. Mogę się spierać z merytorycznymi zarzutami, ale jeśli "recenzja jest zła, bo komuś się nie podoba, że ktoś ocenił książkę nie tak, jak ktoś inny tego oczekiwał" - na to nie wiem, co odpowiedzieć. Nawet moje dzieci w szkole wiedzą, że argumentacja musi być solidna.
× 3
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Do @LetMeRead

Piszę tu, Moniko, w komentarzu ogólnym, bo mam zablokowaną możliwość dopisywania komentarzy, nie wiem, czy celowo, nie wnikam.

Odpowiadając na Twoją wypowiedź, że nawet Twoje dzieci w szkole wiedzą, że argumentacja musi być solidna - to prawda, nie zgadzam się z niektórymi elementami Twojej recenzji (z naciskiem na słowo niektórymi), ponieważ uważam, że są one trochę przesadzone, przekoloryzowane, przerysowane. Tu mam na myśli język, że jest taki beznadziejny, oraz błędy. Jestem świadoma ich obecności, ale też stwierdzenie, że w mojej książce aż roi się od przeróżnych błędów, uważam za przesadzone. Po pierwsze dlatego, że prywatnie mówiłaś mi trochę coś innego, a po drugie, ta książka była przed wydaniem czytana przez dobrą polonistkę. Nie zauważyła dużej ilości błędów. Inna osoba związana z językiem polskim chwaliła mój styl pisania. Na pewno nie robiły tego, by sprawić mi przyjemność, bo prosiłam je o szczerą opinię. Więc to chyba nie dziwne, że polemizuję, nie zgadzam się trochę z Twoją opinią. Czy to jest zabronione?

A odnosząc się do wątku:
"Negatywne opinie o mojej książce mogą być zamieszczane, a pozytywne nie,
Zaraz zaraz, pozytywnych opinii o książce na tym portalu przecież nie brakuje. Wręcz przeciwnie, są w większości."

- miałam na myśli Twoją recenzję, a nie cały portal.'

Naprawdę nie ma się o co spierać. Uważam to za niesprawiedliwe, że autor nie może się szczerze wypowiedzieć, bo jest hejtowany. Ale cóż, takie życie.

Pozdrawiam Ciebie i wszystkich tu obecnych. Nie będę już pisać, skoro nie jestem mile widziana na Twojej recenzji. Życzę wszystkim mądrych wyborów i ciekawych recenzji!
× 1
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
W którym miejscu napisałam, że książka roi się od błędów? Napisałam, że autorka ich nie unika, ale ich ilość nie jest zatrważająca:
A błędów – np. w konstrukcji zdań czy w użyciu słownictwa – i tak nie unika. Ich ilość nie jest może zatrważająca, ale brak porządnej redakcji i korekty jednak rzuca się w oczy.
Co do rozmów prywatnych, o ile sobie przypominam, przed wydaniem został mi udostępniony fragment książki, sam początek. Być może wypowiedziałam się o nim.
@Chassefierre
@Chassefierre · 11 miesięcy temu
Na pewno nie robiły tego, by sprawić mi przyjemność, bo prosiłam je o szczerą opinię.
Ja nie wiem, może jestem cyniczna ale nie daje się swoich książek do oceny ZNAJOMYM. Tylko odkłada się pieniądze - jeśli ich odłożenie zajmuje czas to trudno - i wysyła się książkę do profesjonalnej oceny/korekty.
Bo ZNAJOMI zawsze będą delikatni i uprzejmi, i nawet nieświadomie zawyżą swoją ocenę albo obniżą oczekiwania, bo przecież tak fajnie się z nią/nim rozmawia prywatnie/chodzi na grzyby/pije piwo.

I przy okazji: rozumiem, że można chcieć, żeby recenzenci pisali rzeczy w stylu ,,mi się nie podobało, ale Ty spróbuj, może Tobie podejdzie'' ale takie wtrącenia - przynajmniej u mnie - są zarezerwowane dla książek, które mają potencjał spodobać się komuś poza mną. Jeśli zaś trafiam na coś, co zupełnie mi się nie podobało i czego nie mogę nawet w taki sposób ,,polecić'' to po prostu piszę, że to gniot. I jako recenzent mam do tego święte prawo, obojętnie od tego ilu autorów się z tego powodu na mnie obrazi i będzie wypisywało w internetach gorzkie żale o tym, że jestem ,,suką pozbawioną serca, bo on przecież..."
× 3
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Do @LetMeRead

Pisałaś, Moniko, że książka jest najeżona wszelkiej maści błędami - to chyba wystarczająco wymowne stwierdzenie.

A o książce rozmawiałyśmy też po jej wydaniu, gdy ją już przeczytałaś.

Nie ma to już znaczenia, dziękuję za recenzję i dyskusję z Tobą i czytelnikami Twojej recenzji.

Pozdrawiam wszystkich i dobrej nocy.
× 1
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Radzę jednak czytać ze zrozumieniem. Stwierdzenie język najeżony wszelkiej maści błędami odnosi się do wielu najnowszych powieści, a potem dopiero następuje odniesienie do Sekretów Lilly. Odsyłam do właściwego akapitu, bo jeżeli mamy czytać tak wybiórczo, bez zrozumienia i bez kontekstu, i tylko to, co nam pasuje, to faktycznie nie ma o czym mówić.
Żałuję, że przeczytałam tę książkę, że cokolwiek o niej mówiłam i pisałam. Nie było warto, jak się okazuje. Trzeba było zaufać swojej czytelniczej intuicji.
× 4
@whitedove8
@whitedove8 · 11 miesięcy temu
A mi książka się podobała. Zwłaszcza psychologiczne aspekty, bo przede wszystkim na nie należy głównie zwracać uwagę. To jak najbardziej moja subiektywna ocena, ale myślę, że warto zapoznać się z treścią.
× 1
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Czytałam Pani opinię.
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Do Pani @Tanashiri
Nie ma sprawy, nic dziwnego, że Pani nie słyszała, bo moja książka nie jest erotykiem. Pozdrawiam.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · 11 miesięcy temu
.
× 1
KA
@aligator111 · 11 miesięcy temu
Tak się składa, że miałem okazję zapoznać się z perypetiami Lilly i pomimo tego iż nie jest to literatura którą się zaczytuję na co dzień, to w przypadku Lilly zrobiłem to dwukrotnie.
Co więcej poleciłem tytuł kilkorgu moim znajomym i dlatego znam ich odczucia i opinie.
Odczucia te różnią się oczywiście w szczegółach, ale wydźwięk jest taki sam - historia Lilly przypadła do gustu wszystkim z którymi o tym rozmawiałem.
Wszyscy jesteśmy zgodni, że powieść jest napisana w sposób bardzo ciekawy. Akcja zmienia się dynamicznie i jej zwroty są zaskakujące. Czytając "Sekrety Lilly" nie można się po prostu nudzić, a od lektury ciężko się oderwać.
Cóż więcej można chcieć od literatury która ma być źródłem przyjemności i relaksu?
Autorka napisała historię Lilly specyficznym językiem, który nie sposób pomylić z innymi autorami. Nie zgadzam się większością uwag zamieszczonych w recenzji, bo - chociażby - specyficzność języka można bardzo łatwo skrytykować i określić mianem "braku warsztatu".
No cóż każdy ma oczywiście prawo do własnych opinii. Ja też ją mam dlatego postanowiłem zamieścić ten krótki wpis.
Oceniając jednak recenzję, myślę że najlepiej podsumowuje ją stara jak świat prawda: "Krytyk i Eunuch z jednej są parafii. Obaj wiedzą jak - żaden nie potrafi" :-)
Wszystkim którzy zdecydują się ocenić "warsztat" autorki sami - życzę miłej lektury.
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Pan wybaczy, ale dobrze wiemy, że z oczywistych względów nie jest pan obiektywny.
× 2
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Oo! A to ciekawe! Może pan sam nakreśli te koneksje? Czyżby "jedna parafia"?
Widzę, że konto założone 2 godziny temu, pozostałej aktywności (oprócz brania w cudzysłów) brak.
× 1
KA
@aligator111 · 11 miesięcy temu
Szanowna Pani "Recenzentko",
Przeczytałem "Sekrety Lilly" i przeczytałem Pani "recenzję".
"Ależ dobra recenzja", "Bardzo dobra recenzja", "Świetna recenzja" - to piszą osoby które nie przeczytały powieści którą Pani oceniła i mimo tego nie zauważyłem aby zarzuciła im Pani brak obiektywizmu.
Jak bowiem można rzetelnie i z czystym sumieniem napisać że recenzja "jest super" jeśli nie zna się jej przedmiotu?
Ale nie dziwi mnie to. W stworzonym tu "kółku wzajemnej adoracji" nie o obiektywizm przecież chodzi.
Każdy autor wydający publikację musi się liczyć z tym że jego praca zostanie oceniona i musi się liczyć z krytyką. Jednak dobrze byłoby gdyby ta krytyka była uczciwa i profesjonalna a recenzję możny było rzeczywiście nazwać recenzją a nie "recenzją" :).
Na szczęście każda recenzja (a "recenzja" w szczególności) też może zostać oceniona.
A ja jako nieprofesjonalista - który czyta różną literaturę hobbistycznie - mam do tego pełne prawo. Mam prawo ocenić Pani pracę tak jak Pani stara się "recenzować" z różnym niestety skutkiem pracę innych.
Aby zakończyć dyskusję pozwoli Pani że sparafrazuję klasyka:
"Wszak dzisiaj każdy może napisać recenzję i ją opublikować – ale zapisać się dobrze w pamięci czytelników i autorów już nie każdemu się udaje".
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Szanowny Panie "Recenzencie Recenzentów" - pozwoli Pan, że zacytuję klasyka - jest Pan w "mylnym błędzie".
× 3
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Osoby, których komentarze pan przywołał, czytują moje recenzje (nie "recenzje", jak pan by chciał) nie od dziś. Ile pan ich przeczytał, że pozwala sobie brać słowa recenzja i recenzentka w cudzysłów? Proszę o konkrety - jakich warunków formalnych moja recenzja nie spełnia?
× 4
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Do szanownej Pani @MLB
Oczywiście rozumiem, że dobrze jest, gdy podpowie, doradzi nam recenzent. Zachęcam więc do zapoznania się z recenzjami innych recenzentów, również obecnych tu Na Kanapie, którzy - choć mnie nie znają - przeczytali moją książkę i wydali o niej opinie.

Wydaje mi się też, że nie jest dobrze przy wyborze lektury kierować się osobistymi uprzedzeniami czy komentarzami, na które ja nie mam osobiście wpływu (to a propos Pani wypowiedzi na temat aligator111), no ale to już indywidualna sprawa.

Uważam, że Monika jest świetną recenzentką, szczerze. Powiem jednocześnie również uczciwie, że prawdę można przedstawić w różny sposób, a tak naprawdę to to, co może być atutem autora (na przykład specyficzny styl pisania) ona przedstawia jako wady. Ma takie prawo oczywiście. I może. Podobnie jak uważam, że opinia, że książka jest mocno naszpikowana wszelkiej maści błędami jest trochę przerysowana. Zgadzam się, że zawiera błędy, brakuje w niej czasem przecinków i można znaleźć jakieś inne błędy, ale nie jest to do końca tak, jak Monika to przedstawiła, nie w takiej skali.

Moja książka jest powieścią obyczajową, zawierającą elementy erotyczne, nie jest stricte erotykiem, romansem, żeby miała ociekać sexem. W wywiadzie udzielonym do lokalnej gazety wyjaśniłam też, dlaczego przedstawiałam sceny erotyczne tak, a nie inaczej.

Generalnie dla mnie recenzja książki wygląda tak, że ktoś mówi na zasadzie: "Nie podoba mi się to i to, i to... Ale... może Wam będzie się podobać?". W ten sposób daje się szansę autorowi, żeby czytelnicy sami ocenili, a nie uprzedzali się przed przeczytaniem i skreślali jego książkę, choć wcale jej nie poznali. Jeśli to debiut, to tym bardziej. Łatwo jest krytykować, nie łatwo recenzować. Podobnie jak łatwo jest krytykować, a nie łatwo jest coś stworzyć i mówię to w tym momencie w sensie ogólnym, generalnie. Dlatego zwykle jestem pozytywnie nastawiona do podsuwanych mi treści i staram się w nich dostrzec jak najwięcej dobrego. A jeśli tego dobrego nie ma zbyt wiele, to przedstawić prawdę w taki sposób, żeby mimo wszystko twórcę podbudować, a nie zniechęcić do dalszej pracy. To jest to, o czym pisałam wcześniej - że prawdę można przedstawić w różny sposób.

Oczywiście, jeśli daje się komuś książkę do recenzji, to trzeba się liczyć z krytyką. Ale w takiej sytuacji mam też prawo do obrony, przedstawienia swoich racji, argumentów i dlatego się udzielam, myślę, że to Pani rozumie i nie ma w tym nic niestosownego.

Moniki recenzje cenię, szczerze, z ręką na sercu. I lubię. Zarówno jej recenzje, jak i ją samą. Wiem, że nie przebiera w słowach i brutalnie powie/napisze to, co uważa. Myślę, że zna się na rzeczy. Jednak jak wiadomo, nikt nie jest idealny, więc tak jak w mojej książce można znaleźć jakieś "ale", tak i w Moniki recenzji również.

I nie ma o co kopii kruszyć, spierać się itd., bo naprawdę nie warto, szkoda nerwów i czasu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.

Joanna
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Szanowna Pani, z jednej strony nie ma się o co spierać, a z drugiej jest. Rolą autora jest tworzyć, rolą czytelnika wybierać lektury i oceniać. Mamy NaKanapie możliwość komentowania opinii i recenzji, ale, z mojego punktu widzenia, ta możliwość dotyczy czytelników i przyszłych ( lub nie) czytelników, a nie autorów, którzy stają w obronie własnej produkcji. To się, niestety, zdarza - na szczęście niezbyt często - że autor jest niezadowolony z oceny czytelnika i z nią polemizuje. Według mnie, to ryzyko należy do zawodu, a próby wywierania presji i wpływania przez autora na ocenę są kontrowersyjne i nie powinny mieć miejsca.
× 5
@joanna_zawadzka_2
@joanna_zawadzka_2 · 11 miesięcy temu
Droga Pani, proszę się zastanowić - o czym Pani pisze? Jakich sojuszników?? Jakie dobieranie??? Czy się aby Pani trochę nie zagalopowała w tym wszystkim??? Bo przyznam, że jestem zaskoczona całą sytuacją oraz Pani słowami. Czy my tu toczymy jakąś wojnę??? Czy to jakaś zbrodnia, że ktoś, kto AUTENTYCZNIE PRZECZYTAŁ moją książkę, chce wziąć ją w obronę, przedstawić swoje odczucia, skoro widzi same negatywne komentarze od osób, które mojej książki nawet nie przeczytały tylko zaczęły ją wyśmiewać??? Czy Pani uważa, że ja kogoś nastawiłam??? Bo nie bardzo rozumiem Pani wypowiedź. Czy ten portal ma działać na zasadzie kółka wzajemnej adoracji? - Nie czytamy, więc nie mamy tak naprawdę własnego zdania, ale skrytykujemy, bo uwierzymy na słowo, żeby sobie wzajemnie posłodzić??? Negatywne opinie o mojej książce mogą być zamieszczane, a pozytywne nie, jeśli jakiegoś czytelnika zbulwersowała cała sytuacja? Gdzie tu logika??? Nieważne, czy jest to jakiś mój znajomy. Na to nie mam wpływu. Mam zabraniać wypowiadania się tu ludziom, którzy książkę rzeczywiście przeczytali i mają coś do powiedzenia? Moją książkę przeczytały również zupełnie nieznane mi osoby, w tym doświadczeni, mający spore zasięgi recenzenci, i się im ona podobała.
Czy to jest wbrew regulaminowi na tym portalu, żeby sam autor miał prawo się wypowiedzieć?
I czy autor nie jest jednocześnie czytelnikiem? Zapewniam Panią, że przeczytałam swoją książkę kilka razy. :)
Owszem, mój komentarz dotyczył również samej recenzji. Czy wypowiadający się tu mogą komentować recenzję, ale nie wszyscy? Jak to jest? Ja także moją książkę przeczytałam. Więc mogę skomentować i recenzję. Czy recenzent jest kimś nietykalnym, że nie ma prawa mu się przedstawić swoich odczuć dotyczących jego recenzji? Czy autor nie może tego zrobić? Gdzie tak jest napisane??? Przecież to wszystko nie ma sensu w takim wypadku, taka sztuka dla sztuki.
Zostawiam Panią z tymi pytaniami, ponieważ niestety nie mogę już dłużej z Panią rozmawiać, ponieważ zwyczajnie brakuje mi na to czasu. Skoro nie jestem tu mile widziana, tylko w wyrafinowany sposób wyganiana, to nie będę się już wypowiadać. Aczkolwiek miło mi się z Panią konwersowało, jest Pani bardzo inteligentną osobą, a to się ceni, Monika jest Pani pewnie bliska, skoro jej Pani tak broni - i bardzo dobrze, tak powinno być, przyjaźń jest bardzo ważna. A ona jest wartościową osobą, więc jest tego warta. Ale to nie powód, żeby mnie bezpodstawnie atakować, bo wyraźnie wyczuwam bierną agresję - a nic Pani nie zrobiłam, nie zna Pani ani mnie, ani (i to jest w tym wszystkim najciekawsze) mojej twórczości. Serdecznie pozdrawiam. Życzę wszystkiego dobrego.

Joanna

@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Negatywne opinie o mojej książce mogą być zamieszczane, a pozytywne nie,
Zaraz zaraz, pozytywnych opinii o książce na tym portalu przecież nie brakuje. Wręcz przeciwnie, są w większości.
× 3
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
Monika jest Pani pewnie bliska, skoro jej Pani tak broni
@joanna_zawadzka_2 - jeśli ma Pani na myśli @LetMeRead, to nie znamy się osobiście, czego żałuję:)
× 3
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
@MLB, rzecz jest do nadrobienia. :)
× 2
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
@LetMeRead, pozostaję z nadzieją:)
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · 11 miesięcy temu
Pani Autorko! Sugeruje pani, że mają nam się podobać błędy? No jednak z tej sugestii nie skorzystamy.
× 2
KA
@KatarzynaH · 11 miesięcy temu
Mi akurat książkę czytało się miło, lekko i przyjemnie. Sama również nie spodziewałam się, bo książki o tematyce erotycznej nigdy nie były moimi ulubionymi. Tutaj natomiast autorka skupiła się jednak bardziej na aspektach psychologicznych.
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Samo skupienie się na wątkach psychologicznych (zamiast na erotycznych) wg mnie jeszcze nie sprawia, że ta książka staje się warta przeczytania.
Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości
Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości
Joanna Maria Zawadzka
6.9/10
„Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości” to trzymająca w napięciu opowieść o początkującej pisarce Lilianie Krętek, której w miarę spokojne życie diametralnie zmienia się w dniu, kiedy przypadkowo s...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Fabuła powieści koncentruje się wokół Liliany, młodej kobiety i początkującej poetki. Jej sytuacja materialna pozostawia wiele do życzenia, dlatego kiedy na jej drodze staje dawny kolega, i proponuje...

@Tanashiri @Tanashiri

Ta lektura, to kolejny debiut literacki, który miałam przyjemność przeczytać. O czym jest i jakie są moje wrażenia po przeczytaniu? Zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moją opinią. Liliana ...

@Bibliotekarka_Natalka @Bibliotekarka_Natalka

Pozostałe recenzje @OutLet

Konrad Wallenrod
Konrad

Jeśli miałabym stworzyć swój prywatny ranking ulubionych lektur szkolnych, Konrad Wallenrod z pewnością znalazłby się na podium. To wg mnie zachwycająca, przepięknym jęz...

Recenzja książki Konrad Wallenrod
Komu ukazał się wiatr?
Nie ukazał mi się wiatr

Autorka znana mi tylko ze słyszenia, ale kojarzona jako jedna z uznanych. Ciekawa, fachowa recenzja tego zbioru opowiadań, na którą trafiłam. Postanowiłam przeczytać. ...

Recenzja książki Komu ukazał się wiatr?

Nowe recenzje

Diabeł zabierze was do domu
Bądź mi zawsze ku pomocy
@janusz.szew...:

Gabino Iglesias jest pisarzem, tłumaczem, edytorem, recenzentem i wykładowcą mieszkającym w stolicy stanu Teksas, Austi...

Recenzja książki Diabeł zabierze was do domu
Opowieść
ciepła fantastyka
@vaneskania07:

Rzadko zaczynam od tego recenzję, ale trzeba przyznać, że okładka jest cudowna! Ta książka wręcz krzyczy, aby ją wybrać...

Recenzja książki Opowieść
Yellowface
Mam z nią problem...
@Possi:

W recenzji, o książce, z którą mam ogromny problem. W Polsce powieści Rebeccy F. Kuang cieszą się dużą, jeśli nie ogrom...

Recenzja książki Yellowface
© 2007 - 2024 nakanapie.pl