3 razy tak. Tak - to książka z rodzaju tych, zaliczanych do niższej kategori. Tak- opowiada o miłości i wielkich namiętnościach, do których czytania przyznają się nieliczni. I tak- nie zawiera górnolotnych prawd i encyklopedycznych faktów, którymi później można będzie błysnąc przed znajomymi. Mimo wszystkich tych "wad", ta pozycja jest godna polecenia i przeczytania, a wiecie dlaczego? Otóż dlatego, moi mili, że spełnia podstawowe, a moim zdaniem wręcz główne zadania książki. Po pierwsze bawi. Gwarantuję, że nie znajdzie się nikt, kto nie zaśmiałby się w głos, czytając fragmenty o pierwszym pocałunku głównych bohaterów lub ich nocy poślubnej. Po drugie relaksuje. Nie każe zastanawiać się i roztrząsać miliona rzeczy. Pozwala uciec od smutnej rzeczewistości i uspokoić nerwy. Po trzecie zaskakuje. Może się Wam wydawać, że skoro to romans historyczny to Oni ( w domyśle, główni bohaterowie) i tak na końcu będą razem. Owszem, ale ich przygody i perypetie wcale nie są banalne i przewidywalne. Zaufajcie mi. Ich historia jest zabawna i naprawdę perfekcyjnie zaplanowana. Język mistrzowski, ale czego można się było spodziewać po pani Judith McNaught? Tylko kolejnej perełki do kolekcji znakomitych dzieł. Błagam Was, nie uprzedzajcie się do literatury tego gatunku! Wcale nie jest wyłuzdana i niesmaczna. Zacznijcie swoją "romansową" przygodę z tą ksiązką, a wsiąkniecie na dłużej.
Ja czytam i się nie wstydzę. Spróbujcie i Wy.