Ja dalej w temacie świątecznym, więc dziś opinia książki Renaty Kosin "Dzwonki, gwiazdki i słomki".
Matylda jest dość światową dziewczyną, która nadąża za trendami modowymi i zawsze stara się być "na czasie". Tym razem święta ma spędzić na wsi. Już widzi oczami wyobraźni te sielskie obrazki. Jak to dobrze będzie wyglądało na relacjach w mediach społecznościowych! A może znajdzie się również jakiś amant, który skutecznie będzie próbował dostać się w jej łaski. Matylda zdecydowanie po tym pobycie wiele sobie obiecywała. Jakie jest jej zdziwienie gdy została przyjęta dość chłodno, przy obejściu niezbyt ładnie pachnie, a dom Halszki to zwykły murowany, dom a nie urocza drewniana chatka. Wyobrażenia o wsi które ma Matylda mają niewiele wspólnego z rzeczywistością..
Ta książka była po prostu urocza. I chyba jest najlepszą ze wszystkich książek świątecznych których dostałam w pakiecie do recenzji. Taka wisienka na torcie na samym końcu. Matylda w tym swoim zdumieniu na niespodzianki jakie ją spotykały oraz konfrontacja jej wyobrażeń z rzeczywistością jest absolutnie urocza. Autorka idealnie zbudowała tę postać. Przy tych swoich tezach i założeniach nie była zarozumiała i irytująca. Można było ją naprawdę polubić. Może dlatego że to wszystko się działo z dobrych pobudek. I jej optymizm wiele wynagradzał. Moje serce skradła również babcia Halszki. Cudowna postać. I ta cała tajemnica związana z pradziadkiem. Coś pięknego. Bardzo wam tę książkę polecam. Cudowna świąteczna opowieść w której każdy znajdzie coś dla siebie.
"Ja dalej w temacie świątecznym, więc dziś opinia książki Renaty Kosin "Dzwonki, gwiazdki i słomki".
Matylda jest dość światową dziewczyną, która nadąża za trendami modowymi i zawsze stara się być "na czasie". Tym razem święta ma spędzić na wsi. Już widzi oczami wyobraźni te sielskie obrazki. Jak to dobrze będzie wyglądało na relacjach w mediach społecznościowych! A może znajdzie się również jakiś amant, który skutecznie będzie próbował dostać się w jej łaski. Matylda zdecydowanie po tym pobycie wiele sobie obiecywała. Jakie jest jej zdziwienie gdy została przyjęta dość chłodno, przy obejściu niezbyt ładnie pachnie, a dom Halszki to zwykły murowany, dom a nie urocza drewniana chatka. Wyobrażenia o wsi które ma Matylda mają niewiele wspólnego z rzeczywistością..
Ta książka była po prostu urocza. I chyba jest najlepszą ze wszystkich książek świątecznych których dostałam w pakiecie do recenzji. Taka wisienka na torcie na samym końcu. Matylda w tym swoim zdumieniu na niespodzianki jakie ją spotykały oraz konfrontacja jej wyobrażeń z rzeczywistością jest absolutnie urocza. Autorka idealnie zbudowała tę postać. Przy tych swoich tezach i założeniach nie była zarozumiała i irytująca. Można było ją naprawdę polubić. Może dlatego że to wszystko się działo z dobrych pobudek. I jej optymizm wiele wynagradzał. Moje serce skradła również babcia Halszki. Cudowna postać. I ta cała tajemnica związana z pradziadkiem. Coś pięknego. Bardzo wam tę książkę polecam. Cudowna świąteczna opowieść w której każdy znajdzie coś dla siebie. "