,,Nawiść'' jest powieścią magiczną. Jest powieścią-słowem. Powieścią, przez którą musicie się przegryźć, nadgryźć ją musicie, przeżuć, przyswoić, przemyśleć. Wchłonąć. Dobrze zrozumiana nawiść stanie się Waszą częścią i szybko nie zniknie w Waszej pamięci.
To nie jest lektura łatwa, nie jest przyjemna i lekka. Jest jak prastare, pokryte mchem, wilgotne i półmroczne bory, puszcze. Wszędzie wszystkiego jest pełno - przyroda żyje, duchy żyją, Bogowie żyją. W głębi lasu, w leśnych ostępach, mieszka wiedzmina Preterita, ta, która pamięta przeszłość i dlatego przyszłość nie skrywa już przed nią wielu tajemnic.
A wraz z nią żyje półdziki chłopiec, Sambor. Ten, który walczy samotnie. Przyniesiony wiedzminie przez wilka.
Puszcza jest domem Sambora, a wilk i niedźwiedź są jego przyjaciółmi.
Jest też Książę władający tymi ziemiami. Młodszy brat, który swoją pozycję musiał wywalczyć, wyszarpać siłą. On włada, a po nim władać będzie jego córka. Ta, która urodziła się jako druga. Drugie dziecko, wedle przekonania Księcia, jest bowiem twardsze, niż pierworodny. Drugie dziecko musi być bardziej samodzielne, bardziej zdecydowane, bezlitosne, pewne siebie.
Lica i Zadar nie żyją ze sobą dobrze. Żyją obok siebie. Między bliźniakami - zadra. Syn pożąda miłości ojca, której ten dla niego nie ma, przelał ją bowiem całą na córkę. A córka w tym wszystkim kruczoczarna jest, męska, władcza, wiotka.
W pieczarze pod Grodem żyje jaszczur bez wyjątku pożerający młodych chłopców. A Morawianie, chrześcijanie chrzcić będą, nieść na północ ogień swojej wiary.
Nasi bohaterowie żyją w niespokojnym, mrocznym czasie podejmowania ważnych decyzji. W czasie, który miesza się, kłębi się, zwija się - w czasie chaotycznym, bezlitosnym i krwawym. Ale równocześnie pięknym, nasyconym zielenią i wspomnieniem dziecięcych zabaw z dzikimi przyjaciółmi.
,,Nawiść'' jest też powieścią filozoficzną. W pewnym sensie. Zwykliśmy bowiem uznawać chrzest Polski jako zdarzenie bezwarunkowo dobre, pozytywne, pożądane. Wtedy na nasze ziemie zstąpiła cywilizacja, pojawiła się kultura, wyszliśmy z leśnych gajów by oddawać cześć Bogu w kamiennych świątyniach. Tymczasem ,,Nawiść'' zmienia naszą perspektywę - odwraca monetę, pozwala spojrzeć na jej drugą stronę. Na cynizm, na pokazy siły, na zbrojne ataki, płonące stosy, na przymus pozwala nam spojrzeć. Pozwala porównać afirmację życia z kultem cierpienia. Każe zastanowić się nad naturą zła.
Ale nie tylko.
,,Nawiść'' faktycznie składa się z czerwonych odcieni koloru czarnego - opowiada bowiem o różnych nienawiściach. O nienawiściach oczywistych, bladych, kąsających, ukrytych. O nienawiściach, które krążą, drążą i rozszarpują. O tych, które osaczają, męczą i dręczą. O tych, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. O nienawiści pana i nienawiści sługi, miłosiernej nienawiści misjonarza i czułej nienawiści kochanka.
I przy tym wszystkim ,,Nawiść'' jest też po ludzku przejmująca - uczuciem straty, samotności, niezrozumienia. Poczuciem beznadziei i złości z powodu śmierci przyjaciela, śmierci, której można było uniknąć. Takiej nieodwracalnej, bezsensownej i ludzkiej w swoim okrucieństwie.
,,Nawiść'' jest powieścią wrażliwą. Mroczną i piękną jednocześnie.
Polecam.
*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl