Jak dziś pamiętam moment, gdy odłożyłam pierwszą część książki Joanny Lampki "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa". I jak dziś pamiętam, że powiedziałam sobie, że gdy tylko ukaże się druga część historii Aline, od razu po nią sięgnę. Tak też zrobiłam. Czy jednak ta część spełniła moje oczekiwania? I tak i nie.
Kontynuacja losów Aline poszła torem, którego kompletnie się nie spodziewałam. Bohaterka na krótko wraca do Królestwa, bowiem zanim zdąży się w nim zagrzać, musi rozpocząć ucieczkę w bezpieczne miejsce, by móc ochronić swoje (i nie tylko swoje) życie. Podczas ucieczki wychodzi za mąż, jednak czy zamążpójście wyjdzie jej na dobre? Komu może zaufać w tej trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła?
Tym razem odnoszę wrażenie, że książka ma dość nierówne tempo. W poprzedniej części tempo było równe, wciąż byłam trzymana w napięciu, tu natomiast bywały momenty nudy i spowolnienia, przez co nie chłonęłam książki tak, jak bym sobie tego życzyła. Zaskoczeniem był tor, jakim poszła autorka, wrzucając główną bohaterkę w takiej, a nie innej życiowej sytuacji. Banicja, ucieczka, szybki ślub, ratowanie siebie i dziecka: to kolejne rozterki bohaterki, ale i poznawanie innych bohaterów, ludzi Północy. Na nich również dość mocno skupia się autorka, bowiem możemy poznać ich zwyczaje i to, jacy są. Mają swoje zasady i normy, których przestrzegają i się ich trzymają. To pokazuje, że ludzie Północy są w pewien sposób trzymani w "ryzach", czasem są tacy trochę zero-jedynkowi. Cieszę się, że mogłam poznać ich lepiej. Styl pisarski się nie zmienił — nadal Joanna Lampka pisze w sposób przyjemny dla czytelnika i jedyny w swoim rodzaju, słownictwo jest przystępne, natomiast jak już wspomniałam, w tej części zawiodłam się tempem akcji, które według mojej opinii było dosyć nierówne.
Jak druga część ma się do tej pierwszej? Po przeczytaniu drugiej części mogę śmiało stwierdzić, że osoby zaczynające od 2 tomu nie będą wrzucone w historię bez ładu i składu. Tu ład i porządek jest, nawet nie czytając 1 części jesteśmy w stanie ogarnąć całość utworu. Wiemy kto jest kim i dlaczego jest tak, a nie inaczej. To dobre posunięcie, bowiem sama miałabym problem, by przypomnieć sobie dokładnie niektóre szczegóły, zwłaszcza że pierwszą część czytałam ponad rok temu. Tu akcja na początku książki rwie się do przodu, zwalnia w połowie i znów przyspiesza i zaskakuje na sam koniec. Po przeczytaniu ostatniej strony czułam się trochę zagubiona, nie wiedziałam komu ufać, a kto może wpuścić mnie w maliny. Aline nadal walczyła z myślami w swojej głowie, nadal jak to kobieta miewała różnorakie rozterki, ale mimo wszystko mam wrażenie, że przechodzi pewnego rodzaju przemianę. Podróżuje w głąb siebie, nie poddaje się, walczy mimo przeciwności losu, ale i nie zapomina o swoim sercu. W tej części polubiłam ją jeszcze bardziej.
W mojej ocenie ta część wypada odrobinkę słabiej niż część pierwsza — tamta dosyć konkretnie usadziła mnie na kilka godzin w fotelu, ta na kilka dni została odłożona, więc to mówi samo za siebie - "Pan Kamienia Wschodu" nie porwała mnie aż tak.
Czy sięgnę po kontynuację, jeśli takowa się pojawi? (a wydaje mi się, że może tak być, ponieważ zakończenie jest z tych "otwartych" zakończeń) Myślę, że tak. Ale nie z takim zapałem, jak po część drugą.
"Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl."