Dorzuć mnie do prezentu recenzja

Czy to na pewno jest już po świętach?

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Elfik_Book ·3 minuty
2021-01-09
Skomentuj
10 Polubień
Dawny slogan "święta, święta i po świętach" idealnie pasuje do dzisiejszej daty. Tegoroczne święta niosły ze sobą wiele niepewności, smutku, ale również nadziei. Czuliście różnice? Ja tak i to bardzo. Jestem człowiekiem, który stanowczo wspomaga całą przedświąteczną komercję, chodząc obsesyjnie po sklepach, oglądając, a niekiedy nawet kupując w dużych liczbach świąteczne ozdoby. Zawsze całą duszą cieszyłam się z tych pięknych dekoracji, z tego pośpiechu, planowania, czekania i życzenia ludziom wszystkiego co najlepsze. W tym roku niestety musiałam się pogodzić z tym, że są tylko święta, a nie też czas oczekiwania na nie. To nic – i tak je dobrze wspominam, więc postanowiłam przedłużyć sobie klimat świąteczną powieścią.

Planowałam przeczytać "Dorzuć mnie do prezentu" przed samymi świętami, jednak przez różne zbiegi okoliczności nie było mi to dane. I teraz po czasie bardzo się cieszę, że jednak rozpoczęłam 2021 rok z tą książką. Niosła ze sobą opowieści, w których odnajdywałam samą siebie i ludzi dobrze mi znanych. Spodziewałam się wyłącznie rozrywki, a oprócz tego dostałam głębszą warstwę ludzkiego istnienia. Skąd takie refleksje?

Zacznijmy po prostu od początku, czyli od stylu pisarki. Dotychczas nie miałam przyjemności czytać żadnej innej powieści autorki, więc nie miałam też żadnych oczekiwań co do języka. Dostałam opowieść o lekkim piórze i wyjątkowo przyjemnym odbiorze, co idealnie komponowało się ze świąteczną atmosferą i treściami, które miały trafić do serca czytelnika. Jednak w pewnym momencie Agnieszka Błażyńska zaskoczyła mnie rzadką wśród pisarzy umiejętnością. A mowa tutaj o zmianie narracji. Cała książka to opowieść o różnych ludziach, czemu odpowiada jeden rozdział o każdym. To duże wyzwanie, bo każdy jest inny, a pisarka nie bała się żonglować płcią i wiekiem. Wyszło jej to naprawdę wspaniale, gdyż czułam u każdego jego unikatową osobowość i historię przeszłości, gdzie małe kawałki lodu wpływały na przyszłość. Jak nie docenić takiego talentu?

Fabuła mimo różnych postaci jest bardzo ciągła i oczywiście w jakiś sposób powiązana ze sobą, co jest kolejnym przyjemnym zabiegiem, ale istotnym na niespodziewanym dla mnie poziomie, choć o tym nie będę mówić więcej, bo bez wątpienia zepsułabym przyszłym czytelnikom zabawę. Te historie oczarowywały mnie w większym lub mniejszym stopniu i sprawiały, że nie mogłam odłożyć tak po prostu książki. Chciałam wiedzieć, jak potoczą się dalej losy bohaterów. Co w sumie też mnie fascynuje, bo przedstawiony okres odnosi się przede wszystkim do grudnia, więc nie jest zbyt długi i w obyczajówkach nie pozwala na zbyt wielkie zwroty akcji, które nie są przesadzone. Choć to też wiele zależy od samej fabuły.

"Dorzuć mnie do prezentu" to uczta dla psychiki czytelnika, która pozwala na rozrywkę, ale w nienarzucający sposób pozwala też na głębokie rozważanie. Wszystko zależy od decyzji czytelnika. Może pozostać przy sferze świątecznej zabawy, a może iść o krok dalej i poszukać swoich własnych tematów do refleksji. Przed sobą mamy całą gamę ludzi, którzy przeżywają małe i wielkie szczęścia, pomniejsze i paraliżujące problemy. I każdy musi sobie na swój własny sposób poradzić z tymi emocjami. Obserwowanie ich poczynań było fascynujące. A to wszystko w cudownie przedstawionej otoczce miłości i poszukiwaniu samego siebie.

Natomiast bohaterów jest naprawdę dużo i są bardzo dobrze wykreowani. Każdy z nich reprezentuje coś sobą i ten aspekt niezmiernie mi się podoba, bo zachowują wielowymiarowość, ale przez małą dozę karykaturalności podają czytelnikowi pewne cechy, które w zależności od celu albo bawią, albo skłaniają do przemyśleń. Najbardziej polubiłam Borysa, który jest wyjątkowo dojrzałym nastolatkiem, choć nie z typu przedwczesnych, pretensjonalnych dorosłych, tylko posiada w sobie jeszcze ten błysk młodości i wiele mądrych spostrzeżeń.

"Dorzuć mnie do prezentu" to bez wątpienia urocza, pełna ciepła książka, która otwiera oczy na pewne wydarzenia w życiu człowieka. Byłam pozytywnie zaskoczona, gdyż naprawdę stereotypowo spodziewałam się tortu posypanego wszystkimi możliwymi dodatkami, a przecież nie o to chodzi. Na pewno zapoznam się z pozostałymi książkami autorki.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-01-09
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dorzuć mnie do prezentu
Dorzuć mnie do prezentu
Agnieszka Błażyńska
7.2/10

Dobre uczynki mają to do siebie, że im więcej ich robisz, tym szerzej się rozprzestrzeniają. Zbliżają się święta, ale nikt nie myśli o światełkach, prezentach i pierniczkach, gdy epidemia wywróci...

Komentarze
Dorzuć mnie do prezentu
Dorzuć mnie do prezentu
Agnieszka Błażyńska
7.2/10
Dobre uczynki mają to do siebie, że im więcej ich robisz, tym szerzej się rozprzestrzeniają. Zbliżają się święta, ale nikt nie myśli o światełkach, prezentach i pierniczkach, gdy epidemia wywróci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To już okres kiedy mamy ochotę sięgać po książki w świątecznym klimacie, które wprawiają nas w świąteczny nastrój. "Dorzuć mnie do prezentu", to książka która czekała na mojej półce cały rok, ale doc...

@Gosia @Gosia

Często, zaabsorbowani przyziemnymi sprawami, nawet nie dostrzegamy, jak wiele łączy nas z ludźmi, którymi się otaczamy. Mijamy się gdziekolwiek, niejednokrotnie nie zwracając na siebie uwagi, gdzie w...

@Aleksandra_B @Aleksandra_B

Pozostałe recenzje @Elfik_Book

Lulu i Drapek
W krainie... Właśnie, w jakiej krainie?

Czasami wytłumaczenie dzieciom niektórych rzeczy jest... dość skomplikowane. Jest multum spraw, które nam dorosłym wydaję się logiczne i w ogóle ciężko zrozumieć, co moz...

Recenzja książki Lulu i Drapek
Wielkie polowanie
Świat, który istnieje?

Światy fantasy wydaje się być odpowiedzią na wiele trudności w naszym świecie. Skąd takie stwierdzenie? Ponieważ choć przez krótką chwilę pozwalają człowiekowi oderwać s...

Recenzja książki Wielkie polowanie

Nowe recenzje

Strażnik pieczęci
SERCE Z LODU, A MOŻE ZE ŚNIEGU? NOWA ODSŁONA KR...
@Perlasbooks:

❄️,,– Kaju… – Usłyszał nagle chłodny głos. Kobieta z baśni. Zimna i nieczuła jak lód. Piękna i doskonała. Na zawsze. – ...

Recenzja książki Strażnik pieczęci
Ostatnia podróż "Valentiny"
Ostatnia podróż
@gosia.zalew...:

"Ostatnia podróż Valentiny " to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Biorąc książkę do ręki liczyłam na ciekawą...

Recenzja książki Ostatnia podróż "Valentiny"
Randka w Paryżu
Nieoczywisty romans
@Szarym.okiem:

Słodka, ale nie przesłodzona. Lekka, ale nie infantylna. Wciągająca i refleksyjna. Jednym słowem bardzo przyjemna lektu...

Recenzja książki Randka w Paryżu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl